Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem prędko nie zobaczymy przy tym kroku w tył. Warto bowiem przypomnieć, że już w maju doszło do istotnego porozumienia obydwu stron, które później niestety zostało nadszarpnięte.
Będą kolejne negocjacje Chin z USA
W maju w szwajcarskiej Genewie doszło do pierwszych poważnych negocjacji między stroną amerykańską a chińską. Te przyniosły konkretne owoce. Zdecydowano się na zawieszenie absurdalnie wysokich ceł na 90 dni. Ostatecznie chiński import został więc obarczony "tylko" 30% taryfami, a amerykański opłatami rzędu 10%. Zapewniano również, że ustalono mechanizm konsultacyjny, który miał sprawić, by do pochopnych eskalacji wojny celnej już nie dochodziło.
Niestety, od tamtego czasu relacje zdążyły się nieco popsuć. Chińczycy mieli za złe stronie amerykańskiej, że ta zwiększyła cła na import stali i aluminium z 25% do 50%. Co prawda ruch ten nie był wymierzony bezpośrednio w Państwo Środka, gdyż miał przede wszystkim ochronić przemysł stalowy w Stanach, który nie jest w najlepszej kondycji, ale Chińczycy zostali nim pośrednio poszkodowani.
Jak się wczoraj okazało, pojawiła się kolejna okazja do omówienia szczegółów taryf i polityki handlowej. Już na najbliższy poniedziałek umówiono negocjacje chińskiej i amerykańskiej delegacji. Te tym razem odbędą się nie w Genewie, a w Londynie. Podobnie jak w Szwajcarii Amerykanów reprezentować będzie sekretarz skarbu Scott Bessent oraz delegat Jamieson Greer. Tym razem jednak do panów dołączy też Howard Lutnick, obecny sekretarz handlu w administracji Trumpa.
Xi poszedł na rękę Trumpowi
Co więcej, okazało się, że głowy obu państw nie potrzebowały nawet delegacji, by i przez telefon dogadać istotną sprawę. W kwietniu Chiny nałożyły bowiem embargo na eksport metali ziem rzadkich. To był istotny cios w amerykańską gospodarkę, ponieważ zasoby wydobywane na terenie USA nie zaspokajają tamtejszego zapotrzebowania. Wspomniane metale są bardzo istotne chociażby w sektorze zaawansowanych technologii, dlatego Stanom zależało, by mieć większą dostępność do tych surowców.
I wszystko wskazuje na to, że udało się to załatwić. W rozmowie z amerykańskimi reporterami Trump przyznał wczoraj, że Xi Jinping zgodził się na wznowienie napływu metali ziem rzadkich na teren USA. Zapewnił, że w tej materii nie powinno być już żadnych komplikacji. Dodał, że dzięki nowym ustaleniom negocjacje ws. pełnoprawnej umowy handlowej z Chinami znacząco posunęły się naprzód.
Czytaj także: Musk dopuścił się korupcji! 130 razy złamał prawo, w tym czasie wzbogacił się o 100 miliardów dolarów
Nie tylko negocjacje z Chinami idą do przodu
Od zawieszenia ceł wzajemnych na 90 dni już trochę czasu minęło, bo doszło do tego 9 kwietnia. Przez ten czas wszyscy zainteresowani mieli wynegocjować umowy handlowe z USA, by uniknąć wznowienia ceł. Póki co jednak rozmowy idą dosyć ślamazarnie, bo udało się dogadać tylko z Wielką Brytanią. W innych przypadkach pojawia się jednak światełko w tunelu. Okazuje się, że coraz bliżej kompromisu są Japończycy.
Ryosei Akazawa, japoński minister odpowiedzialny za negocjacje przyznał po piątkowych rozmowach, że udało się pchnąć sprawy do przodu. Nie sprecyzował jednak, co dokładnie zostało ustalone. Dodał, że obu stronom zależało na poczynieniu progresu, ponieważ już 15 czerwca w ramach szczytu G7 Donald Trump ma spotkać się z premierem Japonii.
Jeśli nasi szefowie mają się spotkać, chcemy, żeby wiedzieli, jakie postępy poczyniliśmy - przyznał Akazawa cytowany przez CNBC.
Niewykluczone więc, że czerwcowy szczyt będzie kolejnym krokiem zbliżającym obie strony do parafowania umowy handlowej.
Czytaj także: Konflikt Muska z Trumpem wystrzelił poza skalę. Padły potężne zarzuty. Akcje Tesli pikują!
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
1 miesiąc temu
da się komentować czy nie?
1 miesiąc temu
https://www.youtube.com/@SpaceAcademyPL1007/videos