George Soros to miliarder, który dość często lubi dzielić się swoimi kryzysowymi prognozami ze światem. Tym razem człowiek, który pokonał Bank Anglii porównał obecną sytuację gospodarczą Chin do sytuacji gospodarki USA sprzed kryzysu finansowego z roku 2008.
Bańka żywiąca się samą sobą
Soros uważa, że napędzany kredytem wzrost gospodarczy w Chinach wykazuje "niesamowite podobieństwo" to warunków, które przyczyniły się w 2008 do krachu na rynkach finansowych.
"(Wzrost gospodarczy w Chinach) jest w bardzo podobny sposób napędzany wzrostem akcji kredytowej (...) ale żywi się samym sobą i ma wiele wspólnego z rynkiem nieruchomości" - stwierdził Soros.
"Oczywiście w związku z tym, że żywi się samym sobą może osiągnąć punkt zwrotny znacznie później niż ktokolwiek przewiduje. To właśnie stało się w Ameryce. W latach 2005-2006 wiele osób, jak np. Paul Volcker przewidywał nadejście kryzysu, ale stało się to dopiero w latach 2007/2008".
Gospodarka w obliczu transformacji
Chiny, na które w ostatnich trzech dekadach ekonomiści i analitycy patrzyli z podziwem, zaczęły w ostatnim czasie tracić w oczach ekspertów. Sytuacja na rynkach finansowych nieco uspokoiła się po tym jak w połowie ubiegłego roku giełdy w Chinach zaliczyły ostry zjazd w dół wchodząc w rynek bessy, ale słabe dane z gospodarki w ostatnich miesiącach są powodem do niepokoju dla władz, które starają się przetransformować gospodarkę opartą na przemyśle w gospodarkę opartą na konsumpcji.
Katastrofa odsuwana w czasie
Soros zwraca uwagę na to, że największe problemy gospodarki ujawniają się w ostatnich latach cyklu kredytowego, kiedy utrzymanie dynamiki wzrostu wymaga coraz większej i większej ilości kredytu.
"Chiny ponownie dokładają do pieca. Wywołali boom budowlany i boom na rynku nieruchomości. To bańka, ale ona może dalej rosnąć i żywić się sobą samą. Rynki nie są nieomylne i wchodzą w tę bańkę i oczywiście to jest kolejny czynnik, który sprawia, że ona jest coraz większa" - zauważa Soros. "Stymulacja wzrostu może kupić Ci więcej czasu, ale to czyni problem coraz większym. I to jest punkt, w którym się obecnie znajdujemy".
Źródło informacji: CNBC
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję