Rynki na dziś. Odwrót od czeskiej korony - kurs euro (EUR/CZK) wzrósł o około 2%; względny spokój na notowaniach forinta

Złoty nieznacznie umacniał się podczas wczorajszej sesji konsekwentnie realizując plan powrotu do obowiązującego w kwietniu kanału bocznego (4,6040 – 4,6630). Wsparciem dla polskiej waluty – choć symbolicznym – były między innymi informacje Komisji Europejskiej, iż jest ona „zadowolona z wyników rozmów z Polską ws. KPO”. Pozytywnie na wartość polskiej waluty oddziaływała również sytuacja w Czechach, gdzie potwierdzony wczoraj wybór A.Michla na nowego prezesa banku centralnego (od lipca) doprowadził do gwałtownego osłabienia się tamtejszej waluty. Jest on przeciwnikiem kolejnych podwyżek stóp procentowych, co wobec dotychczasowych oczekiwań na kontynuację zacieśniania polityki pieniężnej stanowiło rynkowe zaskoczenie. W reakcji – tylko wczoraj - kurs EUR/CZK wzrósł o około 2%, a od czterech dni, gdy zaczęto spekulować na temat następcy J.Rusnoka o niemal 4%. W rezultacie korona czeska była wczoraj najsłabiej radzącą sobie walutą tej części Europy. Spokój zachowywał zaś węgierski forint, którego wycena do euro zmieniła się wczoraj w sposób symboliczny. Na krajowym rynku długu kontynuowany był wczoraj spadek dochodowości na środku i końcu krzywej. Co ciekawe, o ile we wtorek znajdował on jeszcze uzasadnienie w zmianach rynków bazowych, o tyle wczoraj poruszały się one w przeciwnym do polskiego rynku kierunku. Dochodowość 5-latki obniżyła się o 11 pkt. baz. do 7,29%. Od bariery 7% odbiła się zaś rentowność 10-latki, która zakończyła dzień na poziomie 6,93%.
kurs euro do korony czeskiej (EUR/CZK) wzrósł o około 2%. Narodowa waluta (PLN) czeka na impuls do wzrostów - 1" />
Obraz techniczny notowań eurodolara nie uległ zmianie. Nadal obowiązuje trend boczny w niespełna centowym kanale, który wczoraj kurs EUR/USD wypełnił w całości dochodząc zarówno do poziomu 1,0490 jak i 1,0584. Publikacja wyczekiwanych danych o inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych finalnie nie okazała się być argumentem za wybiciem w którąkolwiek stronę. Dane, choć potwierdziły minięcie inflacyjnego szczytu w USA okazały się być nieco wyższe od oczekiwań. Na bazowych rynkach długu odnotować można było próbę niewielkiego wzrostu rentowności, która jednak podczas amerykańskiej części sesji została gwałtownie zanegowana a dochodowość 10-latki USA i Niemiec ostatecznie powróciła do spadków.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję