Poniedziałek trzynastego listopada z pewnością zapisze się w historii rodzimej branży Forex. To w tym dniu Internet obiegły informacje o rzekomych oszustwach, jakich na swoich klientach dopuścił się największy polski broker CFD – X-Trade Brokers. Artykuł opublikowany dzień wcześniej na łamach Pulsu Biznesu, zapoczątkował lawinę tekstów, w których słowa „oszustwo” oraz „prokuratura” były odmieniane przez wszystkie przypadki. Zachęcające do kliknięcia nagłówki błyskawicznie obiegły media społecznościowe. Nie było to również obojętne dla akcji spółki XTB, której notowania gwałtownie spadły.
W artykule możemy przeczytać, że śledztwo w sprawie nadużyć w XTB (286 art. Kodeksu Karnego – m.in. niekorzystne rozporządzanie cudzym mieniem) zostało wszczęte przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego już 18 sierpnia 2017 r, czyli niemal kwartał temu. Zarząd brokera nie otrzymał jednak żadnych informacji od organów publicznych o toczącym się postępowaniu wszczętym na wniosek KNF. Dowiedział się o nim od dziennikarza. Co ważne, postępowanie prowadzone jest w sprawie, nie zaś przeciwko brokerowi, co jest informacją istotną i jednocześnie pomijaną w medialnych doniesieniach.
Asymetryczna dewiacja, czyli podwójne standardy
Głównym zarzutem Komisji wobec XTB jest stosowanie tzw. asymetrycznej dewiacji przy realizowaniu zleceń po wskazanej cenie rynkowej (instant). KNF zarzucił brokerowi, że jako Market Maker, będący stroną, a nie pośrednikiem transakcji dla swoich klientów, działał na ich niekorzyść podczas egzekucji zleceń. W skrócie – przy otwieraniu pozycji „z ręki”, w przypadku nagłej zmiany ceny, XTB aktywowało zlecenia po tej niekorzystnej dla klientów, jednocześnie odrzucając te, w których cena nie była korzystna dla brokera. XTB zapewnia jednak, że cena zawarcia transakcji zawsze była zgodna z ceną ze zlecenia złożonego na platformie handlowej klienta. KNF twierdzi, że stosowanie opisanego powyżej mechanizmu asymetrycznej dewiacji doprowadziło do wielomilionowych strat traderów korzystających z usług największego polskiego brokera.
Zarzut brzmi naprawdę poważnie, zwłaszcza dla osób, które nigdy nie miały praktycznej okazji handlować na realnym koncie u brokera CFD, zaś skierowanie sprawy do prokuratury dodatkowo podwyższa rangę sytuacji. Pojawiły się jasne zarzuty, określono oskarżoną stronę i potencjalnie poszkodowanych na wielomilionowe kwoty (wahające się – uwaga – od 8 do aż 84 mln zł). Sprawę jako poważną odczytali nie tylko ludzie spoza branży, ale również akcjonariusze warszawskiego brokera, gdyż notowania spółki XTB spadły przedwczoraj (13 listopada) o ponad 40%, do wartości 3,16 zł, która jednocześnie była historycznym minimum.
Notowania X-Trade Brokers SA po zamknięciu poniedziałkowej sesji.
Lex prospicit non respicit
W sprawie nie wszystko jednak jest tak oczywiste, jak w prasowych nagłówkach. Po pierwsze, zarzuty wobec XTB o stosowanie nierównych zasad przy egzekucji zleceń dotyczą okresu od początku 2014 r. do lipca 2015 r. KNF zakazał stosowania asymetrycznej dewiacji i nałożył na brokerów obowiązek określania maksymalnej wartości odchylenia dopiero w maju 2016 r. (dając brokerom kwartał na zastosowanie się do nowych reguł). XTB wprowadził symetryczną dewiację już w lipcu 2015 r, mimo tego, że terminal transakcyjny najpopularniejszej platformy tradingowej MetaTrader domyślnie umożliwiał stosowanie jedynie asymetrycznego modelu. Oznacza to, że największy polski broker zastosował się do nowych wytycznych ponad rok wcześniej niż zostały one wprowadzone przez krajowego regulatora. W jaki więc sposób KNF uzasadnia swoje zarzuty? Jak wynika z artykułu Pulsu Biznesu, Komisja uważa, że stosowanie asymetrycznej dewiacji przez XTB, nawet na ponad rok przed wprowadzeniem przepisów jej zakazujących jest złamaniem prawa, tym razem jednak określonego w Rozporządzeniu Ministra Finansów z 24.09.2012. Mimo tego na próżno szukać w tym obszernym dokumencie zakazu asymetrycznej dewiacji, czy konieczności określania jej maksymalnej wartości – nie zawiera on tak szczegółowych technicznie informacji. Doszukiwanie się winy brokera na podstawie rozporządzenia z 2012 r. wygląda na wyjątkowo gorliwą interpretację przepisów.
Co więcej, w branży nie jest tajemnicą, że inni brokerzy regulowani przez KNF również korzystali z asymetrycznej dewiacji przy egzekucji zleceń, do momentu wejścia w życie zarządzenia we wrześniu 2016 r. Czy to oznacza, że niemal cała polska branża Forex, mniej lub bardziej świadomie, nie stosowała się do obowiązujących przepisów?
Asymetryczny, znaczy nieuczciwy?
XTB tłumaczy, że stosowało asymetryczne zasady przy otwieraniu zleceń w celu zarządzania ryzykiem i ochrony przed nieuczciwymi praktykami klientów. Stosowanie asymetrycznej dewiacji miało służyć wyeliminowaniu z rynku tzw. spikerów i scalperów EA, czyli osób korzystających z robotów składających ogromną liczbę zleceń z dużym wolumenem transakcji, najczęściej zamykanych w ciągu milisekund z minimalnym zyskiem. O problemie z nieuczciwym stosowaniem automatów transakcyjnych (EA) przez bardzo wąską grupę klientów XTB pisało nawet w swoim prospekcie emisyjnym. Asymetryczna dewiacja skutecznie eliminowała roboty, które księgowały zyski tuż po otwarciu transakcji. Co więcej, sama w sobie zasadniczo nie ma jakiegokolwiek wpływu na wynik transakcji, który jest określany momentem zamknięcia, a nie otwarcia pozycji. Ewentualne przesunięcie ceny na niekorzyść klienta było najczęściej widoczne jedynie na wykresie tickowym konkretnego instrumentu i bardzo rzadko przekraczało kilka punktów cenowych (10 pkt. = 1 pips) – warto mieć na uwadze, że mowa tu o milisekundach, czyli o przedziałach czasowych niedostrzegalnych dla człowieka. Zarząd odpiera również zarzuty o powszechne stosowanie opóźnienia na platformach transakcyjnych swoich klientów – ponowną weryfikację ceny przy egzekucji stosowano jedynie u bardzo wąskiego grona traderów, wobec których pojawiły się podejrzenia o stosowanie nieuczciwych praktyk z wykorzystaniem automatów transakcyjnych. KNF twierdzi, że XTB zastosował opóźnienie przy ponad 220 tys. transakcji, co jednak wcale nie musi przekładać się na liczbę klientów, gdyż roboty transakcyjne mają techniczną możliwość realizowania nawet setek transakcji na minutę.
Teoria i praktyka
Wg KNF, stosowanie asymetrycznej dewiacji przez XTB miało doprowadzić do wielomilionowych strat klientów, co rzekomo zostało potwierdzone w obszernej analizie, na podstawie której oszacowano „niewykorzystane szanse” klientów nawet na 84 mln zł. Nie wiadomo w jaki sposób analiza została przeprowadzona i na podstawie jakich danych została stworzona, gdyż nie została upubliczniona, a co więcej nie przedstawiono jej nawet samemu X-Trade Brokers. Do wiadomości publicznej przekazano same wyniki, bez udostępniania danych o tym, w jaki sposób je pozyskano. Te rewelacje miały natychmiastowy wpływ na notowania spółki, a w przyszłości być może będą mieć również wpływ na całą branżę Forex w Polsce.
Na co gra KNF?
Uderzając w największego i najmocniejszego gracza na polskim rynku Forex, zadaje się również potężny cios całej branży. 40% załamanie kursu akcji w jeden dzień pokazuje jak krucha jest pozycja dużego brokera detalicznego wobec regulatora finansowego i medialnych doniesień. Nieważne w jaki sposób postępowanie w sprawie XTB zostanie rozstrzygnięte – nawet w przypadku oczyszczenia z zarzutów, „zła atmosfera” pozostanie i najprawdopodobniej odbije się również na innych krajowych brokerach. W świadomości przeciętnego odbiorcy rynek Forex od wczoraj jest już nie tylko „jaskinią hazardu”, rajem dla „forexowych naganiaczy”, ale również miejscem, w którym największemu brokerowi zarzuca się wielomilionowe oszustwa na swoich klientach na podstawie niejawnych wyliczeń. Co więcej, ostatnie doniesienia medialne sugerują, że Komisja może zająć się również pozostałymi regulowanymi przez siebie brokerami, którzy korzystali z parametru asymetrycznej dewiacji przed wprowadzeniem wytycznych we wrześniu 2016 r. Czy KNF gra na zaostrzenie regulacji? Wydaje się to możliwe, zwłaszcza na miesiąc przed rozważanym wprowadzeniem obniżenia dźwigni do poziomu 1:25. Jest to działanie o tyle fasadowe, że wciąż działają brokerzy, oferujący polskim klientom dźwignię na poziomie 1:500, „bonusy” na start, nierzadko będący poza jakimkolwiek nadzorem. Jeśli taki klimat wokół branży Forex się utrzyma, to być może polscy traderzy już w niedalekiej przyszłości będą skazani niemal wyłącznie na zagraniczne podmioty, które będą omijać krajowe regulacje.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję