Pierwszy tydzień miesiąca przebiega przeważnie pod znakiem wyczekiwania na piątek. Wtedy też publikowane są dane z amerykańskiego rynku pracy. Najpopularniejszy odczyt z tej kategorii to publikacja dotycząca zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, czyli non-farm payrolls lub po prostu NFP.
Niemniej jednak należy pamiętać, że oprócz tego popularnego odczytu pojawią się także inne, które są nie mniej istotne. Tutaj pierwsze skrzypce grają odczyty dotyczące przeciętnego wynagrodzenia ze względu na to, że wzrost tego wskaźnika może przełożyć się na wzrost inflacji, a ta na szybsze tempo podwyżek stóp lub odwrotnie.
Należy przypomnieć, że w marcu (jeśli chodzi o zmianę zatrudnienia w sektorze pozarolniczym) na prowadzenie wysunęły się sektory handlu detalicznego oraz opieki zdrowotnej, w których powstało odpowiednio 48 000 oraz 37 000 nowych miejsc pracy. Niespodzianką był przyrost na poziomie 37 000 w sektorze budowalnym, w szczególności w budownictwie i inżynierii obiektów wielkopowierzchniowych. Niestety po raz kolejny potwierdził się trend wzrostu nowych miejsc w pracy w sektorach nie będących strategicznymi dla rozwoju amerykańskiej gospodarki (handel detaliczny, opieka zdrowotna, usługi gastronomiczne), natomiast w sektorach bardziej istotnych byliśmy świadkami odwrotnych trendów.
W sektorze produkcyjnym w marcu liczba zatrudnionych zmniejszyła się o 29 000, przy czym największy spadek dotknął firmy produkujących dobra trwałe. Spoglądając na historyczne wyniki, to spadek zatrudnionych w tym sektorze był największy od 2009 roku. Równie słabo wyglądał sektor wydobywczy, w którym w marcu ubyło 12 000 zatrudnionych i od osiągnięcia szczytu we wrześniu 2014 roku, zatrudnienie w tym sektorze zmniejszyło się aż o 185 000.
Jednakże dla rynku oraz dla dolara bardziej istotne są ogólne publikacje i tym samym to na te wskaźniki będą reagować inwestorzy. Konsensus rynkowy zakłada, że w kwietniu przybyło 202 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, a przeciętne wynagrodzenie godzinowe wzrosło o 0,3 proc. m/m. Stopa bezrobocia ma wynieść 5 proc.
Z punktu widzenia amerykańskiej waluty oraz przyszłych decyzji FED – pod kątem podwyżek -istotniejszym odczytem powinien być ten dotyczący płac niż poziomu zatrudnienia. Otóż poprawa na rynku pracy nie powinna być argumentem za podwyżkami, gdyż ich wystąpienie może tylko sytuację pogorszyć. Natomiast większa dynamika wynagrodzeń jak najbardziej mogłaby przełożyć się na wzrost konsumpcji wewnętrznej i na wzrost inflacji, a te z kolej bezpośrednio powinna przekładać się na decyzje Rezerwy Federalnej. Natomiast gdyby doszło do pogorszenia sytuacji na rynku pracy, to FED musiałby poważnie zweryfikować swoje założenia odnośnie tempa podwyżek – według Fed Funds Futures kolejna podwyżka miałaby się pojawić w sierpniu 2017 roku.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję