O problemach koncernu Nissan Motor słychać od kilku miesięcy. Do przestrzeni publicznej dotarły informacje, że firma zamierza zwolnić blisko 20 tysięcy pracowników.
W sumie pracę w fabrykach Nissana na całym świecie może stracić 15% załogi. Jak podaje Reuters w marcu ubiegłego roku koncern zatrudniał ponad 133 tysiące pracowników.
Problemy finansowe i rekordowa strata zysków
Pierwsze informacje o redukcji zatrudnienia przedstawiciele Nissan Motor podali w lutym. Wówczas pokazali plany dotyczące redukcji zatrudnienia o 6,7% i zmniejszenie światowej produkcji o 20%.
Japoński producent samochodów poinformował, że najprawdopodobniej poniesie rekordową stratę netto w wysokości 700–750 miliardów jenów (4,74–5,08 mld dolarów) w roku obrotowym kończącym się w marcu z powodu odpisów aktualizujących wartość. Wkrótce będzie wiadomo, czy te przypuszczenia znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości. We wtorek Nissan ma ogłosić swoje całoroczne wyniki.
Czytaj także: Im starszy Polak, tym bardziej zgorzkniały. Jesteśmy światowym fenomenem
Branża motoryzacyjna przeżywa kryzys
Trzeci co do wielkości producent samochodów z Japonii, czyli Nissan nie jest jedynym, który w ostatnich miesiącach informował o problemach. Podobne informacje płynęły ze strony firm motoryzacjnych z różnych krajów. Wśród nich między innymi od producentów niemieckich i amerykańskich aut.
Z problemami zmaga się między innymi niemiecki Volkswagen. Pod koniec 2024 roku przedstawiciele firmy poinformowali, że koncern - póki co - nie będzie zamykał fabryk, ale docelowo pracę ma stracić ponad 35 tysięcy pracowników.
W dużej części przedstawiciele koncernów samochodowych swoje problemy argumentowali coraz większą konkurencją na światowych rynkach. Specjaliści zajmujący się motoryzacją zauważają, że mogą one wynikać - jak w przypadku Nissana - ze zbyt przestarzałej oferty, jak na dzisiejsze czasy, biorąc pod uwagę chociażby konkurentów z Chin.
Zwolnienia światowym trendem na rynku motoryzacji
Redukcja zatrudnienia na rynku motoryzacyjnym dotyka nie tylko producentów samochodów, ale także wiele firm, które produkują podzespoły i inne elementy, z których korzystają koncerny.
Niemiecki producent części samochodowych ZF Friedrichshafen w marcu 2025 roku poinformował, że do 2028 roku planuje zwolnić 14 tysięcy osób. Powodem wskazywanym przez przedstawicieli firmy są miliardowe straty i konieczność cięcia kosztów.
W 2024 roku, jak informuje ZF Friedrichshafen sprzedaż części spadła o 11%, czyli aż o 5,2 mld euro.
Niemiecka firma nie jest wyjątkiem. Problemy dotknęły także polski rynek. Firma MA Polska, produkująca elementy nadwozi - jak informowała pod koniec 2024 roku Gazeta Wyborcza - nosiła się z zamiarem redukcji zatrudnienia o 20%. Prace w fabrykach w Tychach i Kielcach stracić ma łącznie 260 osób. Proces restrukturyzacji w obu zakładach wciąż trwa.
Konkurencja z Chin
Tam, gdzie jedni tracą, inni się bogacą - można w prosty sposób spuentować. W czasie kryzysu motoryzacyjnego, który dotyka wiele firm na całym świecie, przedstawiciele chińskich koncernów biją rekordy sprzedaży. Przykładem jest producent samochodów elektrycznych BYD, który notuje kolejne rekordy sprzedaży.
Chiński koncern motoryzacyjny BYD poinformował, że w pierwszym kwartale 2025 roku zanotował wzrost zysku netto o 86,0%-118,9% w ujęciu rok do roku. Firma z Państwa Środka zostawiła daleko w tyle dotychczasowego potentata w branży - Teslę, sprzedając w pierwszym kwartale 2025 roku o 24% więcej pojazdów niż amerykański koncern.
Jak zauważają specjaliści zajmujący się rynkiem motoryzacyjnym, auta z Chin są coraz lepiej wykonane, mają bogate wyposażenie i dużo bardziej atrakcyjną cenę od konkurencji.
Zobacz również: Ponad 500 tys. zł za kawalerkę. Nowe realia rynku nieruchomości w największych miastach
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję