W poprzednich dwóch artykułach z cyklu o QE poznaliśmy wystarczająco dokładnie sposoby działania banków komercyjnych i centralnych. Wiemy już jaka jest różnica między poszczególnymi definicjami pieniądza, po co i jak przeprowadzania się QE i jaka jest w tym rola rezerw bankowych. Mając wreszcie całą tą wiedzę, przejdźmy wreszcie do sedna naszego cyklu artykułów i wykażmy, że QE niekoniecznie prowadzi do hiperinflacji. Okrasimy to jeszcze szczyptą teorii ilościowej pieniądza i sprawdzimy jak sprawa z naszymi rozważaniami o QE ma się nad Wisłą.
Pierwsza część cyklu znajduje się tutaj, a druga tutaj. Zaznajomienie się z nimi przed dalszą lekturą jest bardzo wskazane.
QE stosowane jest w okresach kryzysów, niepokoi społecznych, kiedy zaufanie do sektora bankowego może być osłabione (jak w czasie kryzysu 2007-2009). Jednocześnie wiemy, że QE powoduje tylko wzrost bazy monetarnej, a nie podaży pieniądza wyższych agregatów (następuje to dopiero przez mnożnik z powodu kreacji pieniądza w formie kredytowej przez banki komercyjne). Mnożnik zaś zależy od tego, ile ludzie utrzymują środków w gotówce oraz od poziomu rezerw bankowych – im one wyższe, tym niższy mnożnik i tym mniejsza kreacja pieniądza.