Co zrobić, żeby poprawić skuteczność swojego tradingu? Zmienić system, używane narzędzia, setupy? Inwestować w inne instrumenty? Poszerzyć bądź zawęzić ich paletę? W większym stopniu skupić się na aspektach psychologicznych rynkowej gry?
Niekoniecznie, choć to ostatnie pozwoliłbym sobie - może to zabrzmi nieskromnie, sorry! – zasugerować większości aktywnych traderów. Tutaj jednak chciałbym zaproponować udoskonalenie jakości tradingu poprzez pogłębiną analizę używanych formacji cenowych i wstępną selekcję tych form ich występowania, które rozpracowujemy pod kątem gry rynkowej.
Przedmiotem naszego zainteresowania są przy tym formacje zarówno klasycznej analizy technicznej, jak i tzw. harmoniczne. W szczególności te, które są popularne wśród traderów i słusznie uznawane za jedne z najskuteczniejszych.
W poprzednim numerze magazynu (FX Mag nr 18/2019) zajęliśmy się formacją klasyczną flagi, dziś pochylimy się nad harmonicznym setupem 121. Wrócimy też - zgodnie z obietnicą złożoną w poprzednim artykule - do flagi, żeby pokazać kilka ciekawych praktycznych aspektów funkcjonowania tej formacji. Zrekapitulujemy też krótko poprzednie ustalenia, tak żeby zupełnie nowy czytelnik miał zapewniony pełniejszy komfort zapoznawania się z bieżącym tekstem.
O tym, co wspólne dla formacji flagi i 121
To, co łączy formacje flagi i 121, to nie tylko ich popularność i podkreślana przez wielu praktyków tradingu ich wyróżniająca się skuteczność. Warto też zwrócić uwagę na to - o czym nota bene wspominałem w końcowym akapicie poprzedniego artykułu - iż formacje harmoniczne pełnią niekiedy rolę „rusztowania” flagi.
A tak się składa, że najbardziej znany i najskuteczniejszy wariant formacji 121 - oparty na Elliottowskiej korekcie pędzącej - da się wpisać w pewną odmianę flagi, zwaną przez Thomasa N. Bulkowskiego „zgodną z kierunkiem trendu” (patrz: „Analiza formacji na wykresach giełdowych”, rozdz. 7). Oczywiście, flaga z założenia zawsze jest formacją kontynuacji trendu, ale w opisie Bulkowskiego chodzi o coś innego: o kierunek nachylenia kanału flagi (zob. Rys. Aa).
Autor ten jest przez wielu traktowany jako guru formacji cenowych. Inny znany popularyzator tematyki rynkowej, Jack D. Schwager w „Analizie technicznej rynków terminowych” (cz. I, rozdz. 6) podobnie podchodzi do tej kwestii, tzn. także dopuszcza „powiewanie” flag w kierunku kształtowania się trendu. Gwoli pełnego obrazu, John J. Murphy i Martin J. Pring w swoich podręcznikach analizy technicznej są – szczególnie ten pierwszy - w tej sprawie bardziej sceptyczni.
My w każdym bądź razie przyjmujemy, że formacja 121 wpisuje się niekiedy w schemat flagi.
O sensie poprawiania skuteczności formacji, które skądinąd wysoko plasują się w statystykach tego atrybutu
Ktoś może jednak zapytać, po co w ogóle „poprawiać” skuteczność formacji, które w tym aspekcie i tak się wyróżniają wśród innych. W odpowiedzi warto według mnie nie tylko powołać się na sens doskonalenia różnych rzeczy i procesów, ale przypomnieć – zresztą też w nawiązaniu do poprzedniego artykułu - że znajdujemy się w specyficznym okresie.
W ostatnich latach rynki mocno ewoluują, po kryzysie finansowym z lat 2007-09 i po zwiększeniu roli tradingu algorytmicznego. Statystyki skuteczności również mogą podlegać podobnym tendencjom, co zresztą pokazywałem na konkretnych przykładach we wcześniejszym tekście. To zaś też skłania według mnie do większej dbałości o szczegół przy stosowaniu ulubionych setupów. Może się bowiem post factum okazać, że jesteśmy akurat w fazie osłabienia ich skuteczności, przynajmniej w odniesieniu do niektórych instrumentów finansowych.
Krótko o kryteriach skuteczności wskazanych i opisanych w poprzednim artykule dotyczącym formacji flagi
Zanim zaczniemy szczegółowe rozważania dotyczące tego, jak dokonać pogłębionej analizy i wstępnej preselekcji poszczególnych „egzemplarzy” formacji 121, tak aby w konsekwencji uzyskać większe prawdopodobieństwo realizacji ich zasięgu, pozwólcie Państwo, że wrócimy jeszcze do polepszania wyników tradingu opartego na fladze.
Przypomnę, że poprzednio sformułowaliśmy pięć podstawowych - w naszym mniemaniu, opartym m.in. na wieloletnim doświadczeniu analityczno-tradingowym - kryteriów, których spełnienie (jednoczesne lub selektywne) przez wybraną formację, w tym wypadku formację flagi, jest zalecane, aby ta formacja była skuteczniejsza niż typowa, standardowa, nie wyróżniająca się niczym specjalnym formacja flagi.
Warto te kryteria w skrócie wymienić: określony sposób wybicia, określone modyfikacje „niepożądanego” pierwotnego kształtu formacji, zanegowanie istotnego oporu lub wsparcia przed wybiciem, preferowaną głębokość cofnięcia kursu po wybiciu, zgodność kierunku ruchu na wyższym interwałach z charakterem flagi. Po szczegóły i poszerzenie tej tematyki odsyłam oczywiście do poprzedniego artykułu.
Tutaj natomiast zajmę się zasygnalizowanymi tam tylko wstępnie – dosłownie jednym zdaniem – innymi ciekawymi i praktycznymi zagadnieniami związanymi z korzystaniem z formacji flagi.
W tym celu skupię się po pierwsze na sposobach dobierania odpowiednich masztów, tak żeby zasięg flagi był najbardziej prawdopodobny, po drugie – na konsekwencjach wybicia flagi w przeciwnym do oczekiwanego kierunku oraz po trzecie na wspomnianej na wstępie roli formacji harmonicznych w budowaniu „rusztowania” flagi.
Poszerzenie zagadnień podjętych w poprzednim artykule o nowe wątki: (1) Jak odbywa się dopasowywanie masztu do flagi
Generalnie dopasowywanie odbywa się na tym interwale czasowym wykresu, na którym formacja jest wystarczająco szczegółowo widoczna, z zachowaniem zasady zachowania proporcji (zob. Wykres 1). Są to kryteria nieco uznaniowe, ale rynek często potwierdza w praktyce, że konkretne podejście do wybranego aspektu jego analizy jest podzielane przez dominującą część jego uczestników, mimo iż postronnemu obserwatorowi na pierwszy rzut oka wybór tego podejścia wydaje się zgoła subiektywny. Gdyby było inaczej, zasięgi formacji bardzo rzadko określałoby w sposób trafny tak wielu doświadczonych graczy jednocześnie. A tak się właśnie dzieje.
„Mocowanie” masztu rozpoczyna się od tych miejsc na wykresie, które są poza ekstremami cenowymi flag, czyli maszt flagi pro wzrostowej jest „zaczepiany” pod najniżej położonym punktem kanału flagi, a pro spadkowej - nad najwyżej położonym. Korzysta się przy tym z minimów/maksimów dużych świec lub ich cieni, końców bądź początków wyodrębnionych fal, powstałych bezpośrednio przed kreśleniem przez rynek kanału flagi, czy też „ząbków” korekcyjnych na tych falach.
Proporcje decydują o tym, który maszt wybierzemy - dłuższy, czy krótszy. W przypadkach wątpliwych, kiedy np. wchodzi w grę tylko bardzo długi, nieproporcjonalny maszt, można się odwołać do interwału bezpośrednio niższego. Jeśli np. szukamy na interwale M15 odpowiedniego masztu i go nie znajdujemy, to można zbadać sytuację na M5.
Sensowne jest przy tym stosowanie masztów o maksymalnej długości na silnych rynkach, a o minimalnej – na słabych. W praktyce tradingowej często uwzględniam mniejszy wymiar masztu tak długo, jak ruch na wykresie jest niezbyt dynamiczny lub nie wyróżnia się na tle innych. Jeśli na pewnym etapie ruch znacznie przyśpieszy, co przekłada się na powstawanie dużych korpusów świec, to zmieniam maszt na maksymalny (zob. Wykres 2).
Wskazane jest natomiast zachowanie ostrożności przy masztach zbudowanych - częściowo lub całkowicie - z luki cenowej. W takich sytuacjach celem ruchu może być wsparcie lub opór położone w „proporcjonalnej” odległości od kanału flagi.
Powyższe uwagi o masztach zostały nakreślone z uwzględnieniem wielu szczegółów, m.in. dlatego, że odnoszą się też w dużym stopniu do formacji 121. W stosunku do niej też operuję pojęciem „masztu”, choćby ze względu na wspomniane „wpisywanie się” jednego z układów 121 w schemat flagi.
(2) Wybicie flagi w kierunku przeciwnym do oczekiwanego (tzw. WPK)
W sposób bardziej skondensowany potraktuję tematykę związaną z wybiciem flagi w kierunku przeciwnym do oczekiwanego (zob. Rys. A). Stosuję przy tym skrót: WPK. Jeśli dochodzi do wybicia np. flagi pro wzrostowej w dół, to można się spodziewać albo rozszerzenia flagi, albo odwrócenia trendu (zob. Wykres 3).
Jeśli ruch poprzedzający utworzenie kanału flagi, która została wybita w przeciwnym kierunku do oczekiwanego, czyli na zasadzie WPK, był długi i dynamiczny, to ta pierwsza opcja (rozszerzenia flagi) jest bardziej prawdopodobna. To wydaje się jak najbardziej naturalne. Dodam jeszcze, że jako minimalny zasięg takiego „rozszerzającego” wybicia wskazuje się niekiedy punkt zamocowania masztu tej pierwotnej, nierozszerzonej flagi.
Swoją drogą, przekładając ten opis na teorię fal Elliotta, można by powiedzieć, że poszerzenie owej flagi to często przekształcenie korekty w korektę wyższego rzędu, a mniejsza i węższa flaga stanowi korektę podrzędną, niższego rzędu.
Kiedyś można było według mnie ryzykować tezę, że większa skłonność do rozszerzania się w wyniku WPK zachodzi w przypadku flag budowanych na rynkach walutowych - w przeciwieństwie do rynków pochodnych na indeksy akcyjne, na których tego typu wybicie częściej kończy się zmianą trendu. Obecnie nie odważyłbym się na taką konstatację. Być może jednak tego typu regularności powrócą w tej lub innej formie.
(3) Formacje harmoniczne jako „szkielet/rusztowanie” dla flagi
Zdarza się, że „szkielet”, na którym zbudowana jest flaga, stanowi harmoniczna formacja ABCD lub XABCD, ewentualnie 121. Zanim przejdziemy na dobre do formacji 121, która będzie głównym przedmiotem dzisiejszego artykułu, przedstawię tezę, co do której nie mam wątpliwości.
Otóż, jeśli prawidłowo zidentyfikowana formacja harmoniczna (X)ABCD lub 121 daje się wpisać w schemat flagi o takim samym charakterze (tzn. jeśli zarówno flaga, jak i adekwatnie „wpisana” w nią formacja harmoniczna, są obie pro wzrostowe lub pro spadkowe), to wzmacnia to niewątpliwie szanse samej formacji flagi na skuteczne wybicie w kierunku sugerowanym przez nią i setup harmoniczny.
Przy okazji nasuwa mi się szersza dygresja. Taka symbioza, a raczej należałoby powiedzieć dzisiejszym językiem biznesu: synergia układów, wskazuje też na możliwość budowania systemu zagrań (planu tradingowego w szerszym sensie tego pojęcia), korzystającego z klasycznego i harmonicznego podejścia do analizy technicznej, zazębiających się wzajemnie. Ale to już temat na odrębne, dłuższe rozważania. Być może będzie okazja podjąć je w przyszłości na łamach „FX Mag”.
Teraz natomiast postaramy się opisać - w odniesieniu do formacji 121 - podstawowe kryteria, których spełnienie przez formację jest zalecane, aby ta formacja była skuteczniejsza niż typowa, standardowa, nie wyróżniająca się niczym specjalnym formacja 121. Przedtem jeszcze parę słów o jej genezie.
Na czym się opierają i jak się kształtują podstawowe założenia formacji 121
Formacja 121 (OneToOne), której głównym autorem był w latach 70-tych australijski trader Bryce Gilmore, nawiązuje w swoich założeniach do tzw. korekty pędzącej, znanej z teorii fal Elliotta.
Ten ostatni układ składa się z dwóch ruchów korekcyjnych następujących po sobie i połączonych trójfalowym „łącznikiem” (zob. Rys. B i Wykres 4). Owe dwa ruchy korekcyjne kształtują się w taki sposób, że druga korekta zaczyna się po uprzednim wybiciu szczytu (trend wzrostowy) bądź dołka trendu (trend spadkowy) przez łącznik i zachodzi na pierwszą korektę, nie wybija jednak jej drugiego, przeciwległego ekstremum.
Formacja 121 nakłada na taki układ fal korekcyjnych dodatkowy warunek: stosunek pierwszej korekty do drugiej, jeśli chodzi o jej zasięg, wynosi 1:1. Stąd nazwa formacji: OneToOne.
Warto dodać, że istnieją jeszcze inne warianty tej formacji: tak zwany Claytonowski (zob. Rys. C i Wykres 5), w którym zamiast pierwszej z korekt porównujemy (do drugiej) końcowy, dający się wyodrębnić odcinek poprzedniego impulsu; oraz wariant podobny do podstawowego, ale oparty na niezachodzących na siebie ruchach korekcyjnych (zob. Rys. D i Wykres 6).
Ten ostatni wariant często budowany jest na Elliottowskiej fali drugiej i czwartej. Najlepiej zresztą zerknąć na rysunki ze schematami i przykładami.
Dodatkowe warianty są co prawda nieco mniej skuteczne i rzadziej rozgrywane, niemniej jednak warte nie tylko zapoznania, ale i praktycznego zastosowania. Mimo że nazwa „Claytonowski” nawiązuje do nazwy australijskiego napoju bezalkoholowego z lat 70-tych ubiegłego stulecia i weszła do języka potocznego na Antypodach, jako określenie rzeczy pozorowanej, nieskutecznej (sic!). Warto też może od razu zauważyć, że wersja Claytonowska jest formacją odwrócenia, a pozostałe – kontynuacji trendu.
Z mojego kilkunastoletniego doświadczenia wynika, że można znaleźć przynajmniej pięć kryteriów i jedno dodatkowe, do okazjonalnego zastosowania, których spełnienie (jednoczesne lub selektywne) przez dany „egzemplarz” formacji 121 (obojętnie przy tym, z którego wariantu formacji się wywodzi) sugeruje większe szanse na realizację zasięgu tego konkretnego układu.
UWAGA Pominę przy tym jedno kryterium, które można w prosty sposób zaadaptować z formacji flagi: zgodność kierunku ruchu na wyższym interwałach z charakterem formacji.
Zanim przejdę do ich szczegółowego omówienia, pozwolę sobie na kilka istotnych, jak mi się wydaje, wskazówek wstępnych.
Wskazówki wstępne
- Kwestia mniej lub bardziej precyzyjnego spełniania przez formację zależności 1:1
Często uznajemy - niejako intuicyjnie - za najważniejsze dla skuteczności formacji 121 to, czy zależność między dwiema falami korekcyjnymi wynosi faktycznie 1:1. Trudno tu jednak mówić o jakimś odrębnym kryterium skuteczności formacji. Ten warunek jest istotny z punktu widzenia tego, czy w ogóle mamy do czynienia z układem 121, czy nie mamy. I tyle. Co najwyżej można się zastanawiać, jakie może być odchylenie od zależności 1:1. Niektórzy przyjmują, że kilkuprocentowe.
Ja bym bardziej zwrócił uwagę na inną kwestię, a mianowicie na to, czy na wierzchołkach porównywanych (pod kątem występowania, bądź nie, zależności 1:1) fal korekcyjnych występują cienie świec. Jeśli tak, to zwykle - mierząc wielkość ruchów korekcyjnych - nie uwzględniam przy pierwszej „przymiarce” (przynajmniej na wybranych, sprawdzonych pod tym kątem rynkach) najbardziej wystającego knota, i to obojętnie na którym wierzchołku tego ruchu on występuje. Chyba że jest to cień bardzo dużego korpusu. Wtedy go zwykle nie pomijam w obliczeniach porównawczych.
Niekiedy zaś – przy bardzo silnych rynkach – warto pominąć na początku zarówno knot na górnym, jak i na dolnym wierzchołku pierwszego z porównywanych dwóch odcinków korekcyjnych.
- Kwestia prawidłowej identyfikacji interwału czasowego, na którym wybijana jest formacja
Generalnie warto zadbać o to, żeby daną formację analizować na tym interwale, na którym formacja jest wystarczająco szczegółowo widoczna. To trochę uznaniowa sprawa, ale staje się mniej ocenna wraz z nabywaniem przez gracza analityczno-traderskiego doświadczenia. Szczególnie ważne jest przeprowadzanie prawidłowej diagnozy co do tego, czy formacja została wybita na tym interwale, na którym jest ona właśnie – jak powiedzieliśmy już wyżej - wystarczająco szczegółowo widoczna. Niekiedy bowiem już świętujemy wybicie, a tymczasem jego zaistnienie, bądź nie, powinno być analizowane z punktu widzenia innego interwału.
Uwaga! Podkreślę przy tym jedną rzecz: operuję w tym tekście pojęciem „wybicie formacji [121]” w znaczeniu wybicie wierzchołka C, ale pamiętajmy, że formacja jest inicjowana („odpalana”) wcześniej - w momencie, gdy powstaje aktywizacja popytu (formacja pro wzrostowa) lub podaży (formacja pro spadkowa) w punkcie D (zob. oznaczenia na Rys. E).
- Jeszcze o zasięgu
Tematyka zasięgu formacji wiąże się w największym stopniu ze sposobami zawieszania masztu, o czym była szerzej mowa jeszcze przy okazji formacji flagi. Jeśli chodzi o formację 121, to trzeba powiedzieć, że niektórzy przyjmują, iż minimalny zasięg formacji 121 wypada po prostu na wierzchołku wyznaczonym wcześniej przez punkt C fali CD (Elliottowska fala c), czyli w miejscu ewentualnego wybicia formacji (zob. Rys. E).
Czołowy popularyzator tej formacji w Polsce, Paweł Śliwa zakłada, że minimalny poziom docelowy formacji występuje w miejscu, gdzie zlokalizowane jest zniesienie Fibonacciego 61,8% fali CD. Gdy rynek tam dotrze, można przestawić stop lossa na zysk i oczekiwać zrealizowania zasięgu na wierzchołku.
Osobiście też jestem zwolennikiem zwracania szczególnej uwagi – ale w sytuacji, gdy rynek nie jest specjalnie silny - na ów wierzchołek fali CD i dzielenia zagrania na dwa etapy: pierwszego - od miejsca wzmożenia popytu lub podaży w punkcie D (tam, gdzie występuje zależność 1:1) do wierzchołka wyznaczonego przez punkt C, a potem drugiego etapu - od tego wierzchołka (jeśli został skutecznie wybity) do miejsca, gdzie wypada zasięg formacji wyznaczony przez maszt. Oczywiście, jeśli zachowane są przy tym zasady naszego Money Management (zarządzania kapitałem).
Jeśli jednak rynek jest silny w momencie, kiedy dociera do owego wierzchołka, to można utrzymać pozycję, otwartą w okolicy punktu D, i liczyć na realizację zasięgu formacji 121 (wynikającej z długości masztu) niejako „z biegu”, bez specjalnego zatrzymywania się kursu na wierzchołku, co najwyżej z chwilową „cofką” do wcześniej wybitego ładnie wierzchołka.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o zasięg formacji 121 dla wariantu Claytonowskiego, to zwykle przyjmuję, że celem ruchu może być pierwsze ważniejsze wsparcie lub opór położone w „proporcjonalnej” odległości od formacji (zob. Wykres 5).
A oto opis wspomnianych wyżej kryteriów podwyższenia skuteczności formacji 121, których spełnienie - jednoczesne lub selektywne – przez konkretne formy występowania/ „egzemplarze” formacji zwiększa według mnie szanse ich realizacji:
- Ewidentnie trójfalowy „łącznik” (fala BC lub b)
Bardzo istotne jest to, czy łącznik między porównywanymi falami korekcyjnymi formacji 121 składa się sam z trzech subfal (trzech dających się w miarę łatwo wyodrębnić odcinków), czy nie. Jeśli tak, to znakomicie. Najlepiej przy tym, jeśli środkowy odcinek łącznika nie jest położony zbyt blisko jednego z wierzchołków całego łącznika.
Nie bez kozery zaczynam od tego kryterium, bo zwykle najbardziej nas interesuje odpowiedź na pytanie, czy zachodzi zależność 1:1 i jak wyglądają fale, które porównujemy. To powoduje, że zapominamy o tym z pozoru niewinnym drobiazgu w postaci zwornika tych dwóch fal, będących przedmiotem naszej pobudzonej ciekawości.
Jeśli nie zwrócimy uwagi na kwestię dotyczącą tego, czy mamy do czynienia z trójfalowym łącznikiem, czy nie, to jesteśmy narażeni m.in. na przedwczesne przyjęcie założenia, iż formacja 121 jest w pełni zbudowana. Tymczasem ona może znajdować się nadal w budowie.
To zaś może być przyczyną przykrej niespodzianki. Liczymy bowiem na to, iż drugie odbicie korekcyjne (po uprzednim utworzeniu się nie-trójfalowego, ale złożonego np. z jednej mocnej fali, łącznika) stanowi ruch kończący tworzenie formacji. Tymczasem to niby-drugie odbicie korekcyjne jest w rzeczywistości dalszym tworzeniem owego trójfalowego łącznika.
Jeśli łącznik jest pięciofalowy, a nie trójfalowy, to nie jest on akceptowalny w przypadku wzorcowej formacji 121, opartej na korekcie pędzącej. Przy innych typach tej formacji w zasadzie nie ma takich ograniczeń, ale osobiście wolę, jeśli łącznik w nich nie jest jednofalowy.
- Zachodzenie na siebie dwóch korekt (fala a i fala c) w ramach formacji 121
Zachodzenie na siebie dwóch prostokątów symbolizujących dwie korekty utworzone w ramach formacji 121 (czyli inaczej: zachodzenie na siebie dwóch ruchów korekcyjnych współbudujących formację) świadczy o tym, iż ten typ formacji 121 bazuje na korekcie pędzącej. Jako warunek większej skuteczności, był on już wskazywany przy okazji krótkiego omówienia różnych wersji formacji 121 (jeszcze je tu przypomnę: wersja podstawowa/wzorcowa oparta na korekcie pędzącej; wariant z nie nachodzącymi na siebie falami korekcyjnymi, oparty często na tzw. falach drugiej i czwartej; wariant Claytonowski).
- Sposób ewentualnego cofnięcie do formacji, tzw. cofka, jako istotny element zachowania kursu po wybiciu formacji
Zbyt głębokie cofnięcie do wybitej wcześniej formacji, które zaneguje najbliższy istotny opór lub wsparcie (leżący/e w zakresie cenowym wyznaczonym przez falę CD), zwykle grozi dynamiczniejszą zmianą kierunku ruchu kursowego (zob. Wykres 7) lub przynajmniej cofnięciem kursu w ramach fali o długości równej długości fali CD.
W mojej praktyce tradingowej zwykle przyjmuję, iż „cofka” powinna zakończyć się na oporze/wsparciu położonym nie głębiej niż około jednej trzeciej obszaru wcześniejszego ruchu korekcyjnego, którego wierzchołek, można powiedzieć, został wybity razem z całą formacją 121.
- Wzmocnienie miejsca, gdzie występuje równość korekt, dodatkowym oporem lub wsparciem
To jedno z kluczowych kryteriów, wiążące się z umiejscowieniem równości korekt. Jeśli rynek - kreśląc drugą falę korekcyjną (po uprzednim wykonaniu pierwszej i łącznika) - dociera do dodatkowego wsparcia bądź oporu, położonego właśnie w miejscu, gdzie występuje zależność 1:1, to „dobra nasza”. To niewątpliwie wzmacnia szanse realizacji formacji 121 (zob. Wykres 8). Kryterium to zresztą wydaje się jak najbardziej naturalne.
Jeśli zaś nie występuje taka sprzyjająca naszym celom traderskim sytuacja (polegająca na wzmocnieniu za pomocą dodatkowego O/W szans „odpalenia” formacji i wypełnienia jej zasięgu), to konieczne jest oczekiwanie w miejscu, gdzie mamy zależność 1:1, na formację świecową lub mini setup (np. mały podwójny szczycik lub denko, itp.), potwierdzający dalszy ruch zgodny z charakterem formacji 121. Inaczej mówiąc, oczekujemy tam wzmożenia aktywności popytu (formacja pro wzrostowa 121) lub podaży (formacja pro spadkowa 121).
Osobiście zresztą jestem zwolennikiem szukania potwierdzeń (świecowych lub mini setupowych) również, gdy mamy dodatkowe O/W – tyle, że na niższych interwałach.
- Porównanie stopnia wypełnienia przez kurs szerokości drugiego z prostokątów symbolizujących formację ze stopniem wypełnienia pierwszego prostokąta (czyli – w pewnym uproszczeniu - porównanie czasu tworzenia fali CD i AB)
Co prawda formacja 121 jest formacją - co do zasady - przede wszystkim opartą na zależnościach badanych na skali ceny, a nie czasu, niemniej jednak praktyka traderska prowadzi do dodatkowych w tym względzie wniosków.
Otóż, jeśli stopień wypełnienia przez kurs szerokości drugiego z prostokątów, symbolizujących formację, jest podobny do stopnia wypełnienia prostokąta pierwszego, to to zwykle dobrze „służy” skuteczności formacji. Nadmierne skracanie lub wydłużanie czasu budowania drugiego odbicia korekcyjnego raczej nie działa pozytywnie na szanse realizacji zasięgu.
Warto jednak od razu dodać, że przy bardzo mocnych rynkach istnieje pewna skłonność kursu do przyśpieszania, również jeśli chodzi o dynamikę kreślenia kolejnych elementów formacji. W takim przypadku nie przypisywałbym nadmiernego znaczenia do powyższego warunku.
Zresztą byłbym za tym, żeby generalnie traktować ten warunek jako mniej istotny, a nie jako jeden z podstawowych. Po części ze względu na to, że standardowo w rysowaniu prostokątów uwzględniam tylko czas samego odbicia korekcyjnego, ale kiedy jest ono szybkie i strzeliste, to zaznaczam większy układ fal, łącznie z tymi, które tworzą się zaraz po odbiciu i zawierają się w jego zakresie cenowym. Ta pewna „dwoistość” w podejściu do zasad rysowania może z kolei utrudniać szybkie, „rutynowe” stosowanie tego kryterium.
- [Kryterium dodatkowe] Sprawa struktury drugiej fali korekcyjnej (CD lub c) współtworzącej formację
Niektórzy, bardziej „purystycznie” nastawieni, analitycy i traderzy zwracają zwiększoną uwagę na to, czy fala CD (c) składa się z pięciu subfal. Trzeba mieć jednak świadomość, że jest to ważne tylko w sytuacji, gdy mamy do czynienia z wariantem formacji 121 opartym na korekcie pędzącej. Wtedy bowiem faktycznie - zgodnie ze wzorcem Elliottowskim - tzw. układ korekcyjny abc powinien kształtować się według schematu 3-3-5, czyli kończyć się falą c o budowie 5-elementowej.
Na tym kończymy opis kryteriów podwyższania, we własnym tradersko-analitycznym zakresie, skuteczności formacji 121. Ściśle rzecz ujmując, to „podwyższanie” polega na skrupulatniejszej analizie formacji i na wyborze tylko tych jej „egzemplarzy”, które spełniają wszystkie lub niektóre spośród wskazanych i opisanych przez nas kryteriów.
Zdając sobie sprawę z nieintuicyjnego charakteru niektórych z poruszonych zagadnień dla osób korzystających jedynie okazjonalnie z omawianych formacji, pozwolę sobie zachęcić tę grupę czytelników do ponownego sięgnięcia po ten artykuł wtedy, kiedy ich przygoda z formacjami flagi i 121 nabierze rumieńców. Z kolei tych z Państwa, którzy już dłuższy czas doskonalą aplikowanie tych formacji do różnych instrumentów i interwałów, zachęcam do konfrontacji własnych spostrzeżeń z przemyśleniami autora oraz do podjęcia przy okazji próby ewentualnego uzupełnienia tych pierwszych o nowe wątki.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję