Sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się coraz bardziej napięta. Większość światowych przywódców z boku obserwuje rozwój starć między Izraelem a Iranem. Niektórzy podejmują jednak pierwsze działania — prezydent USA przekierował część amerykańskich sił zbrojnych w okolice konfliktu.
Amerykańskie wojsko w drodze na Bliski Wschód?
Stany Zjednoczone przekierowują część swojej siły uderzeniowej bliżej Bliskiego Wschodu. Na Morze Śródziemne kieruje się lotniskowiec USS Nimitz, który w poniedziałek wyruszył z Morza Południowochińskiego.
Tym samym USS Nimitz dołączy do drugiego okrętu, który już znajduje się w tym regionie. Chodzi o USS Carl Vinson.
Jak podaje portal The War Zone, powołujący się na anonimowe źródła z Pentagonu, przemieszczenie się USS Nimitz na Bliski Wschód było planowane już wcześniej, ale decyzja została przyspieszona. W teorii lotniskowiec miał zastąpić w regionie USS Carl Vinson, ale na razie nie ma informacji, aby stacjonujący dotychczas na Morzu Śródziemnym okręt lotniczy miał opuścić obecną pozycję. To może oznaczać, że w najbliższym czasie Amerykanie będą mieli dwa lotniskowce na tym terenie.
To duży punkt strategiczny w przypadku eskalacji konfliktu między Izraelem i Iranem. Sam USS Nimitz może pomieścić na pokładzie ponad 60 samolotów, a także około 5 tys. żołnierzy. USS Carl Vinson jest okrętem tej samej klasy.
Czytaj też: Donald Trump o konflikcie Izraela z Iranem: „Możliwe, że się zaangażujemy”
Amerykańska pomoc z powietrza
Lotniskowiec to nie jedyna pomoc wojskowa przekierowana przez Amerykanów na Bliski Wschód. Z nieoficjalnych informacji przekazywanych przez The War Zone wynika, że w rejon prawdopodobnie wysłany został przynajmniej jeden okręt podwodny, który z reguły towarzyszy lotniskowcom marynarki wojennej USA. W region przekierowane zostały także tankowce, w tym KC-135R i KC-46A.
Strategiczny ruch Białego Domu
Zwiększona obecność amerykańskich wojsk w regionie konfliktu nie musi oznaczać włączenia się wojsk USA do walki, choć nie można tego wykluczyć. To na pewno duży ruch strategiczny pokazujący siłom irańskim, że w przypadku ataku na amerykańskie obiekty znajdujące się na tym terenie Stany Zjednoczone natychmiast odpowiedzą siłą.
Źródła, na które powołuje się agencja Reuters wskazują, że Biały Dom poinformowały kraje regionu, iż podejmują przygotowania obronne i przejdą do działań ofensywnych, jeśli Iran zaatakuje jakiekolwiek amerykańskie obiekty. USA już teraz posiada na Bliskim Wschodzie blisko 40 tys. żołnierzy, dysponuje systemami obrony powietrznej (w tym kilka baterii Patriot, które zostały przekierowane w region z Indo-Pacyfiku w ubiegłym roku, a także baterię Terminal High Altitude Area Defense), myśliwcami i okrętami wojennymi, z których mogą zostać wystrzelone rakiety.
Temat konfliktu na Bliskim Wschodzie i ewentualnego udziału w nim amerykańskich wojsk zostanie omówiony podczas odbywającego się w Kanadzie szczytu G7.
Zobacz również: Konsekwencje mogą być wstrząsające. Co dalej z konfliktem Izrael - Iran?
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję