Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon
Reklama
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Spis treści

  1. Część aktywów zanotowała pierwsze dołki jeszcze przed południem,
    1. Popyt pokazał się m.in. na KGHM,
  2. S&P500 zyskało 0,13%, a NASDAQ 0,11%, co z perspektywy porannej jest wynikiem fantastycznym
    1. Na razie wydaje się, że obawy o powtórkę z lat 70-tych są mocno na wyrost,
  3. Na razie nie może o tym być mowy o tyle,
    1. W godzinach porannych sytuacja w Azji ponownie wygląda bardzo nieciekawie,

      W godzinach porannych wiadomo było, że czwartkową sesję europejskie rynki otworzą na wyraźnych minusach, ale po otwarciu rynku kasowego przewaga podaży w godzinach przedpołudniowych była absolutna, wyprzedaż trwała nie tylko na giełdach akcji, ale też na rynku surowców, gdzie w kulminacyjnym momencie blisko czteroprocentowe przeceny notowały miedź i ropa.

      Część aktywów zanotowała pierwsze dołki jeszcze przed południem,

      na niektórych problem z wybiciem w górę przeciągał się jeszcze kilka godzin, ale finalnie przeceny zostały dość wyraźnie zredukowane – najsilniejszy spośród głównych indeksów IBEX stracił 0,76%, najgorszy CAC40 2,43%. WIG20 spadł o 1,09%, mWIG40 o 1,38%, a sWIG80 o 0,87%. W najgorszym momencie sesji główny indeks znajdował się 20 punktów niżej, więc strata została zredukowana o niemal połowę.

      Popyt pokazał się m.in. na KGHM,

      który finalnie wybronił wsparcie na poziomie 170 zł, oddając tytuł najbardziej obciążającej WIG20 spółki Orlenowi (-3,60%). W trudnym środowisku dobrze poradziła sobie telekomunikacja (Cyfrowy Polsat otwierał tabelę wzrostem o 2,32%, Orange zamknęło się 1,31% wyżej) i technologia (przeszło procentowe wzrosty CD Projekt i Allegro).

      S&P500 zyskało 0,13%, a NASDAQ 0,11%, co z perspektywy porannej jest wynikiem fantastycznym

      Rynek dobrze przyjął pozytywne dane z amerykańskiego rynku pracy (spadek tygodniowych wniosków o zasiłek z 377 tys. do 348 tys.), w czym można widzieć symptom pewnej ewolucji nastawienia w ostatnim czasie. W skrócie można ją opisać coraz częstszym pojawianiem się w mediach zapomnianego nieco terminu „stagflacja”, odkurzonym m.in. z powodu obaw o dalsze działania chińskich władz, które mogą dalej zaburzać łańcuchy dostaw przy już niezdrowej sytuacji cenowej i słabnącym na świecie wzroście w 3Q2021.

      Na razie wydaje się, że obawy o powtórkę z lat 70-tych są mocno na wyrost,

      przede wszystkim z uwagi na otoczenie na rynku pracy. W Europie bezrobocie w ogóle jest niskie, w USA powrót do normalności być może trwa dłużej od oczekiwań, natomiast takie wskaźniki jak liczba ofert pracy dość jednoznacznie wskazują na poprawę w kolejnych miesiącach. Pewne wątpliwości wzbudza także determinacja Fed do tego, by z powodu inflacji podwyższać stopy pomimo niskiego wzrostu, co historycznie było najważniejszym problemem dla wycen głównych klas aktywów i miało bardzo negatywny efekt zarówno na akcje, jak i obligacje. Stare zasady polityki monetarnej nie są przestrzegane od lat, co sprawia, że ewentualny epizod stagflacyjny mógłby się wiązać z większym realnym, ale niższym nominalnym spadkiem cen aktywów.

      Na razie nie może o tym być mowy o tyle,

      że głównymi ofiarami obaw o sytuację w Chinach (poza parkietami w Hong Kongu i Szanghaju) są notowania surowców. Miedź testowała wczoraj poziomy niewidziane od kwietnia, ropa finalnie wyłamała lipcowe maksima. Sytuacja techniczna, w szczególności na „czarnym złocie” pozostaje nieciekawa, ale jesteśmy już w strefie silnego wyprzedania, z której może pozwolić wyjść werbalna interwencja któregokolwiek z ważniejszych członków OPEC (sugestia wstrzymania wzrostów produkcji) lub po prostu niskie dane o zapasach.

      W godzinach porannych sytuacja w Azji ponownie wygląda bardzo nieciekawie,

      Hang Seng traci kolejne 2,1% i jest coraz bliżej przekroczenia bariery dwucyfrowych spadków od początku roku. Kontrakty futures sugerują jednak, że wracamy do interpretacji zachowania Hong Kongu jako problemu regionalnego, Europa zdyskontuje zapewne solidne zamknięcia w USA i negatywny start dnia nie jest przesądzony. Jak zwraca dziś uwagę Bloomberg, zachowanie aktywów w ostatnim czasie, w tym wczorajsza sesja, rosnący popyt na dolara, to wszystko przybliża nas do starego dobrego TINA („there is no alternative”), czyli koncepcji inwestycyjnej, w której na koniec dnia najlepszym rozwiązaniem okazuje się amerykański rynek akcji.

      Reklama

      Patryk Pyka

      Patryk Pyka

      Analityk Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego. Ukończył kierunek Finanse i Rachunkowość w Szkole Głównej Handlowej Warszawie oraz studia podyplomowe w zakresie Analizy danych – big data na tejże uczelni. Posiada licencję doradcy inwestycyjnego oraz maklera papierów wartościowych. Z Domem Inwestycyjnym Xelion związany od 2016, od czterech lat pełni rolę analityka rynków finansowych, a także analityka biznesowego w obszarze rozwoju usługi doradztwa inwestycyjnego.

      Autora możesz obserwować na LINKEDIN


      komentarze

      Komentarze

      Sortuj według:  Najistotniejsze

      • Najnowsze
      • Najstarsze

      Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

      Reklama
      Reklama

      Najnowsze

      Polecane