Banki centralne z Ameryki Północnej – Fed i BoC – jako pierwsze z grona czołowych banków centralnych rozpoczęły podnoszenie stóp procentowych (Fed dwa lata temu, a BoC w tym roku). Rynki próbują obecnie oszacować kiedy może dojść do kolejnych podwyżek stóp w USA i Kanadzie, by przewidzieć kierunek ruchu kursów USD i CAD. Wczoraj mieliśmy okazję usłyszeć przedstawicieli tych dwóch banków centralnych, którzy dali nam kilka wskazówek w tej kwestii.
Evans obawia się o inflację
Charles Evans, szef oddziału Fed z Chicago i głosujący członek FOMC w tym roku, wypowiadał się wczoraj w dość gołębi sposób. Tematem, który poruszył był problem niskiej inflacji i niskich oczekiwań inflacyjnych.
Evans obawia się, że spadek widoczny we wskaźnikach oczekiwań inflacyjnych, może sprawić, że argument wskazujący, ze niski poziom inflacji jest tylko tymczasowy, straci na wartości. Szef Fed z Chicago apeluje, by Fed starał się słownie wpływać na oczekiwania inflacyjne, wskazując na większą szansę wzrostu inflacji do okolic 2,5% w najbliższych latach.
Evans wskazuje, że jeśli Fed nie poradzi sobie z niskimi oczekiwaniami inflacyjnymi, to może stanąć przed podobnymi problemami do tych, z którymi zmaga się obecnie Bank Japonii. BoJ od lat prowadzi ekstremalnie ekspansywną politykę pieniężną, ale nie jest w stanie zbliżyć się istotnie do zrealizowania swojego celu inflacyjnego.
Część decydentów z Fed, na czele z Janet Yellen, oczekuje, że rynek pracy pomoże Fed w osiągnięciu celu inflacyjnego. Bazowy indeks PCE, który służy Fed jako wskaźnik inflacji, wskazuje obecnie na dynamikę cen na poziomie 1,3% (dane za wrzesień) i w ostatnich miesiącach obserwowaliśmy spadek jego wartości i oddalanie się od celu na poziomie 2,0%. Rynek pracy w USA staje się jednak coraz ciaśniejszy, a stopa bezrobocia spadła do poziomu 4,1%. Część decydentów z Fed liczy, że przełoży się to w końcu na wyższy wzrost wynagrodzeń i presję inflacyjną. Tej na ten moment jeszcze nie widać, choć wielokrotnie wskazywano już na to, że rynek pracy znajduje się w stanie pełnego zatrudnienia lub jest tego bliski.
Evans obawia się jednak, że rynek pracy nie będzie w stanie wygenerować na tyle dużej presji inflacyjnej, by zagwarantować osiągnięcie celu Fed. Wskazuje, że istnieje znaczne strategiczne ryzyko nie wypełnienia mandatu stabilności cen przez końcem obecnego cyklu koniunkturalnego.
Rosengren chce kolejnych podwyżek stóp
Ze spojrzeniem Evansa nie zgadza się jego kolega – Eric Rosengren, szef Fed z Bostonu. Rosengren od połowy ubiegłego roku cechuje się mocno jastrzębim nastawieniem i zdecydowanie popiera kolejne podwyżki stóp procentowych. Jego zdaniem, gospodarka amerykańska ‘woła o kolejną podwyżkę stóp’. W ten sposób Rosengren wyraził swoje poparcie dla grudniowej podwyżki, która jest już zresztą w pełni zdyskontowana na rynkach finansowych. Poza wyrażeniem poparcia, Rosengren nie będzie miał jednak bezpośredniego wpływu na poziom stóp procentowych jeszcze przez ponad rok, gdyż jego roczna kadencja członka FOMC przypada dopiero na 2019 rok.
Rosengren wskazał wczoraj, że za niskim poziomem inflacji stoją czynniki tymczasowe. Szef Fed z Bostonu uważa, że stopa bezrobocia spadnie poniżej poziomu 4,0%, co zwiększy presję inflacyjną. To z kolei oznacza, że Fed powinien kontynuować stopniowe zacieśnianie polityki pieniężnej, co jest spójne z oczekiwaniami rynków co do podwyżki stóp procentowych w grudniu.
Bank Kanady będzie bardziej ostrożny
Wczoraj mieliśmy okazję usłyszeć również głos ze strony Banku Kanady, czyli drugiego z czołowych banków centralnych, które rozpoczęły zacieśnianie polityki pieniężnej. BoC w drugiej połowie 2017 roku podniósł stopy procentowe już dwukrotnie, a rynki zastanawiają się kiedy może dojść do kolejnej podwyżki i czy będzie ona miała miejsce jeszcze w tym roku.
Po dwóch podwyżkach na dwóch kolejnych posiedzeniach, Bank Kanady zasygnalizował stopniowe podwyżki od tego momentu, zależne od danych napływających z gospodarki. Carolyn Wilkins potwierdziła wczoraj, że teraz podejście BoC będzie bardziej ostrożne, ze względu na wysoki poziom niepewności. Bank ma szczególnie uważnie przyglądać się danym dotyczącym wynagrodzeń i potencjału gospodarczego, a także monitorować efekty ostatnich podwyżek stóp procentowych i renegocjacji umowy o wolnym handlu NAFTA (North American Free Trade Agreement).
Wilkins podkreśliła, że kolejnym powodem ostrożnego podejścia jest chęć uniknięcia konieczności nagłej zmiany kierunku polityki w przyszłości – czyli potrzeby szybkiego i znaczącego obniżenia poziomu stóp procentowych. Ostrożne podejście musi mieć jednak swoje ‘limity’, gdyż zbytnie ociąganie się z normalizacją polityki pieniężnej może być źródłem ryzyka dla stabilności systemu finansowego.
Wilkins nie wskazała kiedy mogłoby dojść do kolejnej podwyżki stóp procentowych, ale obserwacja wskaźników makroekonomicznych, które wymieniła, może pomóc rynkom w kształtowaniu oczekiwań. Te obecnie nie wskazują na możliwość podniesienia poziomu stóp procentowych w grudniu, gdyż wskazywały ostatnio na prawdopodobieństwo poniżej 20%.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję