Wczorajsze wypowiedzi decydentów Fed po raz kolejny w ostatnich dniach przyczyniły się do osłabienia dolara. Wśród bankierów centralnych widoczne jest bardzie ostrożne podejście, mające najprawdopodobniej nieco schłodzić oczekiwania rynków względem kolejnych podwyżek stóp procentowych.
Bullard boi się o wiarygodność Fed
James Bullard wypadł wczoraj jak zwykle (od ponad roku) mocno gołębio. Szef Fed z St. Louis jest obecnie chyba największym przeciwnikiem dalszych podwyżek stóp procentowych (w czym towarzyszy mu Neel Kashkari z Minneapolis).
Bullard stwierdził wczoraj, że dokonując dalszych podwyżek stóp procentowych bez istotnego wzrostu poziomu inflacji, Fed ryzykuje utratę wiarygodności. Szef Fed z St. Louis zwraca uwagę na to, że skoro bank centralny ma cel inflacyjny (w przypadku Fed jest to 2,0%) to powinien próbować go osiągnąć. Preferowany przez Fed wskaźnik inflacji – bazowy indeks PCE – w tym roku raczej oddala się od celu inflacyjnego i Bullard uważa, że oznacza to utratę całego progresu z ostatnich dwóch lat. Przy dalszych podwyżkach stóp procentowych Fed może wysłać do rynków informację, że cel inflacyjny wcale nie jest tak istotny.
Wiarygodność i transparentność są niezwykle ważne dla banków centralnych, które bez tych przymiotów nie mogą w odpowiedni sposób wpływać na zachowania uczestników gospodarki, a także uczestników rynków finansowych. Co ciekawe, przynajmniej w tej drugiej kwestii Fed wydaje się mieć obecnie większą wiarygodność niż jeszcze 1,5 roku temu, gdy próbował powoli wdrażać kolejne podwyżki stóp procentowych po rozpoczęciu cyklu podwyżek w grudniu 2015 roku. Taki wniosek nasuwa się przy analizie oczekiwań rynków co do kolejnych podwyżek stóp procentowych – obecnie decydenci dużo łatwiej są w stanie wpłynąć na wzrost tych oczekiwań niż w ubiegłym roku. Oczywiście, pozostaje tutaj widoczne zagrożenie w postaci ignorowania przez rynki celu inflacyjnego Fed w przyszłości, więc decydenci mogą poświęcać długoterminową wiarygodność na rzecz krótkoterminowej, co w zasadzie można by było uznać za nieroztropne posunięcie. Jednym z wyjść wydaje się obecnie zmiana celu inflacyjnego, np. na cel w formie przedziału, a nie konkretnej wartości. John Williams, szef Fed z
Francisco, słusznie zauważa jednak, że w ten sposób bank centralny mógłby wpłynąć negatywnie na oczekiwania inflacyjne, choć można spekulować, że miałoby to efekt raczej krótkoterminowy. Wydaje się więc, że w takim przypadku mielibyśmy do czynienia z odwrotną sytuacją niż w kwestii wiarygodności: Fed poświęciłby krótkoterminowe korzyści na rzecz długoterminowych.
Bostic apeluje, by czekać na dane
Rafael Bostic to wciąż dość nowa twarz na scenie polityki pieniężnej Fed. Na ten moment, jego podejście wydaje się dość neutralne i mocno przywiązane do danych.
Szef Fed z Atlanty wczoraj po raz kolejny wypowiadał się dość ostrożnie w kwestii zmian nastawienia polityki pieniężnej, a na pytanie o podwyżkę stóp procentowych w grudniu, odpowiedział, że nie wie czy do niej dojdzie czy nie. Cały czas za odpowiednie podejście, uważa opieranie się na danych z gospodarki i to one mają ostatecznie wpłynąć na to, czy Fed zdecyduje się jeszcze raz podnieść przedział dla stopy funduszy federalnych w tym roku.
W kontekście inflacji, Bostic stwierdził, że będzie ona rosła w perspektywie roku lub dwóch. Odpowiadać za to ma rynek pracy, który staje się coraz ciaśniejszy. Bostic podaje, że sektory, które zazwyczaj zaczynają się aktywizować najpóźniej przy ożywieniu gospodarczym, dają pozytywne sygnały – rośnie uczestnictwo w rynku pracy.
Powell na temat rynków wschodzących
Jerome Powell, czyli jeden z głównych kandydatów do objęcia stanowiska Przewodniczącego Rady Gubernatorów po Janet Yellen wypowiadał się wczoraj głównie na temat wpływu zacieśniania warunków finansowych na gospodarki wschodzące. W kontekście zmian w nastawieniu polityki pienięznej w USA stwierdził, że Fed będzie kontynuował podwyżki stóp tak długo, jak będą na to pozwalać dane makroekonomiczne.
Brainard o planach na przyszłość
Lael Brainard stwierdziła wczoraj, że Fed powinien nakreślić sobie plan zacieśniania polityki pieniężnej w przyszłości, zobowiązując się do nie podnoszenia poziomu stóp procentowych do czasu osiągnięcia docelowego poziomu inflacji. Członkini Rady Gubernatorów zaznaczyła przy tym, że nie odnosi się w ten sposób do bieżącej polityki pieniężnej, ale do sytuacji, gdy w przyszłości stopy procentowe zostaną obniżone do poziomu 0%, a inflacja będzie utrzymywać się na niskich poziomach.
Plan Brainard raczej nie znajdzie wystarczającego poparcia wśród przedstawicieli Fed. Nakłada on bardzo sztywne ograniczenia na kształtowanie polityki pieniężnej przez co w nadzwyczajnych sytuacjach może krępować ruchy bankierów centralnych lub wywoływać zawirowania na rynkach finansowych w przypadkach, gdy takie nadzwyczajne sytuacje wymuszą na decydentach ruch niezgodny z narzuconym sobie planem.
Coraz bardziej ostrożne komentarze ze stronów decydentów z Fed pogłębiają korektę dolara amerykańskiego. Indeks dolara zniżkuje już od tygodnia, a wczoraj najsilniejsze spadki obserwowaliśmy po wystąpieniach Powella i Brainard. Oczekiwania co do grudniowej podwyżki stóp procentowych wciąż są jednak wysokie i wynoszą obecnie 88%, to mimo wszystko o 5 punktów procentowych mniej niż jeszcze kilka dni temu. Dziś na te oczekiwania, a także na notowania dolara, wpływ będą mieć kolejne przemówienia decydentów Fed, a także (w szczególności) dane o inflacji (szczegóły na ten temat znajdziesz TUTAJ).
Indeks dolara

Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję