Dzisiaj dolar w przestrzeni G-10 nieznacznie wygrywa tylko z japońskim jenem. Straty po wczorajszym ruchu próbuje odrabiać szwajcarski frank, choć odbicie nie jest duże. Uwagę zwraca poprawa sentymentu za sprawą odbicia na Wall Street, oraz ignorowanie przez rynki dalszych wzrostów rentowności amerykańskich obligacji (10-latki są dzisiaj już po 1,43 proc.).
Niewykluczone, że rynek "uwierzył" FED, że taki ruch jest czymś normalnym w obliczu spodziewanego ożywienia, ale decydenci widzą, że jest jeszcze wiele do zrobienia, dlatego jeszcze długo nie zrezygnują ze skali obecnej stymulacji. Uwagę przyciągnęły słowa Jerome Powella, który stwierdził, że realizacja celu inflacyjnego może zabrać nawet trzy lata! Nie oznacza to bynajmniej, że do tego czasu nie będzie mowy o taperingu - wiceprezes Richard Clarida wspomniał wczoraj, że polityka monetarna w obecnym kształcie pozostanie z nami do końca roku.
To pytanie pozostało otwarte, niemniej ogólny przekaz z FED jest "gołębi" i być może rzeczywiście pozwoli na zerwanie ścisłej korelacji globalnego sentymentu ze zmianami na rynku amerykańskiego długu.
ale i też dolar australijski, oraz euro. Te pierwsze są dość dobrym barometrem trybu risk-on, oraz oczekiwań związanych z ożywieniem globalnej gospodarki (NOK dodatkowo pomagają ceny ropy). W przypadku AUD wsparciem mogą być opublikowane lepsze dane nt. wydatków inwestycyjnych firm, co może podbijać oczekiwania związane z oż