Nowy rok nie rozpoczął się dobrze dla inwestorów giełdowych na całym świecie, którzy liczą, że powiedzenie „jaki pierwszy dzień taki cały rok” tym razem się nie sprawdzi. Solidna przecena dotknęła parkiety giełdowe w każdej części finansowego świata, a wszystko rozpoczęło się, tradycyjnie już, od Chin. Indeks PMI dla tamtejszego przemysłu, tworzony przez agencję Caixin, spadł do poziomu 48,2 punktów, potwierdzając trwające już od dziesięciu miesięcy spowolnienie w tym sektorze. Reakcja inwestorów w Azji była gwałtowna i paniczna. Indeks Shanghai Composite stracił ponad 7%, przez co handel na giełdzie w Szanghaju został zawieszony.
Pesymistyczne nastroje momentalnie przeniosły się na pozostałe parkiety giełdowe w pozostałych regionach świata. Sesja europejska została zdominowana przez sprzedających, a spadki głównych indeksów sięgają nawet poziomu 4% – tyle traci niemiecki DAX na koniec dzisiejszych notowań. Nasz rodzimy indeks WIG20 traci blisko 3%, ponownie spadając w okolice poziomu 1 800 punktów. Podobnie rozpoczęła się sesja giełdowa za oceanem, gdzie indeks S&P500 traci już ponad 2%, spadając poniżej poziomu 2 000 punktów.
Zatem wydarzenia w chińskiej gospodarce już na samym początku nowego roku negatywnie wpływają na sentyment inwestycyjny na całym świecie, a awersja do ryzyka wśród inwestorów jest coraz większa. Widać to doskonale na rynku walutowym, na którym najmocniejszą walutą w trakcie dzisiejszej sesji był jen japoński, zaliczany do walut bezpiecznej przystani. Para USDJPY rośnie dzisiaj o 0,8%. Pozostałe waluty z koszyka G10 tracą w stosunku do dolara amerykańskiego, szczególnie widać to w przypadku dolara australijskiego oraz dolara nowozelandzkiego, a więc dwóch walut państw posiadających wysoką ekspozycję eksportową na Chiny. AUDUSD traci dzisiaj prawie 1,6%, natomiast NZDUSD około 1,4%.
Pomimo optymistycznego rozpoczęcia notowań w nowym roku, w drugiej połowie dzisiejszej sesji para EURUSD znalazła się pod presją sprzedających i przed godziną 17:00 traciła prawie 0,5%. Jest to wynik rozczarowujących danych o inflacji w Niemczech, które były znacznie niższe od konsensusu ekonomistów, negatywnie zaskakując inwestorów, którzy byli w dobrych nastrojach po porannych publikacjach indeksów PMI dla przemysłu w strefie euro. Wynik na poziomie 53,2 pkt., był wyższy od prognoz rynkowych, wspierając wzrosty w pierwszej połowie dnia.
Natomiast ogromne rozczarowanie nadeszło za strony indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu. Wynik na poziomie 48,2 punktów jest nie tylko niższy od konsensusu ekonomistów i nie tylko znajduje się poniżej granicy 50 punktów, ale również jest to najniższy odczyt od 2009 roku, co jest niepokojącym sygnałem w kontekście rozpoczęcia cyklu zacieśniania polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych oraz spodziewanego przez Rezerwę Federalną ożywienia gospodarczego.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję