Cena bitcoina wyrażona w dolarze amerykańskim wzrosła w tym tygodniu w okolice 28 900 USD, co było najwyższym poziomem od czerwca 2022 r. Natomiast tylko w ostatnich dwóch tygodniach kurs BTC/USD poszybował w górę o ponad 30 proc. zaś od dołka z listopada ubiegłego roku zwyżka wyniosła ponad 85 proc.
Czy obecne wzrosty można łączyć tylko z kryzysem bankowym i tym, że bitcoin przyciągnął do siebie kapitał z tradycyjnego sektora finansowego? W jakimś stopniu jest to możliwe, podobnie jak i złoto, które zdrożało do około 2000 USD za uncję. Natomiast wydaje się, że nie jest to jedyna przyczyna, ale kryzys bankowy też to nakręcił. Mowa o wydarzeniach na stablecoinie USDC, gdzie depozyty emitenta Circle miały być zagrożone w upadłym banku, co doprowadziło do oderwania się notowań USDC od parytetu wymiany względem dolara amerykańskiego. Był to 11 dzień marca, kiedy na rynek padł strach. Niemniej jednak w tym czasie bitcoin osiągnął swoje lokalne minimum przy poziomie 20 400 USD.
Od tego momentu kurs BTCUSD zaczął gwałtownie rosnąć do obserwowanych dziś poziomów przy akompaniamencie silnego spadku kapitalizacji USDC. Może to oznaczać, że część kapitału trafiła do USDT, ponieważ od tego momentu Tether jest notowany z premią wobec dolara amerykańskiego (kurs USDT/USD jest powyżej 1,00), a część do bitcoina, którego dominacja na rynku gwałtownie wzrosła. Można domniemać zatem, że duża część ruchu, którą medialnie możemy przypisać ucieczce kapitału z tradycyjnego systemu do kryptowalut, tym do końca nie jest. Jest to prawdopodobnie przeszacowanie wewnątrz rynku krypto, który napotyka na coraz cięższe regulacje, włącznie z wypo