Silny rynek pracy w USA i zachowawcza wypowiedź prezesa NBP. Kalendarz danych i wydarzeń makro - zerknij na szczegóły

W piątek otrzymaliśmy potwierdzenie, iż jak dotychczas amerykański rynek pracy cechował się wysoką odpornością na dotychczasowe spowolnienie. W tym tygodniu oczy inwestorów ponownie zostaną zwrócone na USA z uwagi na publikację czerwcowej inflacji. Nadchodzące dni to również posiedzenia kilku ważniejszych banków centralnych, a także publikacja lipcowego raportu o inflacji NBP.
O ile podczas przemówienia prezes NBP nie wykluczył możliwości kolejnych podwyżek stóp, wyraźnie podkreślał też wrażliwość funkcji reakcji RPP na wzrost gospodarczy. Przewodniczący RPP wskazał, iż polityka pieniężna powinna być prowadzona w taki sposób, aby nie generować nadmiernych kosztów dla gospodarki. Między innymi z tego powodu RPP podniosła stopy procentowe w lipcu o 50pb, a nie mocniej (coraz więcej ciemnych chmur nad perspektywą gospodarczą). Na marginesie warto dodać, że kosztem dla gospodarki jest zarówno tempo, jak i łączna skala podwyżek stóp (zmniejszenie tempa nie oznacza z automatu zmniejszenia kosztu).
Słowo krytyki spłynęło z ust prezesa na temat powszechnych wakacji kredytowych, które stanowią istotny element zakłócający mechanizm transmisji polityki pieniężnej. W kontekście kursu walutowego Glapiński ponownie podkreślał, że silniejszy kurs byłby pożądanym elementem w walce z inflacją.
Kontekst przemówienia wskazuje jasno, że stopy procentowe nie musiałyby rosnąć bardziej gdybyśmy w okresie letnim doświadczyli szczytu inflacji. W przeciwnym razie należy oczekiwać dalszego zacieśniania warunków monetarnych po wakacjach. Rozszerzenie kontekstu implikuje jednak, przynajmniej naszym zdaniem, że zamiar zacieśniania dotyczy reakcji na bieżący impuls inflacyjny (w domyśle - stopy procentowe mogą jeszcze reagować, bo nie poznaliśmy jego skali). Trudno na tym etapie powiedzieć, jak RPP zapatrywać będzie się na skok inflacji wiedziony taryfami gazowymi i energetycznymi w styczniu. Wszystko wskazuje na to, że będzie to szok, który wydarzy się w solidnej recesji oraz przy luźniejszym rynku pracy. Z punktu widzenia polityki pieniężnej nie będzie to taki sam szok jakiego doświadczamy teraz. Tu szczegóły projekcji będą bardzo ważne (dowiemy się, na co RPP jest przygotowywana, a na co nie).
Biorąc pod uwagę powyższe, RPP może jeszcze kontynuować zacieśnienie po wakacjach, ale nie czujemy presji, aby przesuwać stopę docelową w górę. Okolice 7% wydają się nam w dalszym ciągu adekwatne do sytuacji.
Czerwcowe dane z amerykańskiego rynku pracy nie pokazały ani krzty słabości. Choć w dalszym ciągu o sporym rozczarowaniu możemy mówić w przypadku aktywności zawodowej. Ogólny obraz jest jednak mocny, a Rezerwa Federalna otrzymała zielone światło do kontynuacji zacieśniania polityki pieniężnej. Sądząc po ostatnich wypowiedziach prezesa Powella można podejrzewać, że poprzeczka do zatrzymania cyklu zawieszona jest wysoko.
Pierwszy dzień nowego tygodnia rozpoczniemy bardzo spokojnie. W godzinach porannych poznaliśmy dane o inflacji z Norwegii za czerwiec, która zaskoczyła wyższą wartością (6,3% zamiast 5,9%). O godzinie 9:00 poznaliśmy także czeską sprzedaż detaliczną za maj (-6,9% zamiast oczekiwanych -2,4%). Również dzisiaj powinny zostać opublikowane dane dot. podaży pieniądza z chińskiej gospodarki.
O poranku opublikowane zostaną dane inflacyjne z Rumunii za czerwiec oraz czeska stopa bezrobocia za ten sam miesiąc. Przed południem poznamy również odczyt lipcowego indeksu ZEW z Niemiec, co rzuci więcej światła na kształtowanie się koniunktury gospodarczej u naszego zachodniego sąsiada. O godzinie 9:00 NBP opublikuje raport o inflacji.
W nocy z wtorku na środę poznamy dane o chińskim handlu zagranicznym za czerwiec, gdzie oczekiwane jest spowolnienie rocznej dynamiki eksportu i względna stabilizacja na imporcie. Również w nocy opublikowana zostanie decyzja ws. stóp procentowych z Nowej Zelandii (oczekiwana podwyżka o 50pb). O poranku poznamy finalne dane o inflacji z Niemiec za czerwiec, a także odczyty z Francji, Hiszpanii oraz Czech. Po południu przyjdzie czas na amerykańską inflację CPI z USA za czerwiec, gdzie konsensus sugeruje utrzymanie się rocznej dynamiki na zbliżonym poziomie do maja. O godzinie 16:00 decyzję ws. stóp procentowych ogłosi centralny bank Kanady. Z kolei o 20:00 opublikowana zostanie Beżowa Księga Fed.
W godzinach porannych otrzymamy dane o inflacji ze Szwecji, a także inflacji producenckiej ze Szwajcarii - obydwa odczyty za miniony miesiąc. O godzinie 14:00 poznamy dane o bilansie płatniczym z polskiej gospodarki, a także odczyt inflacji PPI z amerykańskiej gospodarki za czerwiec (konsensus implikuje wzrost cen o 0,7% m/m).
Z krajowego punktu widzenia najważniejsze będzie szczegółowe rozbicie czerwcowej inflacji z polskiej gospodarki (flash wskazał na 15,6% r/r, nasz komentarz tutaj).
Poranek zdominuje seria odczytów z chińskiej gospodarki - produkcja przemysłowa oraz sprzedaż detaliczna za czerwiec, a także dane o PKB za drugi kwartał. W przypadku PKB oczekiwane jest wyraźniej spowolnienie i wzrost o 0,6% kw/kw w porównaniu z 1,3% wzrostu w pierwszych trzech miesiącach roku. Przed południem otrzymamy dane o inflacji z Włoch.
O 14:30 opublikowane zostaną z kolei dane o sprzedaży detalicznej w USA, gdzie oczekiwany jest wzrost o 0,8% m/m. O tej samej porze poznamy odczyt indeksu Empire State z Nowego Jorku (koniunktura w przemyśle), a 45 minut później dane o amerykańskiej produkcji przemysłowej (konsensus wskazuje na wzrost o 0,2% m/m). Tydzień zwieńczy wstępny odczyt indeksu Michigan mierzącego nastroje amerykańskich konsumentów, gdzie oczekiwana jest wyraźna poprawa po słabych danych czerwcowych.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję