Wenezuela - kraj trzycyfrowej inflacji i czarnego rynku walutowego

Jak państwo bogate w surowce naturalne może stać się bankrutem? Przepis na kryzys gospodarczy, polityczny i społeczny najlepiej zna Wenezuela. Kraj, gdzie „umiera” narodowa waluta, rozwija się czarny rynek, a inflacja sięga 800% – to w skrócie charakterystyka państwa rządzonego przez Nicolasa Maduro.
Masowe protesty obywateli w Caracas, brak podstawowych produktów w sklepach, ubóstwo rzucające się w oczy i samozwańcze rządy Nicolasa Maduro, to codzienność, która już nikogo nie dziwi. Nie oznacza to jednak, że świat powinien być obojętny na wzrastające ryzyko wybuchu wojny domowej w Wenezueli. W 2016 roku, państwo Maduro, w prognozach wzrostu gospodarczego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, okazało się najgorszą gospodarką świata. Tak było rok temu. Obecna sytuacja nie daje nadziei na poprawę kondycji gospodarczej Wenezueli, bytu obywateli, ani jakichkolwiek pozytywnych zmian, które wyciągnęłyby państwo z bankructwa. Użyte przeze mnie słowo nie jest przesadą. Wenezuelczycy wychodzą na ulice i protestują przeciwko fatalnemu stanowi rzeczy. Państwo od lat pogrążone jest co najmniej w trzech kryzysach:
- ekonomicznym,
- politycznym,
- społecznym.
Źródła można przede wszystkim szukać w fatalnych, socjalistycznych rządach obecnego Prezydenta Nicolasa Maduro i jego poprzednika – Hugo Chaveza. Czara goryczy została przelana w niedzielnych wyborach do tzw. Konstytuanty. Wybory, w których według wenezuelskich raportów miało oddać głos 8,1 mln obywateli zostały zbojkotowane przez opozycję. Spotkały się także z krytyką zagranicznej opinii publicznej. Od kwietnia tego roku mówi się o ponad 100 ofiarach, które zginęły, sprzeciwiając się centralizacji władzy w rękach Maduro.
Polityczna rewolta, to nie wszystko. Z perspektywy rynków, na wenezuelskie kryzysy ma wpływ kilka istotnych czynników gospodarczych. Prześledźmy te najbardziej znaczące.
"Socjalizm XXI wieku", ta dumnie brzmiąca doktryna zainicjowana przez byłego Prezydenta Hugo Chaveza wprowadziła na tamtejszy rynek finansowy poważne zmiany. Wówczas, niegroźna decyzja o wprowadzeniu stałego kursu walutowego boliwara i sztywne powiązanie go z dolarem amerykańskim, w połączeniu z polityką kontroli rynku walutowego, miała być ratunkiem dla pogrążającej się gospodarki. Na okres między 2003 a 2008 rokiem utrzymywano stabilny kurs waluty, co przyczyniło się do zachowania w miarę niskiej inflacji. Takiej sytuacji nie dało się jednak utrzymać zbyt długo. W 2008 roku świat, w tym również Wenezuela pogrążyła się w kryzysie finansowym. Rezerwy walutowe zaczęły się kurczyć. Rząd nie potrafił sprostać podaży dolara, ani też zapanować nad nienaturalnym zachowaniem kursu boliwara. Ustalenie oficjalnego kursu 6,29 boliwarów za 1 dolara dotyczyło jedynie niektórych branży. Dla innych sektorów,
Nastąpiła tzw. „śmierć waluty”. Na czarnym rynku 1 USD jest już wart 11000 boliwarów! Poniższy wykres pokazuje, jak różni się domniemany czarnorynkowy kurs boliwara do USD (niebieska linia) w stosunku do oficjalnego kursu przedstawianego przez rząd i bank centralny Wenezueli (czerwona linia).
Źródło: DollarToday
Socjalizm, dekady nieudolnych rządów - to oczywiście przyczyny destabilizacji politycznej Wenezueli. Być może, te wszystkie nietrafne decyzje związane z usztywnianiem kursu boliwara, rozwojem czarnego rynku walutowego, nie miałyby miejsca, gdyby nie zapaść na rynku ropy i spadek jej ceny na światowych rynkach. Jest to jednak jedynie spekulacja, spójrzmy na fakty. Według danych OPEC, aż 95% eksportu Wenezueli stanowi ropa. Powinno się więc wydawać, że kraj bogaty w surowce energetyczne powinien „rozkwitać gospodarczo”. Wenezuela jest przykładem bankruta, który przez brak innowacji oraz malwersacje polityczne, nie wykorzystał swoich naturalnych bogactw. Produkcja ropy w Wenezueli od 2015 roku spadła o 450 tys. baryłek dziennie.
Dochód z eksportu surowca był źródłem finansowania programów socjalnych. Spadek cen z poziomu 100 USD za baryłkę dobił tamtejszą gospodarkę, zabrakło pieniędzy na sprostanie fali rozprzestrzeniającego się ubóstwa. Oliwy do ognia (choć w przypadku rynku wenezuelskiej ropy może wydwać się to niefortunnym swtierdzeniem) dolały polityczne decyzje Nicolasa Maduro.
To nie koniec „rewelacji” z Caracas. Na państwo zostały nałożone sankcje finansowe, których pomysłodawcą są Stany Zjednoczone. Samozwańcze i nieudolne rządy Maduro, obojętnego na zubożałe i pogrążone w chaosie społeczeństwo, zwróciły uwagę Donalda Trumpa i jego administracji. Sankcje prowadzą do zablokowania dostępu do amerykańskiego rynku wenezuelskim przedsiębiorcom. Rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu opublikowała oświadczenie, w którym rząd USA nie popiera utworzenia Narodowego Zgromadzenia Konstytucyjnego Wenezueli (tzw. Konstytuanty). USA uznały działanie Maduro za łamanie zasad demokracji i wprowadzanie dyktatury.
What President #Maduro has done has been a disaster
fordemocracy. The US will not recognize the National Constituent Assembly. #Venezuela pic.twitter.com/MN6HaImR1N — Heather Nauert (@statedeptspox) 3 sierpnia 2017Forever Entertainment S.A.Dywidendy3.7399-10.1 %1 dzień-1.06 %1 tydzień-7.2 %1 miesiąc-10.95 %6 miesięcy-1.58 %
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję