-
Jaka jest sytuacja w budownictwie?
-
Ile firm zgłosiło już upadłość w tym roku?
- Jak na GPW radzą sobie spółki budowlane?
Czarne chmury nad polską budowlanką. Jest fatalnie, mówi ekspert
Od stycznia do września br. ponad 700 firm budowlanych (kody PKD: 41, 42, 43) ogłosiło niewypłacalność. To wzrost o ponad 40% w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Tak wynika z danych opublikowanych przez Coface.
Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, zwrócił uwagę, że liczba niewypłacalności w branży budowlanej w ciągu trzech kwartałów br. już przekroczyła łączną liczbę z całego 2023 roku.
Ekspert podkreślił, że to tylko część dowodów na trudną sytuację w polskim budownictwie. W swoim wpisie na portalu X (dawny Twitter) przypomniał także inne niepokojące dane dotyczące branży budowlanej:
- Rynek budowlany znajduje się obecnie w trzecim najgłębszym kryzysie od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej. Produkcja budowlano-montażowa w okresie styczeń-wrzesień 2024 roku spadła o 7%, co stanowi trzeci najgłębszy spadek od 2004 roku. Dla porównania, w latach 2013 i 2016 spadki te wyniosły około 15% (po uwzględnieniu inflacji). W samym wrześniu spadek wyniósł 9% rdr.
- Liczba decyzji o pozwoleniu na budowę wydanych przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w pierwszej połowie 2024 roku spadła do mniej niż 70 tys., podczas gdy w poprzednich latach wynosiła 85-105 tys.
- 7 z 8 największych firm budowlanych notowanych na GPW odnotowało spadek przychodów rok do roku.
- Od maja 2024 roku wartość rynkowa 7 dużych firm wykonawczych notowanych na giełdzie zmniejszyła się o 10-40%.
Damian Kaźmierczak wyraził jednocześnie sceptycyzm co do przyszłości sektora budownictwa. Choć przewidywane obniżki stóp procentowych w Polsce i dalsze luzowanie polityki monetarnej w strefie euro mogą wspierać poziom inwestycji, uważa, że prawdziwe wyzwania dla tradycyjnych sektorów przemysłowych w Europie mogą dopiero nadejść.
Obecna sytuacja globalna jest tak niestabilna, że trudno prognozować rozwój wydarzeń w światowej gospodarce (zob. wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, rywalizacja USA-Chiny, konflikt zbrojny w Ukrainie, wojna na Bliskim Wschodzie czy rosnące napięcie na Półwyspie Koreańskim). To nie jest sprzyjający czas dla nowych inwestycji.
W opinii Kaźmierczaka jedyną nadzieją na poprawę sytuacji są inwestycje publiczne realizowane przez państwo i samorządy.
Nowe projekty powinny być realizowane zgodnie z harmonogramem transferu środków unijnych do Polski, które wreszcie zaczynają do nas napływać. Niemniej jednak, minie jeszcze wiele tygodni, zanim środki te zostaną rozdysponowane i trafią na rynek - zauważa.
Zobacz także: Fatalne wyniki deweloperów. Sprzedaż mieszkań runęła o 28% rok do roku
Przyczyn fatalnej sytuacji w budownictwie upatruje zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym.
Segment prywatny, obejmujący mieszkania, magazyny, biura, powierzchnie handlowe i fabryki, odpowiedzialny za połowę budownictwa w Polsce, zmaga się z wieloma wyzwaniami, w tym:
- wysokimi stopami procentowymi w Polsce i strefie euro,
- globalną dekoniunkturą gospodarczą,
- wojną w Ukrainie i rosnącymi napięciami na świecie.
To nie jest czas na inicjowanie nowych projektów inwestycyjnych. NIE jestem optymistą, że w 2025 roku dojdzie do diametralnej zmiany nastrojów i inwestorzy otworzą worek z nowymi projektami - napisał.
Z kolei segment publiczny, obejmujący m.in. drogi, kolej, energetykę, hydrotechnikę i inwestycje samorządowe, nękany jest przez:
- opóźnienia w transferze środków UE do Polski,
- zmianę władzy pod koniec 2023 roku i rewizje programów infrastrukturalnych po poprzednikach,
- napięty budżet państwa (pieniędzy na wszystkie inwestycje nie ma).
Na dziś wygląda na to, że w 2025 roku budownictwo będzie rynkiem kilku prędkości - mocne duże inwestycje drogowe, coraz mocniejsza kolej, a reszta wysoce niepewna - podkreśla.
W opinii Damiana Kaźmierczaka sytuacja w budownictwie nie wygląda najlepiej. "Ambicje firm są b. rozbudzone, jednakże NIE ma przesłanek sugerujących, że będą one mogły efektywnie wykorzystać swoje moce wykonawcze na rynku w nadchodzących miesiącach. Zleceń brakuje, a firmy ostro rywalizują ze sobą o nowe kontrakty".
Naprawdę trudno być optymistą przed 2025 rokiem - dodał.
Zobacz także: Polska budowlanka cierpi, ale pojawia się światełko w tunelu
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
1 miesiąc temu
Lekarstwo jest jedno, podnieść ceny o 70%.