- Jakie są trudności firm budowlanych?
- Jak poważne są te problemy?
- Czy jest to wina polskiego rządu?
- Co czeka branżę budowlaną i nieruchomości w kolejnych miesiącach i latach?
Brakuje zleceń. Trwa załamanie w branży budowlanej
Alarmuję, że firmy budowlane w naszym kraju odczuwają narastający dyskomfort związany z brakiem nowych zleceń. Proszę potraktować moje słowa bardzo poważnie. - stwierdził Damian Kaźmierczak, członek zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) we wpisie na platformie X.
Słowa eksperta potwierdza seria danych o produkcji budowlano-montażowej w Polsce. Ostatnie dane w tej kategorii poznaliśmy w maju. Był to spadek rok do roku o 2%.
To czwarty z rzędu miesiąc z ujemnym odczytem. W kwietniu wielkość produkcji rok do roku była niższa o 13,3%!

Źródło: Macronext w oparciu o dane GUS.
Zła sytuacja w publicznym segmencie sektora budowlanego
Ekspert ostrzegł również o tym, że budownictwo jest kluczową gałęzią gospodarki. Zapaść w budowlance może oznaczać pogorszeniu koniunktury w całej Polsce.
Budownictwo stanowi mniej więcej 1/10 polskiej gospodarki i pracuje w nim ok. 1,3 mln osób. Tu nie ma żartów. - zaznaczył Damian Kaźmierczak we wpisie na platformie X (Twitter).
W segmencie prywatnym wciąż panuje silna dekoniunktura. Trochę ruszyła się jedynie mieszkaniówka, ale możliwe, że był to zryw krótkotrwały; w nieruchomościach komercyjnych trwa mocne spowolnienie; firmy niechętnie inwestują też w nowe fabryki, bo klimat inwestycyjny jest po prostu niedobry. - dodał.
Szczególnie zła ma być koniunktura w segmencie publicznym, która stanowi nawet połowę całego polskiego sektora budowlanego.
W segmencie publicznym (ok. 1/2 polskiej budowlanki) sytuacja jest zła, a luka inwestycyjna niebezpiecznie się pogłębia i wydłuża. - podkreślił Damian Kaźmierczak.
Zobacz również: Smutna prawda o pracy w Polsce. Zatrważające statystyki o Polakach
Jakie są przyczyny załamania koniunktury w sektorze budowlanym w Polsce?
Po pierwsze, spóźnione o kilkanaście miesięcy środki unijne (KPO + budżet UE 2021-2027) trafiają na rynek zbyt wolno i upłyną jeszcze długie tygodnie zanim inwestycje współfinansowane z nowych funduszy UE wejdą w fazę realizacji. - skomentował Damian Kaźmierczak z PZPB.
Po drugie, koalicja rządowa dokonuje rewizji wszystkich programów infrastrukturalnych i w wielu obszarach proces inwestycyjny po prostu zamarł, a firmy nie wiedzą na czym stoją (zob. drogi; koleje powoli ruszają po ponad 2 latach przestoju). - dodał.
Po trzecie, wiele ambitnych programów infrastrukturalnych jeszcze nie ruszyło, bo są one w fazie niekończących się ustaleń (zob. energetyka).
Czytaj także: Inwestowanie w nieruchomości nie ma sensu? Prawda o mieszkaniach w dużych miastach
Co dalej z budowlanką w Polsce?
Czy jest to jednak chwilowe załamanie? Ze słów eksperta Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych wynika, że raczej tak, bo na horyzoncie widać poprawę sytuacji. Jednak te okresy zapaści są krytyczne dla firmy w sektorze:
W średnim i długim terminie perspektywy dla budownictwa niezmiennie są bardzo dobre, ale luki inwestycyjne powtarzające się w Polsce regularnie od wielu lat wpływają na funkcjonowanie branży budowlanej BARDZO NEGATYWNIE.
Co z tego, że budownictwo prawdopodobnie (?) odbije po 2024 roku, jeśli silne spowolnienie z lat 2023-2024 będzie się ciągnęło za firmami budowlanymi przez długie miesiące…? - zapytał retorycznie ekspert PZPB, Damian Kaźmierczak.
Jego zdaniem, w tak zmiennym otoczeniu firmy budowlane nie działają i nie rozwijają się w optymalny sposób. Winą za to obarczył rząd i kształtowane przez niego ramy funkcjonowania rynku budowlanego. Według niego realizacja strategicznych inwestycji dotyczących infrastruktury może być niewłaściwa.
Zawodzą przede wszystkim: (i) słaba komunikacja z rynkiem oraz (ii) brak planowania i brak patrzenia w przód w oderwaniu od kalendarza wyborczego, które skutkują nieumiejętnym rozłożeniem inwestycji w czasie. W polskich warunkach inwestycje publiczne albo drastycznie wyhamowują i na rynku nie ma zleceń, albo projektów jest nadmiar i jedziemy na zderzenie ze ścianą, czyli w kierunku niebezpiecznej kumulacji inwestycji z brakiem ludzi, materiałów i rosnącymi cenami. - wyliczał Damian Kaźmierczak we wpisie na Twitterze.
Jak długo będziemy w ten sposób jako państwo funkcjonować? - podsumował ekspert PZPB.
Czytaj również: Duży fundusz nieruchomości bliski upadku. Wielkie długi i ucieczka inwestorów
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję