Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31+0,02%
USD / PLN4,00+0,14%
CHF / PLN4,43+0,07%
GBP / PLN5,05+0,13%
EUR / USD1,08-0,11%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,60+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 807,37+0,12%
S&P 5005 254,35+0,11%
ROPA BRENT87,07+1,60%
ROPA WTI82,70+1,20%
ZŁOTO2 234,24+0,06%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kursy walut euro

W ostatnich dniach wskazywałem na fakt, że powrót restrykcji w europejskiej gospodarce jest największym zagrożeniem dla złotego. Niestety, taki scenariusz się materializuje. Oznacza to ryzyko, że euro i frank będą droższe niż w czasie wiosennej paniki. Na początek w takich sytuacjach zawsze warto pamiętać dlaczego złoty traci w sytuacjach rynkowego napięcia, szczególnie, jeśli czynniki lokalne są jego składową. Ponieważ dług zewnętrzny netto w przypadku Polski jest nadal bardzo duży, korzystamy z zagranicznego kapitału.

Co prawda krańcowym kupującym polskie obligacje w roku ich rekordowej emisji był NBP, jednak to kapitał zagraniczny pozostaje najbardziej niestabilnym elementem układanki. Nowe restrykcje związane z COVID są dla złotego niekorzystne z wielu względów. Po pierwsze, w oczywisty sposób uderzą w działalność gospodarczą. To już nie jest samo noszenie maseczek, ale ograniczenia dla branży usług i handlu. Nie bez znaczenia jest tu sam efekt psychologiczny wywoływany przez ogłaszanie restrykcji oraz dziennych statystyk. Po drugie, ten problem nie dotyczy jedynie Polski, a większości krajów Europy Zachodniej, a to oznacza, że da się nam we znaki podwójnie. Po trzecie, gorsze perspektywy makroekonomiczne jeszcze bardziej oddalają wizję jakiejkolwiek podwyżki stóp procentowych. Wreszcie, globalne rynki tak naprawdę nadal jedynie w niewielkim stopniu zareagowały na pogorszenie sytuacji. Inwestorzy pamiętają jak szybko odrobione zostały wiosenne straty i choć tym razem możliwości interwencyjne są niepomiernie mniejsze, powoduje to szybkie zatrzymanie na rynkach bazowych.

Cały czas jest jednak ryzyko, że dojdzie do większej wyprzedaży, a ta spotęgowałaby wyprzedaż naszej waluty. Punktem obserwacyjnym jest oczywiście 4,60 za euro – ten poziom dwukrotnie zatrzymał wyprzedaż złotego, ale teraz może być inaczej. Powrócił problem natury fundamentalnej, a reakcja rynków globalnych cały czas była niewielka. W tej sytuacji wszystkie inne kwestie zdają się schodzić na drugi plan. USA żyje oczywiście kampanią, ale nie ma tam przełomu, a do wyborów zostało nieco ponad 2 tygodnie. Dziś czeka nas raport o sprzedaży detalicznej za wrzesień (14:30), który normalnie byłby w centrum zainteresowania inwestorów. O 9:35 euro kosztuje 4,5541 złotego, dolar 3,8889 złotego, frank 4,2488 złotego, zaś funt 5,0232 złotego.

Czytaj więcej