Perspektywę dla krajowego rynku nieruchomości w nowym roku możemy opisać w dwóch aktach. W pierwszym korzystać będziemy jeszcze z efektów nagromadzonego popytu po pandemii (w połowie roku powinniśmy doświadczyć szczytu, jeśli chodzi o mieszkania oddane do użytkowania).
Zobacz także: Inwestycje: wydatki współfinansowane przez UE są generatorem cyklu – nastroje? Minorowe…
To złagodzi spadki inwestycji oraz podtrzyma popyt na wykończenia (to z kolei pewien stabilizator konsumpcji). Drugi akt wygląda zgoła inaczej, a to już efekt tąpnięcia realnej sprzedaży kredytu hipotecznego. Wynika on z dwóch czynników: regulacji KNF oraz zaostrzenia polityki pieniężnej. Taki obraz nakazuje sceptycyzm w zakresie inwestycji mieszkaniowych w II połowie roku. Tu jednak możemy zobaczyć więcej inwestycji prywatnych oraz publicznych, które wesprą całą „budowlankę”. Opowieść o jakimkolwiek odbiciu w sektorze mieszkaniowym to temat raczej na drugą połowę 2024 (w przypadku liczby mieszkań oddanych do użytkowania nawet później).
***Materiał pochodzi z raportu mBanku: Scenariusz(e) na 2023 rok, którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk:
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję