Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,30-0,25%
USD / PLN3,99-0,01%
CHF / PLN4,42+0,34%
GBP / PLN5,04+0,02%
EUR / USD1,08-0,21%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 786,20+0,07%
S&P 5005 255,60+0,14%
ROPA BRENT86,94+1,45%
ROPA WTI83,11+1,70%
ZŁOTO2 232,81+1,87%
SREBRO25,03+1,87%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kryzys finansowy

W perspektywie ostatnich wydarzeń na szanghajskiej giełdzie, warto dmuchać na zimne i gotować się na każdy scenariusz. Spadek wykresów może okazać się nie tylko chwilową zadyszkę chińskiej gospodarki, ale także zwiastunem czegoś o wiele groźniejszego - kryzysu finansowego. Świat wielokrotnie mierzył się już z fundowanymi przez cykl koniunkturalny zapaściami gospodarczymi, poczynając od holenderskiej Tulipomanii przez Wielką Depresję z XX wieku, aż po krach na rynku nieruchomości kończąc. Zwykle kryzys dotyka różne obszary, rodzi się w jednym i przenika na następne. Dzisiaj, w czasie globalizacji, powiązań między bankami i międzynarodowych unii gospodarczych, stanowi on jedno z poważniejszych zagrożeń dla rozwijających się krajów. Dlatego odpowiedzmy sobie na pytanie: czym właściwie jest kryzys finansowy?

 

Czym  właściwie jest kryzys

Kryzys to zjawisko gwałtownego zmniejszenia się aktywności gospodarczej w różnych jej obszarach: produkcji, zatrudnieniu, inwestycji. Stanowi on pierwszą fazę klasycznego cyklu koniunkturalnego. Kolejne to: faza depresji, (w której spadki wartości nieco wyhamowują); faza ożywienia (w trakcie której rośnie produkcja przy malejącym bezrobociu). Przed powrotem do początku cyklu (czyli fazy kryzysu) następuje okres rozkwitu gospodarczego. Krótko mówiąc – w trakciej jego trwania, nic nie wskazuje na nadchodzącą katastrofę w postaci nagłej recesji...

Jej zwiastunem, czy nawet nieodłącznym elementem, są pikujące w dół wykresy giełdowe. Czasem, tak jak ostatnio w Chinach, dzieje się tak w wyniku pęknięcia bańki spekulacyjnej - powstałej w wyniku przeceniania danego aktywu przez inwestorów, powyżej jego rzeczywistej wartości. Zwykle następuje jakieś zdarzenie, które sprawia że inwestorzy orientują się, że ceny akcji które posiadają, nie pokrywają się z wynikami finansowymi spółek. W przypadku Chin, takim sygnałem miało być zdewaluowanie Juana, które niektórzy maklerzy, odczytali jako przyznanie się przez chińskich włodarzy do zastoju gospodarczego w Państwie Środka (dodać należy, że często podważano także wiarygodność publikowanych przez Chiny raportów). Pęknięcie bańki spekulacyjnej skutkuje gwałtownym spadkiem cen. Z podobnym efektem mierzyli się chociażby mieszkańcy Niderlandów w XVII wieku kiedy to ofiarą nieproporcjonalnego w stosunku do rzeczywistej wartości wzrostu cen nominalnych, stały się hodowane na tamtejszych terenach tulipany.

Reklama

 

Zgodnie z ukutą przez Johna P. Kennediego "zasadą większego głupca", inwestor kupujący aktywa jakiejś spółki robi to z nadzieją, że w przyszłości znajdzie się osoba, która odkupi je, tyle że... drożej. Keynes z kolei, porównał rynki finansowe, do konkursu piękności, w którym każdy z jurorów (inwestorów) stara się zgadnąć, którą to modelkę reszta składu sędziowskiego uzna tą najpiękniejszą. Inwestor przewidując, że inni włożą swoje pieniądze w konkretne akcje czy jakąś walutę, sam kupuje je licząc na wywołany wzrostem popytu wzrost ceny. I rzeczywiście – inwestor kupując akcje, powoduje spełnienie się swojej przepowiedni – inni uczestnicy transakcji również nabywają akcje – cena wzrasta. Często powyżej rzeczywistej wartości. Właśnie wtedy dochodzimy do sytuacji powstania bańki spekulacyjne, nadmuchanej oczekiwaniami dalszych wzrostów, a w wyobraźni niektórych inwestorów – zysków pod sprzedaży akcji „głupszej” stronie transakcji. Z ciekawostek związanych z pochodzeniem tego jakże obrazowego terminu, można dowiedzieć się, że pierwszy raz użyto go w czasie XVIII wiecznego kryzysu, wywołanego przez grę spekulacyjną na wzrost cen akcji Kompanii Mórz Południowych.

 

Pęknięcie bańki stanowi dopiero początek tragedii. To właśnie często pod jej wpływem dochodzi do dalszego rozwoju wydarzeń i wywołania kolejnych odmian kryzysu. Jedną z nich jest kryzys bankowy. Dochodzi do niego, kiedy klienci banków masowo wycofują z nich swoje oszczędności, w obawie przed ich utratą, czy to w wyniku plotki czy właśnie wieści o nadchodzącym kryzysie. Takim tokiem myślenia, depozytariusze rzeczywiście doprowadzają do niewypłacalności banków, które pożyczyły zdeponowane w nich pieniądze innym podmiotom, nie mając odpowiedniego zabezpieczenia w rezerwach. Część klientów traci swoje depozyty a bank bankrutuje.

Kolejny element kryzysu, stanowi kryzys walutowy, czyli gwałtowne załamanie się kursu i rezerw jakiejś waluty (np. nie tak przecież dawno - rosyjskiego rubla). Wynika ono najczęściej z rynkowych przesłanek, powodujących utratę zaufania inwestorów, którzy masowo wyprzedają niechcianą już walutę. Jeszcze innym typem, jest kryzys zadłużenia zagranicznego, z którym mierzyła się między innymi Polska w czasie gierkowskiej dekady. Nasze zadłużenie powodowało, że nie byliśmy w stanie obsłużyć zagranicznych pożyczek.

Reklama

Różne kryzysy nakładają się na siebie, co często w wyniku różnych interpretacji poszczególnych okresów historyczno-gospodarczych, prowadzi do problemów z określeniem z jakim typem kryzysu tak naprawdę się mierzymy.

 

Czy w wyniku cykliczności koniunktury jesteśmy skazani na kryzys, podobnie jak przyroda na cztery pory roku? Ludzie jako uczestnicy rynku, nieczęsto należą do grupy homo oeconomicus, nie działają zbyt racjonalnie, dają ponosić się emocjom, niepotwierdzonym przesłankom i nie wygląda na to by miało się to zmienić... Od wielu decyzji rządzących, instytucji finansowych, ale też od innych czynników zależy jakim piętnem kryzys odciśnie się na zwykłych obywatelach. Czasem można mu zapobiec jak można to było zrobić w 2007 roku, kiedy to instytucje państwowe pozwalały łasym na zyski bankom, na beztroskie szastanie kredytami SubPrime. Kiedy indziej jednak, kryzys wywoływany jest po prostu przez irracjonalną stronę człowieka i potrzebę swego rodzaju oczyszczenia gospodarki.

Czytaj więcej