Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon
Reklama
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Od referendum w Wielkiej Brytanii minęło już pół roku. Brexit wciąż pozostawia wiele pytań i nierozwiązanych kwestii. Już za trzy miesiące Theresa May będzie musiała ustalić warunki z unijnymi władzami. W całym tym przedsięwzięciu istotną rolę odgrywa sam charakter Brexitu oraz to jak wpłynie on na rynki.



„Brexit oznacza Brexit”

Tyle do powiedzenia póki co ma sama Theresa May. Niemniej jednak czas leci, a najbliższe negocjacje przewidziane są na marzec bieżącego roku. Gabinetowi brytyjskiej premier pozostaje jeszcze wiele kwestii do ustalenia. Co gorsza dla samych londyńskich władz w stosunku do Brexitu utworzyła się szkocka opozycja na czele z premier Nicolą Sturgeon, która chce pozostać w UE - Szkocja nie chce rezygnować z udziału w unijnym rynku.

Jednak, kto ma w tej kwestii najwięcej do powiedzenia? Theresa May twierdzi, że ona sama, ale decyzja Sądu Najwyższego z listopada ubiegłego roku, jako organ decyzyjny w sprawie Brexitu wyznaczyła parlament. Co też może zrobić w tej kwestii parlament? Nie może on cofnąć demokratycznej decyzji Brytyjczyków, którzy wybrali „rozwód” z UE, ale za to może wpłynąć na negocjacje lub opóźnić ich termin. Tak mniej więcej od czysto politycznej strony wygląda sytuacja Brexitu, którego proces mamy okazję śledzić już od pół roku.

 

Jeśli UK „rozwiedzie się” z UE...

Reklama

… to zanim to nastąpi w ciągu dwóch lat negocjacji (zgodnie z zapisem art. 50 traktatu lizbońskiego) Wielka Brytania musi również ustalić nowe warunki w handlu międzynarodowym z krajami UE.  Jeśli tego nie zrobi, to zarówno UK, jak i UE będą zdane na wymianę międzynarodową zgodną z taryfami Światowej Organizacji Handlu.

Kolejne kwestie ekonomiczne wymagające uregulowania, to rozliczenie zobowiązań budżetowych, które  szacuje się na około 60 bln euro.

 

Rynek pod znakiem zapytania

Wszyscy zastanawiają się jak będzie wyglądał dostęp do brytyjskiego rynku oraz vice versa, jaki dostęp będzie mieć UK do rynku unijnego. Wielka Brytania nie chce rezygnować ze swobodnej akcesji na jednolitym rynku usług i towarów. Theresa May podkreśla, że jej priorytetem jest utrzymanie kontroli nad imigracją. I tu rodzi się konflikt. Stanowisko UE w tej sprawie jest jasne. Skoro UK chce uczestniczyć w jednolitym rynku, to premier powinna zgodzić się na swobodny przepływ migracyjny. Nie może być tak, że Wielka Brytania, odchodząc z UE będzie czerpać z tego osobiste korzyści, a z drugiej strony wprowadzać ograniczenia dla obywateli europejskich.

Perspektywa ustalania warunków, głównie tych związanych z rynkiem, może znacznie przedłużyć proces negocjacji. Już sama Kanada jest tego najlepszym przykładem, formowanie się porozumienia handlowego z UE zajęło aż siedem lat, a i tak kwestie sektora finansowego wciąż nie zostały ustalone.

Reklama

 

Inwestorzy i  banki

Brexit według analityka Banku Anglii może być spowodować, że konsumentom przyjdzie zmierzyć się z przyspieszoną inflacją, importerzy spotkają się z większymi kosztami, a duże przedsiębiorstwa nie będą tak chętne do inwestowania. Co więcej, „twardy” Brexit to ryzyko utraty pracy dla 70 000 osób. Wśród stanowisk objętych ryzykiem są te związane z sektorem bankowym, w  tym w Morgan Stanley, Citigroup Inc., Deutsche Bank i JPMorgan Chase & Co. Jeżeli „twardy” Brexit stanie się faktem, banki te przeniosą miejsca pracy poza Wielką Brytanię.




Estera Włodarczyk

Estera Włodarczyk

Absolwentka dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Interesuje się stosunkami gospodarczo-politycznymi oraz ich wpływem na światową ekonomię.


Tematy

komentarze

Komentarze

Sortuj według:  Najistotniejsze

  • Najnowsze
  • Najstarsze

Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

Reklama
Reklama