Reklama
WIG82 745,58+1,45%
WIG202 436,05+1,72%
EUR / PLN4,31-0,19%
USD / PLN3,99+0,03%
CHF / PLN4,43+0,41%
GBP / PLN5,04+0,08%
EUR / USD1,08-0,22%
DAX18 492,49+0,08%
FT-SE7 952,62+0,26%
CAC 408 205,81+0,01%
DJI39 849,21+0,22%
S&P 5005 261,22+0,24%
ROPA BRENT86,95+1,46%
ROPA WTI83,09+1,68%
ZŁOTO2 219,27+1,26%
SREBRO24,85+1,14%

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Totolotek

We wrześniu 2018 roku doktor nauk matematycznych, Marcin Krzywkowski, pozwał Zakłady Bukmacherskie Fortuna na astronomiczną, jak na polskie warunki, kwotę 60 milionów złotych. Powodem tej decyzji było wywieszenie w kilkuset placówkach Fortuny w całej Polsce jego danych osobowych oraz informacji o rzekomym praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Czekamy na komentarz jednego z najstarszych polskich bukmacherów w tej sprawie. Czyżby Fortuna pozwalała graczom jedynie przegrywać, a wygrywający byli bezkarnie poniżani przez bukmacherskiego giganta? Zapytaliśmy o opinię Pana Marcina Krzywkowskiego.

ON: Jak się Pan czuł, kiedy okazało się, że Pana dane osobowe zostały udostępnione w wyjątkowo krzywdzącym kontekście prawdopodobnie we wszystkich niemal 600 punktach Fortuny w całym kraju?

MK: Trudno to opisać, natomiast łatwo się domyślić.

ON: Dlaczego Fortuna postąpiła w ten sposób?

Reklama

MK: Nie podobało im się, że ich grubo ograłem. Myśleli, że obrzucą mnie błotem, błoto to się do mnie przyklei, zniechęcę się, przestanę grać i jeszcze nic z tym nie zrobię.

ON: Jak, w świetle nowych przepisów RODO, nazwałby Pan działania Fortuny?

MK: Działania Fortuny - karygodne, łamiące prawo w sposób ewidentny, z premedytacją. Trudno inaczej nazwać rozesłanie po całej Polsce kartki z moimi pełnymi, dokładnymi danymi osobowymi (imię, nazwisko, PESEL, adres zamieszkania) oraz informacją, że nie wolno ode mnie przyjmować zakładów - po to, aby zapobiegać praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Z praniem brudnych pieniędzy i finansowaniem terroryzmu mam tyle wspólnego, co Fortuna z uczciwością i logicznym myśleniem. Dodatkowo, poza nagannością działania Fortuny, było to działanie zwyczajnie głupie (biorąc pod uwagę to jak wizerunkowo ta sprawa wpłynęła na Fortunę - jeszcze nie zapadł wyrok, a sprawa już jest głośna w Internecie - komentarze graczy są jednoznaczne). Poza tym, wyrok może rodzić, poza konsekwencjami wizerunkowymi (skutkującym stratami finansowymi), ogromne konsekwencje wprost finansowe.

ON: Jak postępuje Pana proces z Fortuną?

MK: W połowie maja odbędzie się kolejna rozprawa w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej. Zobaczymy, czy będzie to ostatnia rozprawa, czy będzie jeszcze kolejna.

Reklama

ON: Czy jest Pan zadowolony ze sposobu działania Sądu?

MK: Nie mam żadnych zastrzeżeń. Uważam, że Sąd prowadzi sprawę rzetelnie i bezstronnie.

ON: Dlaczego zdecydował się Pan pozwać Fortunę aż na 60 milionów złotych? Czy to według Pana realna kwota, jaką można uzyskać z tytułu odszkodowania?

MK: Wynika ona z rozporządzenia RODO. Tej wysokości zadośćuczynienia nie były w Polsce dotychczas zasądzane, ale też dotychczas nie było RODO. Możliwe, że wyrok w mojej sprawie będzie pierwszym (ew. jednym z pierwszych) tego typu w Polsce, więc nie da się go z żadnym wcześniejszym porównać. A wcześniejsze prawo było znacznie łagodniejsze niż RODO, które wymaga wyjątkowej dbałości o ochronę danych osobowych, a wszelkie nieprawidłowości – czy to nieumyślne, czy tym bardziej umyślne, z premedytacją (jak w przypadku Fortuny ze mną) surowo karze finansowo i pozwala ubiegać się przed Sądami Okręgowymi o odszkodowania/zadośćuczynienia. Poza tym, złamanie przez Fortunę prawa i wyrządzenie mi krzywdy dotyczy nie tylko rozesłania po całej Polsce moich danych osobowych (wraz z numerem PESEL i dokładnym adresem zamieszkania), ale też zniesławienia mnie – jakobym prał brudne pieniądze i finansował terroryzm. Dotyczy ono także dyskryminacyjnego potraktowania mnie przez Fortunę – oni sobie napisali w regulaminie, że mogą odmówić przyjęcia danego zakładu (bywają różne sytuacje – zmiana kursu/zmiana oferty/zarządzanie ryzykiem itp.), ale to nie to samo co zakazać wybranej osobie stawiania jakichkolwiek zakładów (nieobsługiwanie danej osoby). Zakłady bukmacherskie są formą rozrywki, są grą hazardową, do której Ustawa o grach hazardowych daje dostęp wszystkim pełnoletnim obywatelom (za wyjątkiem tych, co do których orzeczono sądowy zakaz uczestnictwa w tego typu grach). Dlatego Fortuna nie ma prawa ”tego pana nie obsługiwać”, bo on nam się nie podoba, bo nas ograł, bo się boimy, że ogra nas znowu. Ale to najmniejsze z przewinień Fortuny. Główne to rozesłanie danych osobowych, rozwieszenie ich w punktach i zniesławienie mnie.

ON: Myśli Pan, że wygrany proces mógłby stać się swego rodzaju przełomem w polskim sądownictwie, a kwoty odszkodowań oscylujące na tych pułapach finansowych przestałyby nas szokować swoją wielkością?

Reklama

MK: Tak powinno być i myślę, że tak będzie. W USA od dawna jest to normalne.

ON: Czy tylko Fortuna zachowała się wobec Pana niewłaściwie? Jak wyglądała sytuacja z innymi przedsiębiorstwami bukmacherskimi w Polsce? Jakie limity zostały na Pana nałożone?

MK: W Totolotku mam limit 20 złotych dziennie. W Milenium też mam limit, bardzo niski, ale nawet nie pamiętam jaki. W LV BET mogę normalnie grać. Mam tam zresztą status VIP. Status VIP, co ciekawe, przyznały mi też STS i Totolotek. A co najciekawsze, posiadam też status klienta VIP w… Fortunie. Gdy Fortuna, kilka miesięcy przed ich skandaliczną ”akcją” wobec mnie, nadała mi status VIP to zrobiła to poniekąd proroczo. Może nie do końca w tym sensie w jakim by chcieli, ale jednak status trafny (biorąc pod uwagę angielskie rozwinięcie skrótu V.I.P.). Tocząca się przed Sądem sprawa na pewno nie należy dla Fortuny do błahych.

ON: Czy może się Pan pochwalić, ile zarobił na zakładach bukmacherskich?

MK: Mój bilans w Fortunie to około 1 mln złotych na plusie. Ranking Klubu STS wygrałem, nie pamiętam dokładnie, 9 lub 10 razy (w Internecie piszą tylko o pierwszym). Każde z tych zwycięstw wiązało się z nagrodą 100 tys. zł (-10% podatku). Zatem w STSie wygrałem nieco poniżej 1 mln zł z samych Klubów STS, poza tym ok. 3 mln zł po prostu z kuponów. W Totolotku ok. 0,5 mln zł. Jak widać, STSa moje wygrane mogły zaboleć znacznie bardziej niż Fortunę, ale po prostu trzeba wiedzieć, jak się zachować. Prowadzenie firmy bukmacherskiej nie polega na tym, że klienci będą zawsze wszystko przegrywali – czasem wygrają, czasem przegrają. Bilanse niektórych graczy będą dodatnie (rzadziej), reszty ujemne (częściej), a bukmacher na pewno zarobi. W końcu to bukmacher układa ofertę, a gracz gra, ale jedynie wybierając spośród oferty podanej przez bukmachera. Jeśli jakiś bukmacher nie akceptuje tego, że zysk wynika z różnicy pomiędzy tym co gracze przegrają, a tym co wygrają i mści się na graczach wygrywających, to niewątpliwie nie ma prawa tego robić, a tym bardziej w taki sposób jak Fortuna to zrobiła ze mną. Radziłbym może po prostu zatrudnić kogoś mądrzejszego? Może lepiej układać ofertę i promocje?

Reklama

ON: Jak może Pan opisać swoją strategię grania? Jak grać, by rzeczywiście wygrywać, a nie być jedynie dostarczycielem kapitału?

MK: Moim zdaniem warto grać kupony w promocji ”zakład bezpieczny” (czyli w Fortunie o kursie minimalnym 100 i kursie poszczególnych zdarzeń max. 3,5; wówczas z jednym błędem też jest dodatkowo wygrana, co prawda niższa (5-krotność stawki), ale jest – a jeśli się trafi bezbłędnie, to jest normalna wygrana na zasadach ogólnych tj. iloczyn stawki i kursów). STS także oferuje podobne zakłady.

ON: Czy granie w zakładach bukmacherskich może być sposobem na życie? Czy zgodnie z Pana wiedzą są w Polsce ludzie, którzy utrzymują się wyłącznie z grania?

MK: Najróżniejsze rzeczy są dla ludzi sposobem na życie, więc całkiem możliwe.

ON: Czy próbował Pan gry na rynku Forex lub kryptowalut? Jak oceniłby Pan te rynki?

Reklama

MK: Nie próbowałem. Jakkolwiek interesuję się pokrewnymi zagadnieniami, to akurat gra na Forexie lub kryptowalutach, póki co, nie należy do moich zainteresowań.

ON: Jak istotna jest według Pana matematyka w zakresie operowania pieniędzmi?

MK: Bardzo istotna. I należy tu odróżnić arytmetykę od matematyki. Arytmetyka (wykonywanie działań) jest potrzebna, to oczywiste - ale to mogą za nas zrobić komputery, kalkulatory. Natomiast matematyka - rozumienie wielu istotnych zagadnień to już poważniejsza i często trudniejsza sprawa.

ON: W co, według Pana, najrozsądniej jest inwestować?

MK: Akcje, metale szlachetne, surowce (oraz w szczególności spółki wydobywające metale szlachetne oraz surowce), nieruchomości.

Reklama

ON: Jak sprawa z Fortuną wpłynęła na Pana życie?

MK: Negatywnie, zarówno na polu zdrowotnym, zawodowym, jak i politycznym, ale o szczegółach wolę nie rozmawiać publicznie.

Czytaj więcej