- "Fed może nie mieć wyboru, jak uruchomić ponownie programu skupu aktywów (QE)"
- "Roczne koszty obsługi zadłużenia USA przekraczają już 1,1 bln USD"
FXMAG: Co wybór Trumpa oznacza dla dolara?
Tomasz Gessner: Gdy stało się jasne, że Donald Trump wygrał wybory, inwestorzy ruszyli ze swoimi pierwszymi reakcjami. Dolar wyraźnie się umocnił, na amerykańskim rynku akcji zagościła mała euforia, a złoto ruszyło do zasłużonej po ostatnim rajdzie korekty.
W zakresie wpływu zapowiedzi Trumpa na kondycję amerykańskiej waluty, rozdzieliłbym go na krótko i długoterminowy.
W krótszym horyzoncie czasowym inwestorzy ruszyli do dolara, ale i w kierunku sektora mniejszych spółek amerykańskich, reprezentowanych np. indeksem Russell 2000. Zapowiedzi nakładania ceł na importowane towary przy jednoczesnych preferencjach podatkowych (chociażby przedłużenia ich obniżek wprowadzonych jeszcze za czasów jego pierwszej kadencji, ale i pogrzebania pomysłu podatku od niezrealizowanych zysków kapitałowych), oznacza potencjalne paliwo do rozwoju krajowych podmiotów. To przyciąga kapitał inwestorów, którzy aby kupić amerykańskie akcje najpierw muszą kupić dolara.
Ten obraz nieco się jednak zmieni w dłuższym horyzoncie czasowym, gdy spojrzymy na skutki proponowanego rozluźnienia fiskalnego dla budżetu. O ile faktycznie można przyjąć, że zapowiedzi niższych podatków zostaną spełnione, o tyle można mieć wątpliwości, czy w związku z niższymi wpływami do budżetu uda się w analogicznym stopniu skorygować wydatki. Teoretycznie owe wpływy miałyby zostać uzupełnione właśnie ze strony wprowadzonych ceł. Pytanie jednak, czy to zagranie się uda (czy będzie popyt na droższe z dnia na dzień o dziesiątki procent importowane towary).
Jeśli cięcia wydatków budżetowych będą szły z dużym oporem, mamy udany przepis na jeszcze większy deficyt budżetowy, który już teraz przekracza 6% PKB. Jego powiększenie oznacza z kolei nic innego, jak konieczność pokrycia różnicy długiem, który zbliża się właśnie do 36 bln USD, czy jak kto woli 123% PKB. Co ważne, roczne koszty obsługi tego zadłużenia przekraczają już 1,1 bln USD (o wpływie polityki Trumpa na zadłużenie USA pisaliśmy w tym artykule: Trump zwiększy dług publiczny USA dwukrotnie bardziej niż Harris - przy. red.).
Inwestorzy na rynku obligacji zdają się już wyceniać rosnący apetyt Departamentu Skarbu na kolejne emisje zadłużenia, bowiem tuż po wygranej Trumpa rentowności obligacji wystrzeliły w górę, kontynuując skądinąd rajd zapoczątkowany… wrześniową, rozpoczynającą nowy cykl luzowania obniżką stóp procentowych przez Fed.
To prowadzi nas do długoterminowych losów tytułowego dolara. Jeśli deficyt budżetowy zacznie rosnąć, a zaimplementowane cła dostarczą impulsu inflacyjnego (poprzez wzrost cen importowanych towarów i/lub konieczność ich droższego wytworzenia w kraju), inwestorzy będą się dalej pozbywać obligacji, żądając coraz wyższych rentowności. Kwestią wtórną jest też to, kto to będzie kupował w otoczeniu już wyraźnie słabnącego rynku pracy.
W obliczu skali obecnego zadłużenia, a przede wszystkim kosztów jego obsługi, Fed może nie mieć wyboru, jak uruchomić ponownie programu skupu aktywów (QE), bowiem za pomocą stóp procentowych ma realnie wpływ jedynie na krótki koniec krzywej dochodowości. Aby więc zbić rentowności także 2 czy 10-latków, będzie musiał zacząć je skupować, co uderzy w siłę nabywczą dolara. Warto natomiast przypomnieć, że z ową siłą nabywczą ujemnie skorelowane jest złoto, które w takim otoczeniu miałoby zapewnione paliwo do kontynuacji wzrostu.
Źródło: TradigView, Tomasz Gessner.
Zobacz również: Chiny znów ratują gospodarkę bilionami juanów. Pierwsze skutki polityki Trumpa
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję