Kamil Markiewicz (FXMAG): Marszałek Sejmu Szymon Hołownia we wtorek wieczorem napisał o zakończeniu projektu Trzecia Droga. W środę potwierdził to szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Co oznacza koniec współpracy?
Prof. Kazimierz Kik (politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego): Cała koalicja rządząca obecnie, po 1,5 roku sprawowania władzy jest w wewnętrznym kryzysie. Znamy znamiona tego kryzysu. To jest klęska Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, ale nade wszystko klęska Hołowni, który startował w tych samym plebiscycie. To, że Trzaskowski przegrał o włos nie kompromituje go specjalnie, bardziej to, że przegrał po raz kolejny. Tym bardziej, że to niepowodzenie w ostatnich i wcześniejszych wyborach przegrał z politykami wyciągniętymi z rękawa przez Jarosława Kaczyńskiego. To jest znamienne, że ktoś kogo nie było w polityce, czyli Nawrocki pokonuje kogoś, kto w tej polityce był od dawna i wydawał się politykiem zgranym. Trzaskowski nie był świeżością w tych wyborach, a jego wynik w pewnym sensie oddziałuje na całą formację Platformy Obywatelskiej. Pokazuje to, że są w jej kręgach osoby, które nie potrafią wygrywać z tymi wymyślonymi przez prezesa PiS-u.
Ocena koalicji rządzącej jest jeszcze gorsza, gdy popatrzymy na wynik marszałka Hołowni. To pokazuje, że jest osobą publiczną, ale nie jest profesjonalistą. To bardzo inteligentna osoba, ale jednak jest człowiekiem mediów, co oznacza, że więcej mówi niż robi. Polacy nie są już tacy naiwni i właśnie tak go potraktowali, jako osobę nie dotrzymującą obietnic. Porażka Hołowni i jego niezbyt dobre notowania bezpośrednio zaczęły odbijać się na jego najbliższym koalicjancie, czyli PSL-u, którego notowania też są bardzo kiepskie. W tej sytuacji nie sam Kosiniak-Kamysz, ale członkowie partii domagali się zmiany.
Czytaj też: Nie mamy polityki gospodarczej w Polsce – grzmi znany ekonomista
Jeśli potwierdzi się, że Trzecia Droga przestanie istnieć, jakie może mieć to konsekwencje dla partii Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza?
Partię Hołowni można porównać do partii Kukiza. One są pewnego rodzaju wyrazem chwili, kaprysu, przelotnej fali. Nazwałbym je partiami okolicznościowymi. Jeżeli postać telewizyjna tworzy partię, to tak jak muzyk, to są partie przelotnej sympatii. W historii mieliśmy więcej takich przypadków, to po pierwsze. Po drugie, musimy pamiętać także, że Kosiniak-Kamysz, jak został liderem PSL-u obiecał dwie rzeczy. Po pierwsze, że przekształci PSL w partię chadecką, a po drugie wyprowadzi swoje ugrupowanie ze wsi i wprowadzi go do miast. Ani jednego z tych celów nie osiągnął. A co gorsza związał się z Hołownią, który ma zupełnie inne podejście niż członkowie PSL-u.
Jaka przyszłość czeka koalicję rządową po rozpadzie Trzeciej Drogi? Czy PSL może skręcić w prawo?
PSL nie ma innej drogi, jak zbliżenie się do prawicy. Ugrupowanie wcale nie musi skręcać w prawo, bo jest to partia prawicowa, która została zawłaszczona przez człowieka wielkomiejskiego. Jego działania nijak miały się z charakterem partii, która biorąc pod uwagę liczbę członków wciąż jest największą w Polsce.
Musimy pamiętać, że droga tej partii została skrzywiona w momencie, gdy na jej czele stanął doktor medycyny z Krakowa. Czyli nie działacz ludowy, a inteligent, aktywista miejski. Panu Kosiniakowi-Kamyszowi nic nie można zarzucić, bo jest naprawdę inteligentną osobą, ale nie jest człowiekiem wsi.
Sytuacja z Trzecią Drogą, to kolejny rozpad wśród koalicjantów tworzących rząd. Jakie może mieć to skutki w najbliższym czasie? Czy może doprowadzić do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów?
Są trzy możliwości, które w najbliższym czasie są prawdopodobne. To rozpad koalicji i wcześniejsze wybory. Przejęcie władzy przez PiS w porozumieniu z Konfederacją i PSL-em oraz próba utworzenia rządu mniejszościowego, w przypadku odłączenia się od koalicji 15 października posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Myślę, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest rozpad koalicji rządzącej, z której jako pierwszy wystąpi właśnie PSL. Prawdę mówiąc ta partia jest skazana na współpracę z PiS-em. Dlaczego? Bo tam gdzie jest PiS tam jest elektorat wiejski. Prawu i Sprawiedliwości udało się osłabić elektorat PSL-u na wsi, właśnie dlatego, że na jego czele stanęła “inteligencka krowa”. Ta partia określa się mianem “ludowców”, czyli nie kojarzona jest z “inteligencką elitą”. Nie biorąc pod uwagę rachunków politycznych miejsce PSL-u jest obok PiS-u, ponieważ to partia wsi, wieś jest reprezentowana przez lud, a to ugrupowanie właśnie takim mianem się określa. Jeśli “ludowcy” nie zdecydują się na współpracę z PiS-em może oznaczać to dla niej zanik polityczny.
To czy rząd dotrwa do końca kadencji jest coraz mniej prawdopodobne. Będzie na to oddziaływać jeszcze kilka czynników. Wśród nich to, co wydarzy się z prezydenturą Karola Nawrockiego. Nie wydaje mi się, że może być inny wynik niż jego zwycięstwo, ale na pewno koalicja rządząca chciałaby z tym jeszcze coś zrobić. Jeżeli sprawa jest już przesądzona, a partie tworzące rząd nadal chcą na to jeszcze w jakiś sposób wpłynąć, aby uniemożliwić Nawrockiemu przejęcie urzędu, stworzy w przyszłym prezydencie tendencje odwetowe. I to będzie oznaczało, że żadna współpraca między panem Nawrockim, a tymi, którzy chcieli go skompromitować nie jest możliwa. A jeżeli jest niemożliwa, to mamy przed sobą trzy perspektywy. Po pierwsze, że koalicja się zatrzęsie od środka, ze względu na rozpad Trzeciej Drogi. Po drugie, może nastąpić stopniowe przechodzenie posłów do innych partii. Proszę zobaczyć, jak to się teraz odbywa. Platforma Obywatelska zyskuje, a koalicjanci tracą. To może spowodować, że koalicjanci zorientują się, że czym szybciej odłączą się od Donalda Tuska tym mniej stracą. Część posłów może chcieć przystąpić do Platformy Obywatelskiej. Trzecim czynnikiem jest polityka międzynarodowa. Tu silne oddziaływanie będą miały Stany Zjednoczone i polityka prowadzona przez Donalda Trumpa, który będzie wspierał preferowane przez siebie siły polityczne w Europie. W naszym kraju będzie to PiS i prezydent wspierany przez tą partię.
Należy zauważyć, że przez Europę idzie fala populizmu. Tworzą ją partie eurosceptyczne, co pasuje Donaldowi Trumpowi, który nie chce, aby Unia Europejska była dla USA konkurentem, a jedynie posłusznym partnerem. To doprowadziło do tego, że procesy się zatrzymały. Mało tego, proszę popatrzeć na symboliczne znaczenie spotkania w Kijowie Donalda Tuska, który był tam, jako szef prezydencji Polski w Unii Europejskiej. Z kolei premier Wielkiej Brytanii, prezydent Francji, kanclerz Niemiec, można powiedzieć, że formalnie byli pod kierownictwem Polaka. Krótko mówiąc do Kijowa pojechała Bruksela. I właśnie w Ukrainie nastąpił symboliczny gest palcem “zjeżdżaj do wagonu”, co pokazało perspektywę integracji europejskiej, że punkt ciężkości przenosi się z Brukseli na nową konstrukcję najsilniejszych państw Unii Europejskiej.
Jaka przyszłość czeka Polskę 2050 Szymona Hołowni i Polskie Stronnictwo Ludowe? Czy obie partie mają szansę wejść do Sejmu w kolejnych wyborach parlamentarnych startując samodzielnie?
PSL ma szansę na dostanie się do Sejmu. To jest partia ponad 100-letnia. Czy tak się stanie, to jest na razie pytanie otwarte? Musimy pamiętać o tym, co znaczy dzisiaj wieś. Dawniej jej mieszkańcy mieli więcej do powiedzenia niż ci z miast. Teraz wszystko się zmienia. Mieszkańcy małych miejscowości są coraz lepiej wykształceni. Część z nich “ucieka do miast”, co powoduje wyludnienie wsi. To powoduje, że ten elektorat staje się coraz mniejszy, choćby ze względów demograficznych. To przekłada się na mniejsze poparcie dla PSL-u, które w dużej części zostało przejęte przez Prawo i Sprawiedliwość. Przyszłość Polskiego Stronnictwa Ludowego patrząc na to, co dzieje się na wsi i tej wielkiej fali populistycznej - w mojej ocenie - jest póki co wielką niewiadomą.
Partie populistyczne przejmują kontrolę w Europie. Tak stało się już: we Włoszech, w Holandii, Austrii, na Słowacji, na Węgrzech. Lada chwila dojdą do władzy w Niemczech i we Francji. W Portugalii stali się drugą siłą w parlamencie. W Hiszpanii i Danii rosną w siłę. Warto tu zaznaczyć, że są to ugrupowania nie tylko eurosceptyczne, ale paradoks wynika z tego, że w części są one nie tyle populistyczne, a prorosyjskie. I to nie dlatego, że nie lubią Ameryki, ale dlatego, że wiedzą, że tylko przy współpracy z Rosją są w stanie utrzymać rozwiniętą gospodarkę.
Na to wszystko nakłada się wiele czynników. Wśród nich wspomniana przeze mnie fala populizmu, co będzie oznaczać porażkę elit. Ponadto nie wszyscy chcą pomocy dla Ukrainy w walce z Rosją. Narasta liczba pretensji do naszych wschodnich sąsiadów. Dalszego wspierania Ukraińców chciałaby inteligencja i partie “elitarne”, establishmentowe. Europejczycy będą chcieli pokoju, a te partie będą napędzać Ukrainę do wojny. Drugim czynnikiem jest to, że wojna w Ukrainie doprowadzi do trudności gospodarczych europejskich państw, które muszą się zbroić przekazując ogromne środki na obronność. To wszystko kosztem wydatków socjalnych. Co może doprowadzić, że taka koalicja jak w Polsce nie będzie mogła spełniać swoich obietnic, doprowadzając do coraz trudniejszej sytuacji w kraju. Możemy się chwalić, że zwiększymy produkcję broni, ale co w przypadku, jak te działania doprowadzą, że chleb będzie kosztował 25 zł? Trzecim czynnikiem, który będzie miał wpływ na wybory i pozycję partii politycznych w naszym kraju będzie polaryzacja. Przedstawicieli ludu jest znacznie więcej niż przedstawicieli elit. Będzie to widoczne w wyborach, że pogłębiająca się polaryzacja przyczyni się do przejęcia władzy przez partie prawicowe.
Czy Polskie Stronnictwo Ludowe w przyszłości może stworzyć koalicję z inną partią? W przeszłości mieliśmy tego przykłady. PSL współpracował już z Platformą Obywatelską, Kukiz'15, a ostatnio z Polską 2050.
Wszystkie dotychczasowe koalicje, które zawiązał PSL były chybione. Zrobiono to jedynie w obronie przed podbieraniem im elektoratu na wsiach, co jak wiemy nie udało się najlepiej. Do działaczy “ludowców” zaczyna docierać, że nie wygrają konkurencji z PiS-em, więc lepiej może się do nich przyłączyć. W mojej ocenie tak to może w najbliższym czasie wyglądać.
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz również: Polacy przodownikami bezużytecznej pracy. Badania obnażyły polski rynek pracy
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję