Z badania przeprowadzanego przez think-tank Romir wynika, że rosyjskie gospodarstwa domowe przeznaczają blisko 35% budżetu na zakup żywności. Jeszcze rok temu było to 29%. Mimo reakcji rządu galopująca inflacja staje się sporym problemem społecznym, w szczególności dla najbiedniejszych.
Szokująca cena ziemniaków w Rosji
Kryzys ziemniaczany w Rosji to nie przelewki. Od zeszłego roku ich cena zwiększyła się niemalże trzykrotnie z 43 rubli (0,55 USD) na 120 rubli (1,53 USD). Co prawda market Piateroczka wyprzedaje ostatnie partie zeszłorocznych zbiorów po 84 ruble (1,06 USD), ale informuje konsumentów, że kolejna podwyżka cen jest nieunikniona.
To szaleństwo. Ziemniaki zawsze były bardzo tanie. W tej cenie ich nie kupię. Myślę, że niewiele osób to zrobi - powiedziała Tamara, 67-letnia emerytka przed dyskontem Piateroczka w Moskwie.
Średnia emerytura w Rosji wynosi 23 448 rubli (298 USD), co pozwala za zakup niespełna 200 kg ziemniaków. Na domiar złego ziemniaki to niejedne warzywa, które podrożały w ciągu ostatnich miesięcy. Znaczne podwyżki dotknęły również: cebuli, marchwi, buraków i kapusty.
Zobacz też: Rosja chce kontrolować kryptowaluty. Nowe regulacje mają to umożliwić
Reakcja rządu nie wystarczy. Inflacja staje się poważnym problemem
W krajach wysoko rozwiniętych żywność stanowi marginalny procent puli czynników, które bierze się pod uwagę, obliczając inflacje. W Stanach Zjednoczonych wartość ta wynosi jedynie 14%. Jednak w Rosji to właśnie produkty spożywcze są główną składniową wpływającą na wysokość inflacji w kraju. Szacuje się, że żywność może stanowić nawet 40% czynników wpływających na kryzys finansowy.
Sytuacja ta przerasta nawet Władimira Putina, który jeszcze na początku roku zachwalał rozwój rosyjskiego rolnictwa. Działanie w kierunku zatrzymania galopującej inflacji podjął bank centralny, który zdecydował się na obniżenie referencyjnej stopy procentowej do 20%, jednakże i to nie przyniosło oczekiwanych efektów.
W obliczu kryzysu ziemniaczanego rząd Rosji zdecydował się na poszukiwanie alternatyw. Pierwszą z nich było zwiększenie importu ziemniaków z Białorusi, która stanowi głównego „zapasowego” dostawcę. Kraj ten jednak poinformował, że nie posiada na tyle zapasów żywności, aby zwiększyć eksport. Z tego względu Rosja została zmuszona do potrojenia importu ziemniaków z Egiptu.
Czy lipiec przyniesie stabilizację?
Głos w sprawie kryzysu ziemniaczanego zabrali również rolnicy, którzy zaznaczają, że nieoczekiwany wzrost cen wynikał z zeszłorocznego nieurodzaju na ziemniaki.
W zeszłym roku na początku było bardzo zimno, potem przyszła susza (…) Brakowało ziemniaków, ich jakość była gorsza niż przeciętna. Dobrej jakości ziemniaki szybko się wyprzedały, a sytuacja zaczęła się pogarszać – powiedział Jarosław Iwanow, szef gospodarstwa Siergijewskiego w Sowchozie.
Eksperci twierdzą, że w lipcu kryzys ziemniaczany w Rosji może nieco zelżeć. Wynika to z faktu, że miesiąc ten jest okresem zbioru ziemniaków, a te w tym sezonie ponoć rosną jak na drożdżach.
Zobacz też: Decyzja ws. ceł zapadła. Nie tego oczekiwał świat
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję