Donald Trump zaskoczył swoją wypowiedzią dotyczącą Unii Europejskiej, stwierdzając, że jest “gorsza od Chin”. Nastąpiło to po tym, jak Stany Zjednoczone i Państwo Środka zdecydowały się na deeskalację “wojny handlowej” i tymczasowe obniżenie taryf do 30% ze 145% w przypadku towarów importowanych do USA z Chin i do 10% ze 125% w przypadku towarów importowanych ze Stanów Zjednoczonych do Państwa Środka.
Przywódca Białego Domu wygłosił kontrowersyjne słowa w poniedziałek. Dodał, że wszystkie karty są w rękach Ameryki. Sugerował, że Unia Europejska prowadzi nieuczciwą politykę wobec amerykańskiej gospodarki.
Porozumienie się oddala?
Komisja Europejska rozpoczęła rozmowy z amerykańską administracją w sprawie porozumienia handlowego. Było to spowodowane 20-procentowymi cłami wprowadzonymi na towary importowane do USA z krajów “Wspólnoty”. Taryfy do 9 lipca decyzją Donalda Trumpa są zawieszone - przyp. red.
Amerykański prezydent w poniedziałkowej wypowiedzi zasugerował, że negocjacje stoją w miejscu. Zasugerował, aby przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przyleciała do USA. W odpowiedzi unijna urzędniczka poinformowała, że wybierze się do Stanów Zjednoczonych dopiero wówczas, gdy “na stole” będą leżały “konkrety” w sprawie porozumienia.
Unijni urzędnicy utrzymują, że robią wszystko, aby znaleźć wspólne rozwiązanie dla sytuacji, w której USA i “Wspólnota” się znalazły. Dowodem na to ma być lista ustępstw, na które Komisja Europejska może się zgodzić. Politycy z Brukseli podkreślają, że jeśli Biały Dom nie przyjmie ich propozycji, amerykańskie towary mogą zostać obciążone cłami o wartości 95 miliardów euro.
Te stwierdzenia nie pozostały bez echa ze strony administracji Donalda Trumpa. Doradca do spraw handlu i produkcji Peter Navarro stwierdził, że to “prowokacja” ze strony Unii Europejskiej.
Navarro uważa, że “Wspólnota” stosuje bariery pozataryfowe, które szkodzą amerykańskiemu eksportowi. Przyznał, że aby móc ruszyć do przodu w rozmowach należy je usunąć. Chodzi między innymi o unijny VAT, który jest nakładany na amerykańskie towary, o czym urzędnik napisał w mediach społecznościowych.
Kara dla Unii Europejskiej za współpracę z Chinami
To, że Donald Trump skrytykował Unię Europejską właśnie teraz, gdy doszło do tymczasowego obniżenia wzajemnych ceł z Chinami - zdaniem ekspertów - nie jest przypadkowe. Amerykański prezydent w ten sposób chce się odegrać na unijnych przywódcach za prowadzoną politykę, która w odczuciu przywódcy Białego Domu działa na niekorzyść amerykańskiej gospodarki.
Chodzi między innymi o współpracę gospodarczą z Państwem Środka, a także rozmowy przedstawicieli Komisji Europejskiej z administracją chińską tuż po nałożeniu taryf na ten kraj. Przypomnijmy, że po ogłoszeniu ceł i eskalacji konfliktu pomiędzy USA i Chinami, prezydent Państwa Środka Xi Jinping poszukiwał nowych rynków zbytu dla chińskich towarów. Wówczas rozmawiał między innymi z Ursulą von der Leyen w sprawie zacieśniania współpracy i możliwościach większego otwarcia europejskich rynków na towary z Chin.
Czytaj też: Ostateczny koniec wojny handlowej? Szczegóły porozumienia Chin z USA
Różnic zdań jest więcej
Problemy z dojściem do handlowego porozumienia między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską dotyczą przede wszystkim dbania o własne interesy, o co zabiegają przedstawiciele obu państw. To jednak nie wszystko, co może mieć wpływ na to, jak układają się negocjacje.
Unijni przywódcy w ostatnim czasie nie kryli się z krytyką pod adresem amerykańskiego prezydenta. Sam Donald Trump także niejednokrotnie odnosił się do tego co dzieje się w Europie krytykując kraje “Wspólnoty” za ich politykę oraz lewicowe zmiany, które nie są akceptowane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Zobacz również: Porozumienie, które nie wyjaśnia niczego? Przyglądamy się umowie Chin z USA
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję