W ostatnich dniach szczególną uwagę przyciągał amerykański FED, jak również sytuacja na Ukrainie i groźba potencjalnego konfliktu zbrojnego. Nie mniejszy niepokój budzi wysoka inflacja i omikron. Na niepewności zyskiwać będą bezpieczne aktywa.
Ukraina
Napięcia wokół potencjalnego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego skupiają na sobie coraz większą uwagę. Rosja zgromadziła przy granicy ukraińskiej ponad 100 tys. żołnierzy (mówi się o liczbie bliskiej 130 tys.). Zdaniem ekspertów, choć otwarty, pełnowymiarowy konflikt jest jednym ze scenariuszy, to jednak jego prawdopodobieństwo jest stosunkowo niewielkie. Celem Władimira Putina wydaje się być powstrzymanie rozszerzania się wpływów NATO na wschód (Ukraina, Finlandia). Potencjalną konsekwencją otwartego konfliktu będą bardzo dotkliwe sankcje gospodarcze dla Rosji, która i tak ma wystarczająco dużo problemów.
Wśród scenariuszy nieco bardziej prawdopodobnych, wymienia się lokalne potyczki, w których Rosja będzie siłą wspierającą dla separatystów z Donbasu, ale też wojna informacyjna, z dużym naciskiem na cyberwojnę, której elementy obserwować możemy od dłuższego czasu.
Żaden z tych trzech scenariuszy nie pozostanie bez wpływu na sytuację gospodarczą Ukrainy, Rosji i państw, które posiadają interesy na obszarze tych krajów (sankcje nałożone na Rosję w 2014 znacząco ograniczyły interesy wielu państw). Wszystko to, w połączeniu z obecną sytuacją na świecie – pandemią, szalejącą inflacją i działaniami banków centralnych w kierunku zwalczania rosnących cen, wprowadza dużo niepewności.
FED
Amerykański bank centralny podjął w środę decyzję o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Jednocześnie przedstawiciele FED utwierdzili wszystkich w przekonaniu, że rok 2022 będzie rokiem podwyżek stóp procentowych, a najbliższa nastąpi najpewniej w marcu. Jerome Powell powiedział też, że nie wyklucza podwyżek na każdym posiedzeniu, jak również, że podwyżki te mogą być wyższe niż 25 punktów bazowych. Na marzec zapowiedziane zostało także zakończenie programu skupu obligacji skarbowych w ramach QE. Przedstawiono także plan redukcji sumy bilansowej.
Informacje te wpłynęły na umocnienie dolara i w efekcie spadek ceny złota. Jednocześnie w poniedziałek 24 stycznia, na wielu światowych indeksach obserwować można było czerwony kolor. Spadki te interpretowane były jako przedsmak przed środowym posiedzeniem FED oraz efekt obaw o sytuację na Ukrainie, inflację, pandemię i zacieśnianie polityki monetarnej przez banki centralne. Coraz częściej mówi się w tym kontekście o potencjalnym ryzyku krachu na rynkach akcji.
Metale szlachetne
Po środowych deklaracjach FED cena złota wyrażona zarówno w dolarze amerykańskim, jak i w polskim złotym, zanotowała spadki. Pomimo tego, przesłanki fundamentalne sugerują w średnim i długim terminie raczej wzrosty lub przynajmniej utrzymywanie się kursu we względnie stabilnym przedziale.
Swoje prognozy dla złota podnieśli za to analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem cena złota w ciągu najbliższych 12 miesięcy powinna osiągnąć poziom 2 150 USD. Wynika to zarówno z faktu dużej presji inflacyjnej, jak i historycznego zachowania złota w okresie podwyżek stóp procentowych i spowalniającej gospodarki.
Światowa Rada Złota podsumowała 2021 rok
Całkowity popyt na złoto w 2021 roku wyniósł 4021 ton, co oznacza wzrost względem roku poprzedniego (3 759,6 ton), jednak w dalszym ciągu spadek względem roku 2019 (4 386,4 ton). Popyt w dalszym ciągu odbudowuje się po roku 2020 i ograniczeniach, jakie wywołała pandemia COVID-19, które największe piętno odcisnęły na towarach fizycznych: biżuterii, elektronice i złocie fizycznym.
W 2021 roku popyt praktycznie we wszystkich kategoriach wzrastał. Wyjątkiem były złote ETF-y, które zanotowały ujemne napływy netto (-173,3 tony). Znacząco wzrosła konsumpcja biżuterii – z 1 401,1 do 2 123,6 ton. Wzrósł także popyt na złoto fizyczne w postaci sztabek i monet – o 31 proc., z 899,6 do 1180,4 ton, najwięcej w Indiach (z 130,4 do 186,5 ton) oraz Chinach (z 198,8 do 285 ton). 82-procentowy wzrost odnotowały też zakupy banków centralnych – w 2021 roku zwiększyły one swoje zasoby o 463,1 ton względem 255 ton w 2020 roku. Jednocześnie podaż złota spadła o 1 proc., z 4 721,1 do 4 666,1 ton.
W swoich wnioskach Światowa Rada Złota powołuje się na wysoką inflację oraz ryzyko związane z pandemią COVID. Analitycy dostrzegają także jednak ryzyko związane z podnoszeniem stóp procentowych. W teorii cykl podwyżek powinien pomóc w walce z inflacją. W praktyce giełdy (zwłaszcza Wall Street), dzięki realnie zerowym lub ujemnym stopom procentowym i dodrukowi, mogły całkowicie ignorować sytuację w gospodarce. Zacieśnianie polityki monetarnej może to zmienić, a wówczas parkiet (Wall Street) może skonfrontować się z ulicą (main street).
Perspektywy dla złota na 2022 rok zakładają, że popyt będzie utrzymywał się na podobnym poziomie, jak w 2021 roku. W kategoriach napędzanych przez konsumpcję (biżuteria, elektronika) popyt będzie się odbudowywał po pandemii, choć utrzymywać się będzie zagrożenie związane z COVID.
Popyt na złote sztabki i monety może trochę wyhamować z uwagi na pewne nasycenie ze strony inwestorów. Choć ryzyka związane z inflacją, potencjalnym krachem na rynkach akcji czy sytuacją geopolityczną, mogą to bardzo łatwo zmienić.
Zdaniem Światowej Rady Złota popyt ze strony banków centralnych może być w 2022 roku mniejszy, również z uwagi na duże zakupy w ubiegłym roku.
Michał Tekliński, ekspert Grupy Goldenmark
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję