W gospodarce światowej widać coraz silniejszego symptomy dezinflacji. Zaburzenia w łańcuchach dostaw osłabły, w największych gospodarkach widać istotną poprawę nierównowagi popytu (spowolnienie gospodarcze) i podaży (wzrost dostaw) jaką przyniosła pandemia. Obrazuje to dużo wolniejszy wzrost cen komponentów i produkcji gotowej w największych gospodarkach. Także koszty frachtu z Azji są już niższe niż przed pandemią. Spadły ceny surowców, tj. żywności i gazu.
Ryzyka na 2023 są jednak istotne. W 2023 prawdopodobne są ponowne wzrosty cen nośników energii czy metali przemysłowych. W 2022 nastąpił niewielki wzrost mocy produkcyjnych wydobywców, więc gdy odbije gospodarka chińska i zachodnia wróci problem strukturalnego deficytu na tych rynkach.
W 2023 USA czeka prawdopodobnie spowolnienie. Spadki popytu i cen na amerykańskim rynku nieruchomości oznaczają, że branża budowlana będzie w szczególnie trudnym położeniu. Co więcej, od miesięcy tempo wzrostu wynagrodzeń nie nadąża za inflacją, mimo ogólnie dobrej sytuacji na rynku pracy. W efekcie można oczekiwać wyhamowania konsumpcji, która ciągnęła wzrost w USA w tym roku. Nie widać przy tym szans na większy impuls fiskalny. Demokraci utracili większość w Izbie Reprezentantów i Prezydentowi J. Bidenowi trudno będzie znaleźć poparcie dla nowych programów wydatkowych. Inflacja w USA najprawdopodobniej osiągnęła już szczyt i przy słabnącej koniunkturze w 2023 spadnie o blisko połowę. Oznacza to, że prawdopodobnie Fed zakończy swój cykl podwyżek w 2kw23. FOMC obawia się przedwczesnego poluzowania polityki, ale już obecnie zastanawia się czy podnieść stopy do poziomu wskazanego w „d