W czerwcu rozpoczęło się drugie w historii amerykańskiej rezerwy federalnej zacieśnianie ilościowe. Inaczej mówiąc, redukcja sumy bilansowej Fed-u, która w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła ponad dwukrotnie, osiągając niewyobrażalne wcześniej poziomy dochodzące do 9 bilionów dolarów. Napompowany do granic możliwości bilans Fedu napędzał amerykańską giełdę, która wystrzeliła po pandemicznym krachu w marcu 2020 roku. Teraz jednak amerykański bank centralny nie tylko zakręcił kurek z drukowanymi pieniędzmi, ale zaczął redukować pulę płynności, która stymulowała rynek. Na czym polega proces QT i jak mocno redukcja sumy bilansowej Fedu zaszkodzi giełdom?
W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia, zarówno globalnie, jak i z perspektywy amerykańskiego banku centralnego, z ultra-luźną polityką monetarną, szczególnie w ostatnich dwóch latach po wybuchu pandemii koronawirusa. Mowa tutaj oczywiście o bardzo niskich, a w zasadzie zerowych stopach procentowych i o procesie nazywanym potocznie “dodrukiem pieniądza” na masową skalę. Wspomniany dodruk to różnego rodzaju programy luzowania ilościowego, czyli Quantitative Easing (QE), które początkowo miały być rozwiązaniem awaryjnym i tymczasowym. Amerykańska rezerwa federalna po raz pierwszy uruchomiła QE już w listopadzie 2008 roku, po to by ratować gospodarkę przed zapaścią po kryzysie ekonomicznym - wtedy w USA obowiązywały już niemal zerowe stopy procentowe, bezrobocie przekraczało 7%, dynamika PKB była ujemna, a za rogiem czaił się senny koszmar bankierów centralnych z całego świata, czyli deflacja. I to tymczasowe luzowanie ilościowe, będące dodrukiem dolara,