Apetyt na ryzyko powraca. Po wczorajszej świetnej sesji na Wall Street dziś silne wzrosty obserwowaliśmy na azjatyckich parkietach. Amerykański rynek giełdowy pokazał, że nie należy go jeszcze przekreślać i zacieśnienia polityki pieniężnej w USA wcale ni musi oznaczać głębokiej korekty na rynku. Za przykładem USA poszły również rynki azjatyckie dodatkowo wspomagane silnym dolarem.
Chris Weston główny analityk rynkowy w IG skazał, że azjatyckie rynki miały dziś niewiele nowych informacji do zdyskontowania, a dzisiejsze ruchy "są odzwierciedleniem przekonania, ze globalna gospodarka nie jest w aż tak nędznym stanie".
Japonia
Giełda w Tokio na tle pozostałych ośrodków prezentowała się lepiej niż solidnie. Jak widać po poniższym wykresie indeksu Nikkei225 faktycznie rynek nie miał wielu informacji do zdyskontowania. Wszystko rozegrało się na otwarciu, kiedy notowania dostosowały się do wiadomości z pomiędzy dzisiejszej a wczorajszej sesji. Jedną z najistotniejszych było oczywiście osłabienie się jena w stosunku do dolara. Cała sesja odbywała się później w ruchu bocznym przy bardzo niskiej zmienności. Notowania Nikkei225 nie reagowały nawet na okresowe silniejsze ruchy na rynku walutowym i zakończyły sesję praktycznie w tym samym punkcie w jaki ją rozpoczęły. Nikkei225 zyskał dziś 1,57%.
Nikkei225
Chiny
Słabo na tle regionalnych ośrodków wypadły Chiny. Tutaj również zmienność była niezwykle słaba. Choć wszystkie trzy główne indeksy giełdowe otworzyły się wzrostowymi lukami jak w przypadku Japonii. Jednak tutaj zyski zostały szybko 'oddane' i notowania spadły poniżej poziomów, na których nastąpiły wczorajsze zamknięcia. Shanghai Composite stracił 0,23% a Shenzhen Composite 0,24%. Nieco lepiej na tle całego rynku wypadły najwiękdze spółki - indeks CSI300 stracił dziś tylko 0,1%.
Shanghai Composite
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję