Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon
Reklama

Prezydentura Nawrockiego dobra czy zła dla gospodarki? “Klasyczny prawicowy populizm” - ekspert dla FXMAG

„Nie spodziewam się jakiegoś konkretnego, spójnego podejścia Karola Nawrockiego do kwestii gospodarczych. Będzie to moim zdaniem raczej polityka, a nie polityka gospodarcza” – mówi w wywiadzie dla FXMAG dr Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych.

Prezydentura Nawrockiego dobra czy zła dla gospodarki? “Klasyczny prawicowy populizm” - ekspert dla FXMAG
dr Michał Myck (dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych)
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Piotr Rosik (FXMAG): Giełda i złoty nie zareagowały negatywnie na wybór Karola Nawrockiego na prezydenta Polski. Słusznie? Nie ma się czego bać?

Dr Michał Myck (dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych): Stało się tak przede wszystkim dlatego, że rynek nie był zaskoczony wynikiem. Był przygotowany zarówno na wygraną Karola Nawrockiego, jak i Rafała Trzaskowskiego. Przy czym tego jak naprawdę rynki oceniają wygraną Nawrockiego nie dowiemy się, bo musielibyśmy zobaczyć ich reakcję także po wygranej Trzaskowskiego. Może zareagowałyby na nią pozytywnie?

Rynki najbardziej nie lubią niepewności.

Tak, a tutaj sytuacja wyjaśniła się wedle jednego z właściwie równie prawdopodobnych scenariuszy, nie było wielkiej niespodzianki. Przy czym tak naprawdę i dla nas, komentatorów, i dla rynków Karol Nawrocki pozostaje mało znaną osobą. Jego podejście do polityki gospodarczej jest w dużej mierze niewiadomą.

Spróbujmy jednak poznać Nawrockiego i przybliżyć go rynkom. Czy można w ogóle go jakoś zaklasyfikować, bliżej mu do liberała czy do socjalisty? Podpisał zarówno listę postulatów Sławomira Mentzena, lidera liberalnej ekonomicznie Konfederacji, jak i umowę programową z Komisją Krajową NSZZ "Solidarność"…

Trudno po intensywnej i agresywnej kampanii politycznej oceniać poglądy ekonomiczne Karola Nawrockiego. Dla mnie prezydent elekt w czasie kampanii uprawiał klasyczny prawicowy populizm. Wydaje się, że w czasie kampanii był przygotowany na to by głosić najróżniejsze postulaty, bo chodziło mu po prostu o zwycięstwo w wyborach. W jego programie gospodarczym widać całkiem sporo ekonomicznego populizmu.

Reklama

A swoją drogą, w debatach i dyskusjach wychodziło to, że Karol Nawrocki niespecjalnie zna się na kwestiach gospodarczych, a były momenty, że nawet niezbyt dobrze orientował się w gospodarczych elementach swojego własnego programu, więc wnioskowanie na podstawie przebiegu kampanii odnośnie tego, jaką on wyznaje filozofię ekonomiczną jest bardzo, bardzo trudne.

Zobaczymy, jak będą wyglądały jego decyzje po zaprzysiężeniu, ale ja nie spodziewam się jakiegoś konkretnego spójnego podejścia. Będzie to moim zdaniem raczej polityka, a nie polityka gospodarcza.

Karol Nawrocki obiecał obniżkę cen energii o jedną trzecią. To realne, by jako prezydent spełnił swoją obietnicę?

To jest właśnie świetny przykład, który wyraźnie pokazuje jak Nawrocki daleki jest od spójnej liberalnej postawy i jak chętnie kieruje się w stronę interwencjonizmu. Opowiadanie się za regulacją cen to jest wyraźny sygnał, że odchodzimy od filozofii wolnego rynku i wycofywania państwa z prowadzenia polityki gospodarczej. A oddzielną kwestią jest to, że ta deklaracja, moim zdaniem, w sferze deklaratywnej pozostanie. Prezydent RP bez wsparcia parlamentarnej większości niewiele może zrobić, jeśli chodzi o realizowanie tego typu obietnic. Może za to dość mocno utrudniać realizowanie programu rządowego czy programu większości parlamentarnej.

Nawrocki jako prezydent nie będzie korzystał z inicjatywy ustawodawczej?

Wręcz przeciwnie, spodziewam się, że Karol Nawrocki będzie z niej korzystał częściej niż prezydent Duda, jednak co z tymi inicjatywami zrobi Parlament to zobaczymy. Moim zdaniem Nawrocki będzie wykorzystywał swoją inicjatywę do pokazania, że w takim zakresie jaki ma do dyspozycji próbuje realizować swoje obietnice, i tylko Parlament staje mu na przeszkodzie.

Reklama

Czy możemy z góry zakładać jakie reformy czy ustawy gospodarcze Nawrocki na pewno zawetuje?

Zobaczymy, jak nowy Prezydent podejdzie do polityki obecnego rządu i na ile będzie chciał przeszkadzać w realizacji jego programu. Na pewno utrudni rządowi głębszą reformę finansów publicznych, bo zapewne nie będzie chciał podnoszenia podatków.

Co ważne, może też popsuć reformę systemu prawnego dokonywaną w kontekście międzynarodowym. Trudno będzie obecnemu rządowi, przy takim prezydencie, doprowadzić do takiego porządku prawnego, jakiego wymagałby od nas system prawny Unii Europejskiej. To niestety będzie miało gospodarcze konsekwencje, chociażby jeżeli chodzi o środki unijne czy kwestię umów międzynarodowych.

Wydaje się, że innym obszarem, w którym Nawrocki może wetować z przekonaniem rządowe ustawy, jest transformacja energetyczna. Cała polska prawica jest przeciwna tzw. Zielonemu Ładowi. Trudno się spodziewać, by się wyłamał z tego frontu.

Oczywiście, to też jest jeden z tych ważnych tematów, w których podejście rządu i prezydenta będzie się mocno różnić. Tutaj znów pojawia się kwestia ustaleń na poziomie Unii Europejskiej. Musimy dążyć do szybkiej i efektywnej transformacji energetycznej w Polsce, zwiększyć udział odnawialnej energii w naszym energetycznym miksie, a to może być trudne w obliczu konieczności współpracy rządu z Nawrockim. Sporo tutaj zależy od tego jak będą wyglądały plany rządu co do farm wiatrowych na morzu i jak będzie wyglądała kwestia atomu.

Karol Nawrocki kładzie nacisk na zacieśnianie relacji z USA. Jak może to wpłynąć na polską gospodarkę, szczególnie w obliczu zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących ceł na import z UE?

Reklama

Polska polityka celna i szerzej – handlowa – z perspektywy wymiany z krajami z poza UE opiera się na ogólnych regulacjach na poziomie Unii. Prezydent niewiele będzie tutaj mógł zmienić, poza jakimiś kwestiami symbolicznymi, które chyba nie będą miały istotnego znaczenia.

Rozumiem, że prezydent Nawrocki powinien – przynajmniej w teorii – dogadać się z obecną władzą co do dużych inwestycji typu CPK i atom oraz co do zwiększania wydatków budżetowych na armię? A może to ułuda?

To zależy. Może być tak, że Karol Nawrocki pójdzie na zwarcie z rządem i zacznie stawiać swoje warunki również w tych kwestiach. Mogą mu się nie spodobać jakieś szczegóły w zakresie CPK czy atomu i być może będzie forsował swoją wizję. No i niestety, nawet w tych obszarach, w których długookresowy interes państwa jest jednoznaczny, może dochodzić do konfliktów.

Ja bym nie wykluczał także tego, że nawet takie kluczowe projekty będą zagrożone. Pamiętajmy, że zbliżają się wybory parlamentarne, które odbędą się na jesieni 2027. Być może prezydent Nawrocki będzie celowo grał na opóźnienie realizacji takich projektów, by nowy rząd mógł do nich podejść od nowa, na swój sposób.

Czy prezydent Nawrocki będzie oddalał konsolidację fiskalną? Wydaje się, że to pytanie retoryczne. Przecież obiecywał zdecydowanie, że nie podpisze ustaw podnoszących podatki, a tymczasem Polska ma sporo koniecznych i rosnących wydatków.

Sądzę, że trudno będzie o konsolidację fiskalną w najbliższym czasie. Na rządzie jest teraz spora presja, jeżeli chodzi o realizację obietnic wyborczych z 2023 roku, włączając bardzo kosztowne podniesienie kwoty wolnej od podatku. Z drugiej strony rząd jest pod presją bardzo wysokiego deficytu i rosnącego długu. W takiej kombinacji jeśli chodzi o stabilność finansów publicznych, to dużo będzie zależało od tego, jak szybko rozwijać się będzie nasza gospodarka. Być może szybko zwiększający się dochód narodowy ułatwi opanowanie sytuacji fiskalnej i pozwoli na jakieś kompleksowe reformy w obszarze finansów publicznych? Jeśli tempo wzrostu zawiedzie, rząd może mieć poważny problem z ograniczeniem deficytu i długu. 

Reklama

Prezydent elekt proponuje podniesienie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł. Czy taka zmiana realnie wesprze klasę średnią?

Jeśli chodzi o kwotę wolną jak i próg podatkowy, to dawno nie było zmian, od 2022 roku. Tymczasem zarobki i inne dochody dynamicznie od tego czasu wzrosły. Gdyby te elementy systemu miały być stosownie do tej dynamiki waloryzowane, to kwota wolna powinna wynosić teraz 44 000 zł, a próg podatkowy powinien być na poziomie 175 000 zł. Mrożenie tych parametrów to de facto ciche podnoszenie obciążeń podatkowych.

Oczywiście gdyby podnieść próg o te proponowane 20 000 zł, to osoby powyżej obecnego progu odniosłyby korzyści. Jednak w tak zadanym pytaniu zawsze pojawia się kwestia tego, czy te korzyści trafiłyby do ‘klasy średniej’, bo pojęcie klasy średniej rozumiane jest na różne sposoby. Gdyby przyjąć definicję klasy średniej wedle Brookings Institution – czyli że jest to część społeczeństwa obejmująca grupy dochodowe od trzeciej do ósmej grupy decylowej – to na podniesieniu progu tak rozumiana polska klasa średnia niewiele zyska. Ten ruch dotyczyłby bowiem głównie osób które znajdują się w górnej części rozkładu dochodów. To najbogatsi zyskaliby na takim rozwiązaniu.

Prezydent RP zwyczajowo jest patronem dialogu społecznego w zakresie gospodarki. Czy Karol Nawrocki może dobrze spisać się w tej roli?

Trudno dziś coś na ten temat powiedzieć. Wydaje się, że podejście prezydenta elekta w stosunku do rządu jest raczej konfliktowe. Oczywiście dobrze by było, gdyby polityka prezydenta w obszarze gospodarczym była prowadzona w zrównoważony, spokojny sposób, ale ja po kampanii jestem raczej pesymistą co do tego, jak będzie wyglądał dialog pałacu z rządem.

Może prezydent Nawrocki nie zapisze się w historii tylko przeszkadzaniem, zapowiadał inicjatywę na rzecz stworzenia Funduszu Technologii Przełomowych. Czy Nawrocki może realnie przyczynić się do rozwoju innowacji w Polsce, czy jest to raczej populistyczna obietnica?

Reklama

Możliwości sprawcze prezydenta RP są w tym obszarze bardzo ograniczone. Taki fundusz musi być jakoś zasilany kapitałem, musi mieć odpowiednią strukturę i umocowanie prawne w systemie finansowym. Nie może być oparty na bazie deklaracji czy i środków kancelarii prezydenta. W moim odczuciu było to tylko kolejne kampanijne hasło, które nie przełoży się w żaden sposób na to jak w Polsce powstawać i rozwijać się będą nowe technologie.

To co jest pewne, to to że pod koniec tego roku nowy prezydent będzie mianował członka RPP, a w II połowie swojej kadencji prezesa NBP. Czy jego nominacje mogą „namieszać” w polskiej polityce pieniężnej?

To będą bardzo ważne decyzje, szczególnie ta dotycząca prezesa NBP. To będzie decyzja kluczowa dla wiarygodności polskiej polityki pieniężnej i polityki gospodarczej na kolejne lata. Czy będą to nominacje oparte o argumenty merytoryczne, biorące pod uwagę kompetencje kandydatów, ich wykształcenie i dorobek naukowy, czy raczej będą to jednak decyzje uwzględniające lojalność polityczną, jak było w dużej mierze za kadencji Andrzeja Dudy – zobaczymy. Trudno teraz prorokować, tym bardziej że w tym obszarze Karol Nawrocki się nie wypowiadał. Pozostaje mieć nadzieje, że będzie kierował się przesłankami merytorycznymi. To będą naprawdę istotne decyzje o wielkim znaczeniu dla finansowej sytuacji nas wszystkich. 

Czy prezydentura Nawrockiego, w połączeniu z potencjalnym powrotem PiS do władzy za ponad dwa lata, może prowadzić do wzrostu interwencjonizmu państwowego w Polsce? Czy ta prezydentura przysłuży się polskiej gospodarce, zaszkodzi jej, a może będzie dla niej neutralna? Jaki jest Pana bazowy scenariusz?

Trudno powiedzieć, bo do jesieni 2027 może się dużo zadziać zarówno w obszarze polityki krajowej, ale również w krajobrazie międzynarodowym. Poziom niestabilności i niepewności jest bardzo duży, trudno więc budować jakieś konkretne scenariusze.

Jeśli Nawrocki będzie utrudniał obecnemu rządowi prowadzenie polityki gospodarczej, jeśli trudno będzie o naprawienie relacji w obszarze współpracy z Unią Europejską, to taki scenariusz może być w dłuższej perspektywie szkodliwy z punktu widzenia wzrostu gospodarczego.

Reklama

Gdyby w 2027 roku do władzy doszedł obóz prawicowy, to konflikt z UE zapewne zostałby pogłębiony, a to rodziłoby ryzyko pogorszenia relacji z naszymi głównymi partnerami handlowymi. Taki scenariusz miałby również konsekwencje dla przyszłości współpracy Polski i Unii Europejskiej z Ukrainą, dla integracji Ukrainy z Unią Europejską.

Taki polityczny scenariusz na długo oddaliłby również dyskusję na temat wejścia Polski do strefy euro, a to także moim zdaniem w dłuższej perspektywie mieć będzie negatywne konsekwencje dla naszego gospodarczego rozwoju. 

Dziękuję za rozmowę.


Piotr Rosik

Piotr Rosik

Redaktor portalu FXMAG. Publicysta m.in. portalu Obserwator Finansowy. Wcześniej był m.in. wicenaczelnym portalu Strefa Inwestorów (2017-2022), redaktorem naczelnym dwutygodnika „Pieniądze&Inwestycje” (2014-16), dziennikarzem w "Gazecie Giełdy Parkiet" oraz "Rzeczpospolitej" i "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Obserwuj autoraTwitter


komentarze

Komentarze

Sortuj według:  Najistotniejsze

  • Najnowsze
  • Najstarsze

Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

Reklama
Reklama

Najnowsze

Polecane