Ostatnie lata były okresem szoków. Świat zmierzył się z pandemią oraz wojną w Ukrainie, co doprowadziło do silnego wzrostu cen. To właśnie te zjawiska oraz ich reperkusje w znacznej mierze kształtowały sytuację na rynku walutowym, determinując kurs złotego.
Rok 2024 rysuje się dla Polski – pod kątem gospodarczym – istotnie lepiej niż poprzedni. Perspektywy złotego również zapowiadają się dobrze, choć nie spodziewamy się podobnego umocnienia, jak w 2023 r. Wybuch pandemii w lutym 2020 r. doprowadził do skokowego wzrostu kursu EUR/PLN z okolic 4,35 do poziomu 4,50–4,60. W 2021 r. presja na polską walutę utrzymywała się, zaś w 2022 r., po rozpoczęciu rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę osiągnęła punkt kulminacyjny – w marcu kurs EUR/PLN dobił do psychologicznego poziomu 5,00. W 2023 r. kurs ten doświadczał jednak normalizacji, kończąc rok w okolicy poziomu 4,35 – najniżej od lutego 2020 r. Złoty wrócił do punktu wyjścia.
W ubiegłym roku polska waluta była jedną z najlepiej radzących sobie na świecie. W parze z euro zyskała 7,8%, co daje jej trzecią pozycję w zestawieniu walut rynków wschodzących Bloomberga za peso kolumbijskim (+22,1%) i meksykańskim (+11,4%).
Aprecjacji złotego w 2023 r. sprzyjał szereg czynników:
Złagodniały nierównowagi makroekonomiczne, które obserwowaliśmy wcześniej. Europa otrząsnęła się z szoku energetycznego. Terms of trade Polski uległy poprawie, a wraz z nimi polepszyła się sytuacja bilansu płatniczego. Deficyt na rachunku bieżącym rzędu 2,4% PKB w 2022 r. zmienił się w 2023 r. w nadwyżkę szacowaną na mniej więcej 1% PKB.
Wyraźnie wzrosły realne stopy procentowe. W wyniku obniżania się inflacji realna stopa procentowa (ex post) – mierzona jako różnica między stopą referencyjną NBP a inflacją CPI – wzrosła z -9,85% na koniec 2022 r. do -0,45% na koniec 2023 r. Choć agresywne rozluźnienie polityki pieniężnej pod koniec roku negatywnie wpłynęło na złotego, waluta w ciągu kilku kolejnych tygodni odrobiła jednak straty z nim związane. Pomogły w tym m.in. zmiana optyki rynku na dalsze cięcia oraz wybory parlamentarne.
Inwestorzy pozytywnie zareagowali na zmianę władzy w Polsce. Zgodnie z naszą perspektywą zinterpretowali ją jako zwiastującą poprawę w zakresie praworządności, w relacjach z UE (a tym samym spadek ryzyka ograniczeń w dostępie do unijnych środków) i klimatu inwestycyjnego.
W 2023 r. stosunkowo korzystne było również otoczenie zewnętrzne. O ile zdarzały się sytuacje, które wzmagały wśród inwestorów niepokój (a tym samym zachęcały do odwrotu od bardziej ryzykownych aktywów, w tym złotego), o tyle nie miały one definiującego wpływu na rynek. Obawy o sytuację gospodarki Chin, konflikt na Bliskim Wschodzie i wystrzał rentowności amerykańskich obligacji przypadający na późne lato i jesień nie doprowadziły do trwałej zmiany układu sił na rynkach.
Kurs EUR/USD, za którym często podąża złoty, zakończył rok wzrostem o 3,1%. Coraz bardziej niecierpliwe wyczekiwanie inwestorów na obniżki stóp procentowych w USA, mniejsze obawy o inflację, niższe rentowności i idący z tym w parze słabszy dolar amerykański wsparły złotego pod koniec roku.
Uważamy, że w 2024 r. złoty pozostanie mocny. Natomiast nisko wiszące owoce zostały już zerwane i o dalsze zyski może być ciężej. Większość z istotniejszych okołofundamentalnych parametrów, które pomogły złotemu wcześniej (m.in. sytuacja rachunku bieżącego, realnych stóp procentowych), powinna doświadczyć stosunkowo ograniczonych zmian w tym roku. Spodziewamy się również jedynie nieznacznie silniejszego kursu EUR/USD, jak też tego, że różnica między stopami procentowymi w Polsce i głównych gospodarkach rozszerzy się jedynie w ograniczonym zakresie. Ten ostatni punkt jest zresztą jedną z istotniejszych kwestii w zakresie perspektyw złotego.
Biorąc pod uwagę, że złoty jest walutą emerging markets, kształtowanie się rynkowego sentymentu do ryzyka również będzie dla niego istotne. Sytuacja geopolityczna pozostaje napięta, a pod koniec tego roku czeka nas jedno z najistotniejszych globalnych wydarzeń – wybory w USA, które niemal na pewno przyniosą dodatkową zmienność na rynku walutowym.
Najważniejszym elementem układanki dla złotego w 2024 r. okaże się najprawdopodobniej polityka monetarna – zarówno krajowa, jak i ta w szerszym ujęciu. Złoty mógłby doświadczyć silniejszej aprecjacji, gdyby w głównych gospodarkach – w tym szczególnie w USA – zaczęto ciąć stopy mocniej, niż zakładamy, a Rada Polityki Pieniężnej była niechętna obniżkom. Styczniowa zawoalowana komunikacja prezesa NBP sugeruje, że nie należy spodziewać się zmian stóp w I kwartale. Prezes zwrócił również uwagę na niepewność dotyczącą skali wzrostu inflacji w II połowie roku, która to – jak się nam wydaje – będzie wstrzymywała RPP przed dużymi cięciami.
Naszym bazowym scenariuszem pozostają obniżki stóp procentowych w tym roku. Rynek spodziewa się w 2024 r. cięć o mniej więcej 100 pb., co naszym zdaniem jest jednak pewnym przeszacowaniem. Warto jednocześnie zwrócić uwagę, że oczekiwania względem cięć w Polsce są istotnie niższe niż w przypadku innych krajów regionu – w Czechach oczekuje się mniej więcej 3 razy tyle cięć, z kolei na Węgrzech – około 5 razy. Łącząc to z oczekiwaniami dotyczącymi relatywnie luźniejszej polityki fiskalnej w Polsce (szczególnie w zestawieniu z Czechami) obraz złotego na tle regionu wypada dobrze. Za zbyt agresywne uważamy również rynkowe oczekiwania dotyczące cięć stóp w USA. Zakładamy, że rynek okaże się w owym zakresie nazbyt optymistyczny – my spodziewamy się pierwszego cięcia stóp Fedu w czerwcu, rynek widzi ok. 50% szans na cięcie już w marcu. Jeśli faktycznie cięcia stóp rozpoczną się później, dolar może otrzymać pewne wsparcie w kolejnych miesiącach. Niemniej w dłuższym horyzoncie pozostajemy pozytywnie nastawieni do perspektyw wzrostu kursu EUR/USD, co w korzystny sposób przekłada się również na perspektywy dla złotego.
Rok 2024 rysuje się dla Polski – pod kątem gospodarczym – istotnie lepiej niż poprzedni. W kontekście sytuacji makroekonomicznej w Polsce dominującą kwestią, skupiającą na sobie uwagę w 2023 r., była oczywiście inflacja. Choć ten temat pozostanie istotny, w 2024 r. zainteresowanie powinno być bardziej równomiernie rozłożone między inflację a wzrost gospodarczy. W ubiegłym roku był on bliski zera (czekamy jeszcze na dane za IV kwartał), lecz już w 2024 r. powinien oscylować w okolicach potencjału gospodarki.
Sytuacja makroekonomiczna – czego się spodziewamy w 2024 r.?
Inflacja:
Sytuacja inflacyjna na przestrzeni 2023 r. uległa diametralnej zmianie – we wrześniu dynamika cen konsumpcyjnych spadła do jednocyfrowego poziomu, rok zakończyła zaś na niższym od oczekiwań poziomie 6,2%. W ujęciu całorocznym wyniosła 11,6%. Nie oczekuje się, żeby rok 2024 miał przynieść daleko idący postęp w relacji do obecnej sytuacji, szczególnie zważając na oczekiwane wycofywanie wsparcia w zakresie cen regulowanych (którego wymiar jest jeszcze nieznany) i odbicie gospodarcze. W ujęciu całorocznym inflacja najpewniej nadal będzie znajdowała się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5%±1 pp.). Kluczowym pytaniem w zakresie presji cenowej jest to, na ile będzie ona uporczywa, w związku z czym uwaga kieruje się m.in. w stronę rynku pracy – zależność pomiędzy jego ciasnością a dynamiką cen nie jest jednak jednoznaczna.
Wykres 1: Inflacja w Polsce (2019 – 2024)
✕
Źródło: Bloomberg Data: 24.01.2024
Popyt konsumencki:
Najświeższe dane makroekonomiczne z Polski są mieszane. Wiele wskazuje jednak na to, że rok 2024 będzie charakteryzował się ożywieniem popytu konsumenckiego, który w ubiegłym roku był wyraźnie stłumiony. Po pierwsze – sytuacja na rynku pracy pozostaje korzystna. Stopa bezrobocia rejestrowanego znajduje się na poziomie 5% (tym samym jest ono najniższe od 1990 r.). Co ważne, dynamika płac pozostaje wysoka (uśredniając ostatnie miesiące: dwucyfrowa) i od sierpnia jest dodatnia w ujęciu realnym. Po drugie – wyraźnie wzrosły kluczowe wskaźniki zaufania konsumentów. W styczniu wskaźnik bieżący (BWUK) wyniósł -12,6 pkt., wyprzedzający (WWUK) zaś -3,8 pkt – tym samym jest najwyżej od marca 2020 r. W październiku sprzedaż detaliczna po raz pierwszy od stycznia 2023 r. osiągnęła dodatnią dynamikę w ujęciu rocznym, dwa kolejne miesiące niespodziewanie przyniosły jednak jej spadki, studząc nieco nastroje i sugerując, że na trwałą poprawę będziemy musieli poczekać. Za tezą, że 2024 będzie rokiem konsumpcji, w pewnym zakresie przemawia również utrzymanie luźnej polityki fiskalnej. Warto również wspomnieć, że sama płaca minimalna wzrosła w styczniu o 17,8% (od lipca wzrośnie zaś dodatkowo o 1,4%). Niemniej, warto zaznaczyć, że odbudowa oszczędności, wspierana przez wysokie stopy procentowe w pewnym zakresie powinna ograniczać skalę odbicia konsumpcji.
Wykres 2: Wskaźniki nastrojów konsumenckich w Polsce (2019 – 2024)
✕
Źródło: Bloomberg Data: 24.01.2024
Wzrost gospodarczy:
W ostatnim czasie prognozy dotyczące PKB Polski w 2024 r. rewidowane są w górę. NBP podniósł w listopadzie projekcję do 2,9% z 2,4% szacowanych w lipcu. Konsensus ekspertów ankietowanych w grudniowej ankiecie makroekonomicznej przewiduje, że dynamika wyniesie 3% względem szacowanych we wrześniu 2,6%. Bylibyśmy istotnie zaskoczeni, gdyby dynamika PKB w tym roku była niższa od tych oczekiwań.
Mocny rynek pracy, wsparcie ze strony państwa i poprawa nastrojów sugerują, że o konsumpcję w 2024 r. raczej nie należy się martwić. Pozytywnie zapatrujemy się również na kwestię uruchomienia dodatkowych unijnych środków (w tym KPO, skąd zaczęto wypłacać zaliczkę, której wartość wynosi 5,1 mld euro – ona jednak nie jest warunkowa). W tym roku skala wsparcia z tego tytułu powinna jednak być umiarkowana – kolejny rok wygląda pod tym względem istotnie lepiej.
W kontekście ryzyk zwracamy szczególną uwagę na sytuację zewnętrzną. Zarówno strefa euro, jak i główny partner handlowy Polski – czyli Niemcy, które są odbiorcą ok. 1/4 eksportu kraju – nie radzą sobie w ostatnim czasie dobrze. Dane dot. PKB za IV kwartał mogą potwierdzić, że są one w stanie technicznej recesji po skurczeniu się gospodarek o 0,1% w III kwartale. Mając na uwadze powyższe oraz fakt, iż mocniejszy złoty nie jest korzystny dla eksporterów, można spodziewać się, że aktywność eksportowa będzie przytłumiona.
Członek zespołu analitycznego Ebury, wielokrotnie nagradzanego za trafność prognoz walutowych i regularnie zajmującego wysokie miejsca w rankingach Bloomberga. Ebury to globalna firma posiadająca status instytucji pieniądza elektronicznego, która pomaga eksporterom i importerom rozwijać biznes na rynkach zagranicznych. Fintech eliminuje bariery w obszarze rozliczeń, finansowania handlu, transakcji walutowych oraz zarządzania ryzykiem kursowym. Umożliwia dokonywanie transakcji w ponad 130 walutach (w tym chiński juan, czeska i szwedzka korona, lira turecka, rupia indyjska, real brazylijski, tajski bat, meksykańskie peso).
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję