Zestrzelenie rosyjskiego bombowca przez Turcję stało się w ostatnich dniach głównym tematem poruszanym w mediach. Media w Rosji spekulowały, iż ten incydent może doprowadzić do "wojny" na płaszczyźnie ekonomicznej, lecz Kreml poinformował, iż nie zamierza wprowadzić żadnych sankcji wobec Turcji.
Powiązania handlowe
Spekulacje medialne bazowały na tym, iż rosyjski minister rolnictwa, Alexander Tkachev, zalecił wzmożenie kontroli nad produktami rolniczymi pochodzącymi z Turcji. Trzeba przyznać, że embarga są narzędziem, które Moskwa bardzo często wykorzystuje w przypadku sporów z innymi krajami.
Minister tłumaczy podjęcie takich kroków tym, iż odnotowano wiele przypadków, w których tureckie produkty nie spełniały rosyjskich standardów. Minister zwrócił również uwagę na powiązania handlowe w obszarze żywności pomiędzy Rosją a Turcją. 20% importowanych przez Rosję warzyw pochodzi z Turcji, jednak Tkachev stwierdził, że Rosja może zaopatrzać się w nie w innych krajach.
Turcja eksportuje do Rosji towary o łącznej wartości 5,9 miliarda dolarów, podczas gdy import z Rosji wyceniany jest na 25,2 miliarda dolarów (dane za rok 2014). Jak widać, na sankcjach handlowych ucierpiałyby obie strony. Zwłaszcza w obliczu faktu, że Turcja jest drugim (po Niemczech) partnerem handlowym Rosji.
Gazowy mat
Rosja najczęściej stara się zaszachować drugą stronę wykorzystując swoje surowce energetyczne. Tak było w przypadku odpowiedzi na sankcje Europy Zachodniej w kwestii konfliktu na Ukrainie, jak i również w przypadku samej Ukrainy.
Turcja jest mocno uzależniona od Rosji w kwestiach energetycznych. 30% importowanej przez Turków ropy pochodzi z Rosji, a w przypadku gazu jest to aż 55%. Do kwestii energetycznych należy dołączyć jeszcze wspólne rosyjsko-tureckie projekty - gazociąg Turkish Stream i projekt elektrowni atomowej - które mogą również ucierpieć w obliczu kryzysu we wzajemnych relacjach Państw.
Kto ma silniejszą pozycję
Czy któreś z tych Państw posiada lepszy status quo? Trudno spekulować w tych kwestiach. Z pewnością Rosja jest tutaj większym graczem, lecz na ten moment stara się dość chłodno reagować na rozwój wydarzeń. Gospodarka rosyjska już i tak przeszła przez szereg turbulencji w tym roku i Kreml z pewnością wolałby nie angażować się w kolejną wojnę gospodarczą. Rosja stara się dodatkowo ustabilizować sytuację dyplomatyczną z zachodem, a furtką ma być dla niej Francja, która już wcześniej była zwolennikiem "lżejszego potraktowania" Moskwy w następstwie konfliktu na Ukrainie.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję