Kontrola cen energii dla użytkownika końcowego doprowadziła do dużej dysproporcji między detalicznymi cenami prądu i gazu a cenami hurtowymi. Jej korekta rozpocznie się w 204 i może skutkować skokowym wzrostem cen (decyzja regulatora i rządu). Jednocześnie segmentacja rynku skłoniła podmioty nieobjęte pomocą do przerzucania wyższych kosztów energii na własne ceny detaliczne.
W okresie od początku 2021 roku do listopada 2022, ceny energii elektrycznej w indeksie cen konsumenta wzrosły o niespełna 4%, podczas gdy hurtowe ceny energii wzrosły o 225%, a ceny w indeksie PPI „wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz i parę wodną” wzrosły o ponad 70%.
Dla cen gazu ziemnego analogiczne dysproporcje są nawet wyższe – ceny detaliczne gazu (w indeksie CPI) wzrosły we wspomnianym okresie o 42%, a ceny hurtowe gazu wzrosły o 500% i to po głębokiej korekcie od połowy sierpnia.
Na skalę nawisu inflacyjnego w cenach prądu i gazu wskazują też ostatnie decyzje URE z gru-22 potwierdzające wzrost kosztów uzasadnionych dostawców. Dla energii elektrycznej koszty produkcji (nie taryfy, bo będą zamrożone) wzrosły o 67%r/r (693zł/MWh w 2023 z 414zł w2022), a gazu o 225%r/r (650zł/MWh w 2023 z 200zł w 2022). Skala „odmrożenia” cen w 2024 r. jest nieznana, teoretycznie może być to trzycyfrowy wzrost obu taryf, decyzja należy do regulatora i rządu, będzie też zależała od tego czy powrócą wysokie ceny gazu i węgla na rynkach międzynarodowych.
Wg naszego badania z sierpnia przerzucanie kosztów energii na klienta to najbardziej powszechny sposób reakcji firm na szok energetyczny, na razie udało się przenieść połowę wzrostów kosztów. Przerzucają duże firmy, nie mające pomocy rządowej, a po odmrożeniu taryf w 2024 zapewne też pozostałe.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję