Premier Donald Tusk w poniedziałkowy wieczór wydał oświadczenie, po tym, jak wspierany przez niego kandydat - Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej przegrał w drugiej turze wyborów prezydenckich z Karolem Nawrockim popieranym przez Prawo i Sprawiedliwość.
Premier zapowiedział współpracę z prezydentem
Donald Tusk, który w trakcie kampanii wyborczej nie szczędził gorzkich słów pod adresem Karola Nawrockiego, w wygłoszonym w poniedziałek oświadczeniu zapowiedział, że będzie próbował znaleźć porozumienie z nowym prezydentem.
"W zgodzie z konstytucją i własnym sumieniem będziemy współpracować z nowym prezydentem wszędzie tam, gdzie to konieczne i możliwe. Mam świadomość, że może być trudniej, niż wielu z was sądziło idąc wczoraj głosować. Ale nie zmienia to w najmniejszym stopniu mojej determinacji i woli działania w obronie tego wszystkiego, w co wspólnie wierzymy" - powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że ma przygotowany “plan awaryjny” na wypadek, gdyby ta współpraca nie układała się po jego myśli, co prowadziłoby do tego, że nie uda się doprowadzić do skutku zmian, które są planowane.
"Plan awaryjny, zakładający trudną kohabitację, jest przygotowany. Trudno z góry zakładać, jaka będzie postawa nowego prezydenta. Gdyby wykazał chęć współpracy, będzie to pozytywne zaskoczenie, na które odpowiemy z pełną otwartością. Jeśli nie, nie ma już na co czekać. Ruszymy z robotą, bez względu na okoliczności, bo po to zostaliśmy wybrani" zapowiedział Donald Tusk.
Polska Agencja Prasowa powołując się na wicemarszałkinię Sejmu - Dorotę Niedzielką poinformowała, że wniosek o wotum zauwania dla rządu powinien wpłynąć do Sejmu we wtorek 3 czerwca.
"Dziś jeszcze powinien wpłynąć" - odpowiedziała Niedzielka na pytanie dziennikarzy w tej sprawie.
Czytaj też: Oficjalnie: Karol Nawrocki prezydentem Polski!
Wotum zaufania dla rządu
Decyzja wyborców o zwycięstwie Karola Nawrockiego, to zdaniem obserwatorów polskiej polityki czerwona kartka dla rządu. Premier Donald Tusk mówi - sprawdzam i zapowiada, że w najbliższym czasie pojawi się wniosek o wotum zaufania dla jego rządu.
"Ten plan wymagać będzie jedności i odwagi od całej Koalicji 15 października. Pierwszym testem będzie wotum zaufania, o które zwrócę się do Sejmu w najbliższym czasie. Chcę, aby wszyscy zobaczyli, także nasi przeciwnicy, w kraju i za granicą, że jesteśmy gotowi na tę sytuację, że rozumiemy powagę chwili, ale że nie zamierzamy cofnąć się ani o krok" - powiedział premier.
Koalicjant stawia warunki
Na razie trudno przewidzieć, jaki wynik będzie miało głosowanie w sprawie wotum zaufania dla rządu. Pewne jest to, że najbliższe dni mogą być trudne dla partii tworzących koalicję rządzącą. Jeden z koalicjantów - marszałek Sejmu Szymon Hołowania z Polski 2050 - zapowiedział konieczność zmian w pracy rządu, a także chęć renegocjowania umowy koalicyjnej.
“Uważam, że powinniśmy renegocjować umowę koalicyjną. Powinniśmy, jak najszybciej w tej umowie koalicyjnej wyciągnąć wnioski z tego, co stało się podczas tego procesu wyborczego. Nie mówię tutaj o stołkach, o stanowiskach, mówię o tym, żebyśmy na nowo w jasny, konsekwentny sposób zakomunikowali Polkom i Polakom, co chcemy zrobić” - powiedział Hołownia.
Marszałek Sejmu podkreślił, że wynik wyborów jest czerwoną kartką dla rządu. Przyznał, że jeżdżąc po Polsce w trakcie kampanii wyborczej słyszał wiele słów krytyki na temat koalicji rządzącej.
“Zbierałem baty za resort po resorcie, zaczynając od premiera. Byłem jedynym kandydatem, który zdecydował się rozmawiać rzeczywiście z ludźmi na rynkach, na placach. Konfrontować się z opinią Polek i Polaków, z zawiedzionymi nadziejami, które mają” - podkreślił Szymon Hołownia.
PiS chce dymisji rządu
W poniedziałek, czyli po oficjalnym ogłoszeniu wyborów prezydenckich głos zabrał także lider największej opozycyjnej partii Prawa i Sprawiedliwości - Jarosław Kaczyński, który przyznał, że wybory nie były sprawiedliwe. Zaznaczył, że kandydat obozu rządzącego był wspierany przez organy państwa, a sam rząd, o czym ma świadczyć wynik wyborów otrzymał czerwoną kartkę. Lider PiS przyznał, że rząd powinien odejść.
“To jest klęska demokracji walczącej. Taki rząd powinien po prostu odejść. Przypomnę sytuację z Rumunii. Tam premier z partii, z której kandydat już w pierwszej turze odpadł podał się do dymisji. Tutaj, co prawda była druga tura, ale sytuacja jest porównywalna” - przyznał Kaczyński.
Lider Prawa i Sprawiedliwości zaproponował utworzenie rządu technicznego, co nie wiązałoby się z organizacją przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
“Rząd, który podobnie, jak prezydent będzie bezpartyjny. To nie oznacza jednak, że podobnie, jak prezydent będzie tak intensywnie wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Szef tego rządu musi być wyłoniony w rozmowach z tymi wszystkimi, którzy byliby w stanie taki projekt poprzeć. I to nie musi być człowiek, który ma z nami jakiekolwiek związki. Poszczególnymi resortami kierowaliby po prostu specjaliści” - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Zobacz również: Gratulacje dla zwycięzcy i podsumowanie kampanii. Politycy zabierają głos
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję