Pożar, który rozpoczął się w pobliżu miasta Fort McMurray, położonego w północno-wschodniej części stanu Alberta, rozprzestrzenia się tak szybko, że miasto zamieszkałe przez 88.000 mieszkańców, ledwo miał czas na jego opuszczenie.
Pożar jest potęgowany przez wiatr, którego podmuchy dochodzą do 60 kilometrów na godzinę. Ponadto nie ma obecnie dużych szans na to, aby nastąpiło oziębienie w tym rejonie i mógł spaść deszcz. Rozbuchany żywioł powoduje także zasypywanie terenu wielką ilością popiołów pochodzących z ognia - poinformowała telewizja Canadian Broadcasting Corporation.
W sobotę wieczorem rząd stanu Alberta wydał oświadczenie, że ogień strawił już ponad 200.000 hektarów (500.000 akrów) - jest to obszar wielkości miasta Meksyku - i może nadal rosnąć.
Miasto Fort McMurray jest bardzo ważne dla gospodarki Kanady, ponieważ jest ono centrum kanadyjskich piasków roponośnych. Z powodu pożarów spadła ogólna produkcja w tym rejonie, o około 1 milion baryłek dziennie - według szacunków podanych przez agencje Reuters.
Obecny pożar może stać się najdroższą w historii katastrofą naturalną w Kanadzie. Jeden z analityków szacuje, że straty związane z tą katastrofą mogą wynieść nawet 9 miliardów dolarów amerykańskich (to jest 7 miliardów euro).
Kanadyjski minister do spraw bezpieczeństwa publicznego - Ralph Goodale powiedział, że koszty pożaru najprawdopodobniej przyćmią ostatnią powódź w tym rejonie, z 2013 roku. Jej koszt został obliczony na wartość 6 miliardów dolarów.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję