Zastanawia mnie jak wysoka musiałaby być inflacja w USA, aby wywołać choć tak niewielką i krótkotrwałą reakcję jak miesiąc temu. Możliwość wzrostu powyżej oczekiwań jest spora, ale Fed-owi udało się skutecznie otumanić rynki.
Pół biliona dolarów
– to jest liczba dnia, bo taką kwotę po raz pierwszy przekroczyły operacje reverse repo prowadzone przez Fed, co oznacza rekordową nadpłynność. Zabawmy się w hipotezy – inflacja w USA wynosi dziś powiedzmy 5,5% (konsensus 4,7%). Tak koszmarne dane powinny w teorii wywołać negatywną reakcję tak na rynku akcji, jak i obligacji. Jednak załóżmy że fundusz sprzeda te aktywa i co zrobi z gotówką, skoro od tygodni jest problem, aby choćby przechować ją na 0%? W efekcie wczoraj rentowność amerykańskich 10-latek spadła poniżej 1,5% (a kilka tygodniu temu było blisko 1,8%) i padły hasła: „rynek uwierzył w przejściowość inflacji”. Nie, rynek nie ma wyboru – te pieniądze trzeba gdzieś zaparkować.
To powinno dać dobre tło przed dzisiejszą publikacją
Wobec takiej sytuacji trudno zakładać, że inwestorzy będą wnikać w strukturę inflacji i analizować, które składowe mogą ją trwale podnieść (my to oczywiście zrobimy). Każdy odczyt nie wyższy od oczekiwanych 4,7% zostanie zapewne przyjęty na granicy euforii, a nawet wyższa inflacja może zostać dość szybko zignorowana. Swoją drogą patrząc na składowe, większe ryzyko zaskoczenia in plus jest w przypadku inflacji bazowej (konsensus 3,4%). Dane o 14:30.
W tle będzie posiedzenie EBC, które z miesiąca na miesiąc przyciąga coraz mniej uwagi. Ożywienie nie pozwala już na zwiększanie i tak absurdalnej stymulacji pieniężnej, a długi rządowe nie pozwalają na jej zmniejszenie. Ostatnio przewinął mi się przed oczami wykres rosnącego zadłużenia Grecji i jednocześnie spadającej premii za ryzyko – tak, dokładnie taka jest dziś misja EBC. Bez niego czekałaby nas powtórka z eurokryzysu (lata 2011-12). Decyzja 13:45, konferencja (14:30).
Będąc przy bankach centralnych nie sposób pominąć wczorajszą decyzję RPP
Tak jak się obawiałem (co wyraziłem we wczorajszym komentarzu), Radzie zabraknie odwagi aby dokonać sygnalnej podwyżki stóp. Co gorsza, w komunikacie próżno szukać jakichkolwiek wskazań, kiedy w ogóle mogłoby dojść do zacieśnienia. Złoty zareagował osłabieniem, choć umiarkowanym – to pokazuje, że kluczowa jest dla niego nadpłynność w dolarze.
O 8:05 euro kosztuje 4,4756 złotego, dolar 3,6794 złotego, frank 4,1071 złotego, zaś funt 5,1905 złotego.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję