We wtorek WIG20 po dwóch mocnych sesjach zaliczył przystanek w postaci 0,6% spadku, osiągając przy tym obroty na poziomie nieco ponad miliarda złotych. W przeciwieństwie do polskiego indeksu blue chipów, w drugiej i trzeciej linii spółek odnotowano kosmetyczne zwyżki – mWIG40 oraz sWIG80 wzrosły o ok. 0,1%. W tym czasie nastroje panujące w pozostałej części Starego Kontynentu nie należały do najgorszych – na zamknięciu niemiecki DAX zyskał 1,3% a francuski CAC40 1,2%.
Podobnie jak w poniedziałek,
w dniu wczorajszym pierwszoplanową rolę wśród największych spółek odegrał CD Projekt. Różnica jednak polegała na tym, że tym razem akcje polskiego producenta gier przeceniając się o 9,9%, ciągnęły WIG20 najmocniej w dół. Po sesji odbyła się zapowiadana konferencja, na której zarząd spółki zaprezentował strategię na kolejne lata. W przeciwieństwie do czasów sprzed wydania gry Cyberpunk, postawę zarządu można określić jako ostrożną i wyważoną. Podczas konferencji przekazano informację o przejęciu w Kanadzie studia Digital Scapes oraz planach stopniowego rozbudowywania najnowszej produkcji o rozgrywki multiplayer. Zabrakło natomiast danych sprzedażowych, które ostatnio opublikowano 22 grudnia i wskazywały one na sprzedaż 13 mln kopii Cyberpunka. Według niektórych analityków, do tej pory sprzedaż nie przekroczyła najprawdopodobniej 15 mln kopii, co zapewne nie należy traktować w kategorii sukcesu.
Za oceanem obserwowaliśmy we wtorek kosmetyczne spadki najważniejszych indeksów –
S&P500 spadło o 0,3% a Nasdaq o 0,1%. Nowy tegoroczny rekord ustanowiły rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich, które na moment przekroczyły poziom 1,77%, jednak w pozostałej części dnia oddały 6 pb. Tymczasem od początku tygodnia eurodolar przebył drogę od 1,18 do 1,17 EUR/USD, stając się obok wspomnianych rentowności sporym balastem dla metali szlachetnych. Cena złota obniżyła się we wtorek o 1,6% a srebra o 2,6%.
Od początku roku cena „królewskiego kruszcu” spadła o ponad 10%,
pogłębiając skrajne wyprzedanie oraz niekorzystny sentyment, który przeciąga się już od jesieni. Dla zwolenników analizy technicznej, ostatnie zachowanie złota daje wiele negatywnych sygnałów w krótkim terminie, z drugiej strony kontrariańskie podejście sugeruje, że przesilenie jest już blisko. Z fundamentalnego punktu widzenia popytu na kruszec nie powinno w przyszłości zabraknąć. Z dużym prawdopodobieństwem należy spodziewać się, że w ramach akcji „dedolaryzacji” znaczna grupa banków centralnych powróci do skupowania złota w celu dywersyfikacji swoich rezerw. Dodając do tego efekt poprawiającej się sytuacji w sektorze jubilerskim, którego pierwsze oznaki pojawiły się już w Azji, niższy popyt ze strony funduszy ETF potencjalnie mógłby zostać zrekompensowany przez dwa wspomniane obszary. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie podażowe – w tym przypadku sytuacja pozostaje niezmieniona już od kilku lat. Efekt ograniczonych zasobów surowca działa jeszcze bardziej przy niższych cenach ze względu na tak zwany czynnik „life of mine”, który w praktyce pozwala zachowywać w działalności kopalń odpowiednią relację pomiędzy ceną a opłacalnością wydobycia.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję