Najpierw konflikt na linii Waszyngton-Pekin, następnie pandemia Covid-19, a na koniec „wisienka na torcie”, czyli wybory prezydenckie w USA. Te wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesięcy sprawiły, że na międzynarodowych rynkach zapanował chaos, a cena złota systematycznie notowała kolejne historycznie wysokie wartości. To wszystko jednak już za nami – a co przed nami? Nikt tego nie wie – nie wiadomo, czy szczepionki na koronawirusa okażą się aż tak skuteczne, nie wiadomo, jaka będzie polityka nowego prezydenta Białego Domu – rynek cały czas żyje w niepewności. Według ekspertów takie warunki tworzą okazje do kontynuacji hossy na rynku złota, bezpiecznego aktywa na niepewne czasy. Cena metalu w perspektywie kilku kwartałów powinna notować kolejne rekordy.
Historia złota i jego popularności jest stara jak świat. Już starożytne cywilizacje – Egipcjanie, Grecy, Rzymianie - doceniły jego tajemniczy urok. Nawet w Biblii można znaleźć wzmianki o złocie. To Fenicjanie niemal 1600 lat p.n.e. pierwsi wpadli na pomysł, by małych złotych krążków używać w handlu. Nic dziwnego – złoto było i jest metalem występującym w niemal każdej części świata, a więc wystarczająco uniwersalnym i na tyle rzadkim, że nie do końca powszechnym, a co za tym idzie cennym. Co więcej, złoto odporne na rdzę i inne procesy chemiczne daje gwarancję utrzymania swojej wartości. Z biegiem czasu i rozwojem gospodarek okazało się jednak, że wytwarzanie pieniądza ze złota jest zbyt kosztowne, a ponadto ilość metalu nie jest wystarczająca do zaspokojenia zapotrzebowania na walutę. Złoto zostało wyparte przez tzw. kwity depozytowe, a potem przez pieniądz papierowy, jednak już na zawsze stało się symbolem nieprzemijającego bogactwa.
Dziś inwestycja w ten kruszec jest przez wielu uznawana za jedną z najbezpieczniejszych, a sam metal określany jest mianem bezpiecznej przystani. Widać to wyraźnie na przestrzeni kolejnych dziesięcioleci. Jak pokazuje historia w ciągu ostatnich 50 lat – bo od takiego czasu, a dokładniej od roku 1973 można datować historię kursów cen złota – kruszec ten zyskuje najbardziej wtedy, gdy na świecie dzieje się źle, gdy panuje chaos i zawierucha, a większość społeczeństwa jest niepewna jutra. Taką sytuację mieliśmy na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku, między innymi w związku z rewolucją w Iranie, między 2007 a 2012 rokiem, gdy byliśmy świadkami światowego kryzysu gospodarczego, taką sytuację mamy i dziś.
Złoto niemal od zawsze traktowane było przez inwestorów jak polisa ubezpieczeniowa, która dzięki swojej sile nabywczej trzyma wartość i zabezpiecza przed inflacją. Nic więc dziwnego, że gdy tylko pojawia się widmo kryzysu, inwestorzy uciekają w złoto – mówi się nawet, że jego kurs jest negatywnie skorelowany z indeksami giełdowymi. W okresie niepewności gospodarczo-ekonomicznej tzw. bezpieczne aktywa stają się coraz wyżej wyceniane. Taką sytuację mamy od kilkudziesięciu miesięcy. Silne ochłodzenie stosunków między USA a Chinami i perspektywa wyborów w Stanach Zjednoczonych sprawiały, że inwestorzy żyli w niepewności, a cena złota systematycznie zwyżkowała. Prawdziwy rajd rozpoczął się jednak wraz z pandemią koronawirusa – indeksy giełdowe zaczęły gwałtownie spadać, a popyt na złoto wystrzelił. Cenę kruszcu dodatkowo windowało zmniejszenie dostępności złota - zamrożenie gospodarek pociągnęło za sobą przerwy w działaniu kopalni, a zamknięcie granic problemy z transportem już wydobytego metalu. Pod koniec lipca cena złota pobiła rekord wszech czasów, czyli 1921 USD z 2011 r., by w sierpniu osiągnąć nowy najwyższy poziom w historii - 2070 USD za uncję.
Coraz wyraźniej widać, jak wielki chaos w gospodarce spowodowała pandemia i mające ją zatrzymać obostrzenia. NBP w listopadowym Raporcie o inflacji przesuwa znaczne odbicie PKB z 2021 na 2022 r. i podnosi prognozy inflacji w całym horyzoncie projekcji. Podobnie jest w niemal połowie krajów w Europie i nie tylko. Analitycy Grupy Coface przewidują, że aż 68 państw zamknie rok 2020 ze spadkiem krajowego PKB. Oznacza to, że recesja dotknie w tym roku ponad 6 razy więcej gospodarek niż miało to miejsce w 2019 r., gdy znaczne zahamowanie tempa wzrostu dotyczyło „jedynie” 11 państw. Co więcej, w Europie ponownie mamy do czynienia ze wzrostem zachorowań na Covid-19, a wiele państw zastanawia się nad wprowadzeniem ostrzejszych restrykcji, a nawet kolejnym lockdownem. To z kolei rodzi niepewność co do perspektyw globalnej koniunktury i pogorszenia się nastrojów na międzynarodowych rynkach finansowych, już osłabionych przez pierwszą falę pandemii. Potwierdzeniem tego zdają się być słowa prezesa Fed, który przyznał, że wzrost gospodarczy w Stanach długo nie wróci do poziomów sprzed Covid-19.
Inflacja, spadająca wartość walut, w tym dolara – staje się coraz bardziej uciążliwa dla inwestorów. W Polsce, po kilkukrotnej obniżce stóp procentowych na rynku, widać wyraźny odwrót od lokat, na których trudno obecnie zarobić – wszystkie potencjalne zyski „zjada” inflacja. Dodatkowo dane płynące z licznych urzędów statystycznych i pracowni analitycznych nie ułatwiają podejmowania decyzji związanych z inwestowaniem na giełdzie. Perspektywy rozwoju rynku i popyt na złoto są w tym kontekście na niezmiennie wysokim poziomie, co widać już teraz, na początku IV kwartału 2020 r. Obecnie cena za uncję trojańską złota utrzymuje się na poziomie 1800-1900 USD, jestem jednak przekonany, że w perspektywie kilku kwartałów może osiągnąć poziom nawet 2500-2800. Z tygodnia na tydzień obserwujemy coraz większy ruch w naszych kanałach sprzedaży. Wraz ze zmniejszaniem się stopy zwrotu z innych inwestycji, zwiększa się zainteresowanie złotem jako bezpieczną lokatą kapitału. W III kwartale 2020 r. sprzedaliśmy ponad 0,5 tony złota, a w sumie od początku bieżącego roku ok. 1,5 tony, czyli o 70% więcej niż przez pierwsze trzy kwartały 2019 r. Trend wzrostowy na złocie będzie z dużym prawdopodobieństwem nadal trwał, dlatego systematycznie uzupełniamy zapasy produktów i rozbudowujemy naszą sieć sprzedaży, tak by jak najlepiej obsłużyć rosnący popyt.
Złoto jest znane człowiekowi od wieków, jednak do tej pory wydobyto tylko około 180 tysięcy ton tego surowca – odlany z niego sześcian miałby długość boku jedynie 21 metrów. Nie da się wyprodukować większej ilości kruszcu, choć wielu próbowało znaleźć tzw. kamień filozoficzny, czyli substancję przemieniającą zwykły metal w szlachetny. Podaż złota jest stała i niezależna od czynników ekonomicznych, co sprawia, że jest ono odporne na utratę wartości. Sztabka złota będzie miała mniej więcej taką samą wartość dziś, jak i za 10 lat. To właśnie sprawia, że w przeciwieństwie do tzw. papierowego pieniądza – banknotów, akcji czy obligacji – złoto jest uznawane za bezpieczną przystań dla kapitału, szczególnie w czasach, gdy coraz częściej słyszymy słowo kryzys i recesja. To też sprawia, że w najbliższym czasie nie należy spodziewać się gwałtownych spadków kursu złota.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję