- Czy Kredytu #naStart nie będzie? O czym mówił szef MRiT?
- Jakie kroki powinni podjąć ustawodawcy, aby poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym?
- Jakie były efekty rządowego programu Bezpieczny Kredyt 2%?
Rynek nieruchomości w Polsce rozgrzany do czerwoności
Warto przypomnieć, że kilka tygodni temu ogłoszono, iż program Kredyt 0% nie zostanie wdrożony. Informację tę przekazał szef Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT), Krzysztof Paszyk. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że rozpoczęte w kwietniu tego roku próby wprowadzenia dopłat do kredytów hipotecznych zakończyły się niepowodzeniem, to wiele wskazuje na to, że alternatywny program wsparcia i tak zostanie wprowadzony. O szczegółach "nowej" inicjatywy rządzących piszemy więcej w tym artykule: Kredyt na Start wróci pod nową nazwą. Program dopłat "musi być", uważa minister.
Tymczasem na fali dyskusji o programie wsparcia kredytobiorców, kilka słów na jego temat powiedział Bartosz Guss, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD). W wywiadzie opublikowanym na kanale „Parkiet” zatytułowanym „Rynek mieszkaniowy. Podsumowania, prognozy i paradoksy” wprost określił pomysł Kredytu 0% jako „kroplówkę adresowaną do niewielkiej grupy Polaków”.
W swojej wypowiedzi o Kredycie #naStart Bartosz Guss odniósł się również do ostatniej zakończonej inicjatywy mieszkaniowej, czyli „Bezpiecznego Kredytu 2%”. Według eksperta, efekty wprowadzenia tego programu na rynek były zdecydowanie negatywne:
Kredyt sprzed dwóch lat spowodował dużo szkód, popłynął w dużej mierze do osób, które miały zdolność kredytową i które tego wsparcia nie potrzebowały. Napędzono ekstremalny popyt, rynek został wydrenowany z mieszkań. Stąd wysokie ceny"
Natomiast wskazując na konieczność uzdrowienia rynku nieruchomości w Polsce, podkreślił znaczenie prowadzenia rozsądnej polityki, która nie opiera się wyłącznie na stronie finansowej, czyli bezpośrednich transferach od państwa do obywateli. Dużym problemem pozostaje niewielka aktywność w obszarze budownictwa mieszkaniowego, w tym społecznego.
“To jest ważne z kilku powodów. Po pierwsze, bo dotyczy tych osób, które są najbardziej wykluczone z możliwości posiadania mieszkania. Niezależnie czy to na własność, czy w najmie”
Zaznaczył, że to wśród osób najbardziej pozbawionych możliwości nabycia mieszkania pojawia się największa frustracja i gniew, który często jest kierowany w stronę branży deweloperskiej. Podkreślił, że za budownictwo społeczne odpowiada państwo.
Ekspert zaznaczył także, że sektor budownictwa społecznego kurczy się:
“Jeśli odniesiemy się do całego wolumenu mieszkań, tych 16 milionów, to zaledwie 100 tys. to jest budownictwo społeczne. Więc większa aktywność na tym polu pomogłaby kondycji Polaków oraz kondycji polityki mieszkaniowej”
Problemem pozostaje niewielka aktywność w obszarze legislacyjnym. Bartosz Guss z PZFD zwrócił uwagę na fakt, że "kilka ważnych aktów prawnych utknęło w zamrażarce". Pojęcie „zamrażarki sejmowej” odnosi się do zjawiska blokowania prac nad projektami ustaw w Sejmie. Niektóre z nich pozostają tam bez ruchu przez dwa, a nawet trzy lata.
"Dopłaty dla deweloperów" wciąż wzbudzają emocje
Pod wpisem Dawida Parzyka na portalu X, w którym udostępnił wspomniane wcześniej fragmenty wypowiedzi Bartosza Gussa, wywołała się spora dyskusja. Komentarze w większości mają jednoznacznie negatywny wydźwięk...
“Kroplówki adresowane do niewielkiej grupy Polaków". Pan z PZFD pierwszy raz powiedział prawdę - bo dopłaty są adresowane do deweloperów, a to faktycznie niewielka grupa Polaków - zauważył jeden z użytkowników dawnego Twittera.
“Ceny wzrosły? Jakiś szaman odprawia taniec nad lalką voodoo o nazwie "rynek" i ceny rosną? Czy może deweloperzy na czele z PZFD wykorzystali wylobbowane przez siebie dopłaty do kredytów, aby bezwzględnie podwyższać ceny?” - napisał inny.
Dlaczego temat "dopłat dla deweloperów" rozgrzewa publiczną debatę? Więcej o przeczytasz tutaj:
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
2 miesiące temu
To jest skandal co w tym kraju się dzieje, nie tylko w branży mieszkaniowej. Jako młody człowiek, nie stać mnie na mieszkanie w godnych warunkach. Jestem skazany na zakup kawalerki w cenie 10.000zł/m2. Tak nie będzie. W następnych wyborach samorządowych pokażemy tym gangsterom gdzie raki zimują.