Opublikowany wczoraj raport z lipcowego posiedzenia FOMC miał dość gołębi charakter. Analitycy zwrócili uwagę głównie na obawy decydentów o realizację celu inflacyjnego, ze względu na słabsze odczyty wskaźników inflacji w ostatnich miesiącach. W związku, z tym po raz kolejny pojawiły się pytania o los kolejnej podwyżki stóp procentowych w tym roku. Czy jest ona zagrożona?
Jeszcze na początku roku, gdy wskaźniki inflacji rosły w USA i w krajach rozwiniętych oraz rozwijających się, część decydentów z Fed była skłonna uznać, że stopy procentowe w USA mogą być w tym roku podnoszone nawet co kwartał (przy czym konsensus wskazywał na 3 podwyżki w całym 2017 roku). Z podwyżkami stóp procentowych mieliśmy do czynienia w grudniu ubiegłego roku, a także w marcu i czerwcu tego roku. W ostatnich miesiącach pojawiły się jednak wątpliwości co do tego, czy Fed będzie w stanie dokonać ostatniej (trzeciej) z prognozowanych podwyżek (nie mówiąc już o ewentualnej czwartej), gdyż dane z gospodarki zaczęły mocno rozczarowywać, a trend rosnącej inflacji w większości istotnych gospodarek wyhamował, a nawet odwrócił się.
Dodatkowo, cały czas aktualne pozostaje pytanie o ty, czy w przypadku rozpoczęcia procesu redukcji bilansu Fed nie będzie musiał rozważyć wolniejszej ścieżki podwyżek, by nie schłodzić zbyt mocno gospodarki. Z jednej strony, decydenci z Fed wskazywali wcześniej, że procesu nie należy rozpatrywać jako narzędzia służącego do zacieśniania polityki pieniężnej. W opublikowanym wczoraj protokole zaznaczono, że będzie on miał znikomy wpływ na redukcję akomodacji w polityce prowadzonej przez bank centralny. Z drugiej strony, przy braku poprawy perspektyw dla osiągnięcia celu inflacyjnego, ten ‘znikomy wpływ’ może okazać się na tyle znaczący, że spowolni ścieżkę podwyżek stóp procentowych.
Co to wszystko oznacza dla kolejnych podwyżek stóp procentowych? Jak już wspomniałem, członkowie Fed oczekiwali, że w tym roku stopy procentowe będą podnoszone trzykrotnie (w sumie o 75 punktów bazowych). Taka projekcja pojawiła się w grudniu ubiegłego roku i została podtrzymana w marcu i czerwcu tego roku (projekcje co do ścieżki zmian poziomu stóp procentowych publikowane są co kwartał (po co drugim posiedzeniu). Zwłaszcza czerwcowe projekcje powinny być dla nas najbardziej znaczące, gdyż już w tamtym okresie mówiło się o tym, że Fed w drugiej połowie roku zacznie redukować bilans. Decydenci nie uznali wtedy, że fakt ten może wykluczyć trzecią podwyżkę stóp procentowych w tym roku. Tego, czy obecne obawy o inflację przełożą się na oczekiwania co do zmian w poziomie stóp procentowych wśród decydentów, dowiemy się we wrześniu, a sam gołębi protokół z lipca nie ma, w mojej opinii, aż tak dużego znaczenia.
Dlaczego tak uważam?
Po pierwsze, trzecia podwyżka stóp procentowych, jeśli miałoby do niej faktycznie dojść, będzie miała miejsce dopiero w grudniu. Jeśli do tego czasu gospodarka USA wciąż miałaby zadyszkę, to faktycznie decydenci z Fed mogliby zrezygnować z dalszego ‘chłodzenia’. Do grudniowego posiedzenia pozostało jeszcze sporo czasu i jeśli za słabą sytuację ekonomiczną w pierwszej połowie roku odpowiadają głównie czynniki tymczasowe (na co wskazuje część decydentów z Fed), to powrót gospodarki na właściwe tory powinien stanowić czynnik przemawiający za możliwością kontynuacji nakreślonej ścieżki podwyżek stóp procentowych.
Po drugie, opublikowane wczoraj minutki, choć odczytane za gołębie, nie wpłynęły znacząco na oczekiwania rynków co do najbliższej podwyżki stóp procentowych. Rynek kontraktów terminowych wciąż szacuje prawdopodobieństwo podniesienia poziomu stóp procentowych o 25 p.b. do końca roku na około 50%, co obserwujemy od wielu tygodni. Niewykluczone, że taka sytuacja będzie utrzymywać się do wrześniowego posiedzenia, po którym poznamy nowe projekcje dotyczące podwyżek stóp.
Po trzecie, decyzja o tym, czy podnieść w grudniu stopy procentowe może zapaść ‘w ostatniej chwili’, gdyż decydenci do ostatniej chwili będą obserwować zmiany głównych miar ekonomicznych. Zwłaszcza jeśli we wrześniu rozpocznie się redukowanie bilansu. Jeżeli rozpoczęcie tego procesu nie wprowadzi większego zamieszania na rynki i do gospodarki, to będzie to stanowić argument za utrzymaniem tempa podwyżek stóp procentowych. Czy Fed będzie miał przy tym wystarczająco dużo czasu, by wpłynąć na oczekiwania rynków? Jeszcze rok temu mało kto postawiłby na to, że przedstawiciele banku centralnego byliby w stanie szybko podnieść oczekiwania rynków co do podwyżki stóp procentowych, gdyż po okresie ociągania się z podwyżkami stóp stracili nieco wiarygodności w oczach inwestorów. Ten rok pokazał jednak, że bankierzy odzyskali wiarygodność, gdyż w maju wystarczyło im kilka tygodni, by przy pomocy jastrzębiej retoryki sprawić, że podwyżka stóp procentowych w czerwcu zmieniła się z mało prawdopodobnej (w oczach rynków) na prawie pewną.
Co czeka dolara?
Słabe dane z gospodarki i coraz większe wątpliwości co do kolejnych podwyżek stóp procentowych w ostatnich miesiącach nie sprzyjały dolarowi, który wyraźnie osłabiał się. Trudno oczekiwać odwrócenia tej tendencji dopóki dane z gospodarki będą rozczarowywać, a perspektywa kolejnej podwyżki stóp procentowych będzie się oddalać. Myślę, że wiele wyjaśni się w przyszłym miesiącu, gdy poznamy nowe projekcje przedstawicieli Fed – posiedzenie FOMC zaplanowane jest na 19-20 września. Wtedy też powinniśmy poznać datę rozpoczęcia procesu redukcji bilansu (co na ten moment wydaje się bardziej istotne dla rynków akcji i obligacji niż dla rynku walutowego). Należy pamiętać, że Fed w kształtowaniu polityki pieniężnej stawia na transparentność i zależność od danych makroekonomicznych. Z tego względu warto z uwagą obserwować publikację danych z gospodarki USA i wypowiedzi przedstawicieli Fed, śledząc zmianę ich nastawienia.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję