Reklama
Kurs euro:  4.36
Kurs dolara:  4.07
Kurs funta:  5.16
Kurs franka:  4.56
Ceny w Polsce:
Inflacja:  2.5%
Stopa NBP:  5.75%
Cena Pb95:  6.57
Cena ON:  6.58
Cena węgla:  1088
Kurs euro:  4.36
Kurs dolara:  4.07
Kurs funta:  5.16
Kurs franka:  4.56
Ceny w Polsce:
Inflacja:  2.5%
Stopa NBP:  5.75%
Cena Pb95:  6.57
Cena ON:  6.58
Cena węgla:  1088

Masz ciekawy temat? Napisz do nas

twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

kryzys

Wielki Kryzys wywołał prawdziwy przełom w ekonomii. Nie tylko ze względu na jego ogromne gospodarcze konsekwencje, ale całościową zmianę w sposobie postrzegania gospodarki. Nie do końca sprawdził się leseferyzm, państwo nocnego stróża Adama Smitha i gloryfikacja mikroekonomii. Wprowadzony w latach rządów prezydenta USA Roosevelta, pokryzysowy program naprawczy New Deal, postawił na wypracowane przez Johna Keynesa zasady – interwencjonizm państwowy i makroekonomiczne spojrzenie na gospodarkę.

 

Wielka Depresja - jak nazywane jest to tragiczne w losach świata wydarzenie - była właściwie pierwszym, globalnym kryzysem. Jej skutkami objęte zostały praktycznie wszystkie kraje świata, z wyłączeniem odizolowanego gospodarczo ZSRR. O ile jednak konsekwencje kryzysu widoczne były na pierwszy rzut oka, o tyle nad jego przyczynami głowiło się już wielu znakomitych ekonomistów z Johnem Keynesem czy Miltonem Friedmanem na czele. Zaowocowało to z resztą powstaniem nowych szkół ekonomicznych (Keynesizm, monetaryzm).

 

Reklama

Pewne jest jedynie, że wszystko zaczęło się od niesławnego krachu na amerykańskim Wall Street, w czarny wtorek 29 października 1929 roku (poprzedzonego gwałtownym spadkiem cen w czwartek 24 października). Jednego dnia spanikowani inwestorzy przehandlowali prawie 13 milionów akcji! Krach ten wywołany został przez... pęknięcie ogromnej bańki spekulacyjnej. Dlaczego jednak pozwolono jej urosnąć?

Dzięki powszechnym w czasach amerykańskiego prosperity tanim kredytom, za grę na giełdzie brał się praktycznie każdy – sklepikarze, robotnicy, rolnicy, drobni przedsiębiorcy. Apetyt na zysk z akcji zaostrzyli u nich bogatsi Amerykanie skupujący nowojorskie akcje i powodując tym samym wysokie wzrosty ich cen. Gawiedź widząc możliwość zysku, również ruszyła na parkiet, nie mając jednocześnie zielonego pojęcia o giełdzie (oczywiście nie dbając również o to, że rosnące ceny zakupionych akcji, wcale nie pokrywają się z wynikami finansowymi spółek).

 

Sam Joseph P. Kennedy – znany przedsiębiorca i ojciec prezydenta Johna F. Kennediego, zauważył ten problem wspominając pucybuta, który niespodziewanie zapytał go o odsprzedaż giełdowych udziałów. Skoro giełdą zajmowali się nawet pucybuci, nie zdający sobie sprawy z przewartościowania posiadanych akcji i przekonani, że zarobią w myśl zasady "znajdzie się głupi co je kupi", sytuacja musiała wyglądać naprawdę nieciekawie. Krach rozpoczął się kiedy wszyscy ci drobni inwestorzy zdali sobie sprawę z bezwartościowości posiadanych akcji oraz niskiej liczby chętnych na ich zakup„największych głupców”. Zaczęli więc masowo wyprzedawać aktywa, przyśpieszając jeszcze gwałtowny spadek cen. Możliwe, że do zaniepokojenia niedoświadczonych inwestorów przyczynił się także upadek Hatry Group - konglomeratu Brytyjczyka Clarence'a Charlesa Hatry'iego, oskarżonego o oszustwo finansowe. Zawieszenie obrotu akcjami tej firmy we wrześniu 1929, wartymi 24 mln funtów, spotęgowało tylko powszechną panikę.

 

Reklama

Utrata włożonych w giełdę pieniędzy (pochodzących najczęściej z „tanich” kredytów) doprowadziła do wielkiej ilości bankructw, wzrostu zadłużenia i ogromnego bezrobocia. Brak zatrudnienia przekładał się na spadek podaży. Przedsiębiorstwa bankrutowały - nie były w stanie utrzymywać swoich pracowników. Kryzys dotknął produkcji przemysłowej oraz rolnictwa (farmerzy nie mieli nawet pieniędzy by zebrać z pól swoje zbiory), a blisko połowa amerykańskich banków upadła przez bankową panikę. Nagle z ery Jazzu, prosperity i amerykańskiego snu, Stany Zjednoczone wpadły w dziesięcioletni okres biedy i bezrobocia. Naprawdę skutecznie zaczęto zapobiegać im dopiero od 1933, po wyborze nowego prezydenta Franklina Delano Roosevelta i wprowadzenia planu naprawczego New Deal. „Nowy porządek” miał polegać na ingerencji państwa w gospodarkę – poprzez organizację robót publicznych, budowę budynków użyteczności publicznej i infrastruktury, tworzenie bezpiecznych instytucji pożyczkowych. Roosevelt ogłosił m.in. parodniowe, „bankowe wakacje”, dzięki czemu Kongres Stanów Zjednoczonych mógł spokojnie przeprowadzić ważne reformy instytucji finansowych.

 

Jakim jednak cudem amerykański kryzys przeniósł się na Europę? Po I wojnie światowej Stany Zjednoczone przeżywały okres prosperity, a świat wkraczał w erę globalizacji. Rozkwit, który zgodnie z teorią cyklu koniunkturalnego (o której pisałem w jednym z poprzednich artykułów), mógł przeobrazić i przeobraził w długotrwałą recesję. W wyniku ogromnych zniszczeń jakich doświadczyła Europa w latach wojny, USA udzielały pożyczek państwom Starego Kontynentu - to między innymi dzięki nim w postaci państwa Weimarskiego odbudowały się Niemcy. W każdym razie, w wyniku tych jak i innych powiązań (handel międzynarodowy), państwa Europy oraz innych kontynentów uzależniły się od bogatych Stanów Zjednoczonych. Po wojnie załamał się również międzynarodowy standard złota, co zachwiało dotychczasowym systemem walutowym, opartym na tym kruszcu. Światowa produkcja przemysłowa wyhamowała, wzrosło bezrobocie, mocno ucierpiało rolnictwo.

 

Na kryzys w bardzo wyraźny sposób wpłynęło też upowszechnienie się kredytów – dzięki którym amerykańscy pracownicy mogli pozwolić sobie na giełdowe spekulacje, z opłakanym dla nich skutkiem. Wielka Depresja bez wątpienia wpłynęła na obraz świata. Prawdopodobnie jednym z jej efektów był wybuch II wojny światowej (urażone po decyzjach Traktatu Wersalskiego Niemcy w walce z kryzysem wykorzystały rozwój przemysłu zbrojeniowego), która to paradoksalnie wyciągnęła Stany Zjednoczone, z powrotem – na pozycję gospodarczego i militarnego lidera.

Czytaj więcej