Ograniczam wtedy aktywność. Staram się przeczekać. Próba dokonywania transakcji po serii strat jest emocjonalnie wykańczająca. Próby odkucia się mogą być zabójcze. Ed Seykota
Czy to już jest ten moment? Jesteśmy na szczycie? Rynek jest w arcyciekawym miejscu - inflacja, tapering, epidemia... Niezależnie od tego czy spotkamy się zdalnie czy stacjonarnie, chcemy przedstawić Państwu naszą perspektywę i ogląd rzeczywistości przez pryzmat psychologii, analizy fundamentalnej i analizy technicznej. Zapraszamy na cykl 4 wykładów pandemicznych.
To naturalny czas w życiu każdego aktywnego gracza. Przychodzi okres, gdy każda kolejna transakcja kończy się stratami. Nie ma znaczenia, czy działamy uznaniowo, czy też korzystamy z jakiegoś systemu transakcyjnego. Straty na rynku są naturalne. Serie strat są tego konsekwencją.
Przy okazji – wiele osób uważa, że handel na podstawie mechanicznych systemów transakcyjnych uwalnia od emocjonalnych rozterek. Spróbujcie to powiedzieć komuś, kogo system właśnie wszedł w czas, gdy kolejne transakcje kończą się na minusie. Teoretycznie wszystko wydaje się być w porządku. Operacje zamykane są przez stopy, sygnały napływają, jesteśmy cierpliwi i zdystansowani, a jednak… Trzy straty z rzędu, nie ma problemu. Pięć – czujemy lekki niepokój. Siedem – zastanawiamy się, czy system się „zużył”. Wiele zależy od tego, czy w naszej strategii był „zaszyty” mechanizm działania, w takich sytuacjach – np. zmniejszenie ryzyka, wycofanie się na jakiś czas itp. Jeśli takich warunków nie określiliśmy, to niepokój może przeradzać się w coraz większą frustrację i prowadzić do zachowań, których chcieliśmy uniknąć, w chwili gdy zdecydowaliśmy się na korzystanie z algorytmu.
Handlującymi na podstawie własnych przekonań, prognoz, analiz? Jakie myśli, jakie emocje pojawią się, gdy kolejna transakcja z rzędu kończy się stratą. Teoretycznie, jednym z naszych zadań jako inwestorów jest nauka, by nie brać strat osobiście. Wiemy, że się pojawiają. Wiemy