Komentarz walutowy: wzrost cen szaleje w Europie, czyli dodruk pieniądza w pełnej krasie

Dzisiaj najprawdopodobniej najważniejsze wydarzenie dla złotego w tym tygodniu jak nie w miesiącu. Jedynym kontrkandydatem jest jutrzejsza konferencja prasowa prezesa NBP.
Późnym popołudniem powinniśmy poznać decyzję w sprawie stóp procentowych. Analitycy oczekują wzrostu stóp o 0,5% w górę, co teoretycznie jest dużą zmianą. W praktyce jednak to mniej niż wzrosła w ciągu miesiąca inflacja. Rynki, patrząc przynajmiej na stawki WIBOR, które w ostatnich dwóch tygodniach wzrosły proporcjonalnie, mogą mieć apetyt na jeszcze więcej. Jest bowiem spory rozdźwięk, pomiędzy tym, co powinno się zrobić przy inflacji wynoszącej 7,7%, a zadziwiającymi wypowiedziami prezesa NBP, czy niektórych jego członków. Uważają oni, że skoro w innych państwach inflacja też jest wysoka to znaczy, że zależy od czynników zewnętrznych i pojawiają się głosy, że może należy ją przeczekać.
Polskie 7,7% faktycznie brzmi źle i takiej jest. Problem ten ma jednak nie tylko Polska. Z postsowieckich członków UE mniej ma tylko Łotwa - 6%. Litwa i Estonia mają odpowiednio 9,2% i 8,8%. W całej Unii więcej od nas oprócz tych państw mają jeszcze Rumunii, dzięki czemu nie jesteśmy na podium. Cała strefa euro ma obecnie inflację na poziomie 4,9%, co pokazuje, że nasze ceny względem zachodu rosną o niecałe 3%, to i tak wyjątkowo dużo. Problem wzrostu cen nie jest jednak tylko problemem zachodu. Białoruś i Ukraina przekraczają 10%, a Rosja przekroczyła już 8% i dzisiaj poznamy wskaźnik za listopad. Jak widać, problem inflacji jest problemem globalnym. Drukując pieniądze, wymyśliliśmy lekarstwo na kryzys covidowy dla gospodarki i niechcący wepchnęliśmy ją w inny poważny problem.
W październiku deficyt handlowy USA wyniósł niemal dokładnie zgodnie z oczekiwaniami 67,1 mld USD. Kwota, jak każda duża wartość, jest trudna w interpretacji. Można ją jednak inaczej przedstawić. Import towarów do USA był o 30% wyższy od eksportu z USA. To pokazuje pewną skalę nierównowagi. Z drugiej strony wczorajszy wynik to najniższy deficyt handlowy od grudnia zeszłego roku. Problem w tym, że umacniający się
W kalendarium danych makroekonomicznych brak ważnych danych.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję