USA zagroziło również, że dla wszystkich kontrahentów, którzy nie będą prowadzili rozmów w dobrej wierze, stawki celne powrócą do tych obowiązujących sprzed „dnia wyzwolenia”. Co to oznacza dla Europy? Przede wszystkim wzrost ceł z 10% do 20%.
Trump prowadzi rozmowy. Dotrzyma obietnicy?
Aktualnie obowiązujący dekret o „cłach wzajemnych” obowiązujący do 9 lipca oraz obietnice Trumpa o „90 umowach w 90 dni” miały zmusić kontrahentów do negocjacji. Do realizacji tej obietnicy w ciąż daleko, a USA poza trwającymi negocjacjami z wieloma państwami i ogólnymi ustaleniami z Wielką Brytanią wciąż nie podpisało żadnego porozumienia.
Stagnacja w tej sprawie może jednak zostać przełamana za sprawą rozmów prowadzonych z Chinami. Według doniesień z Białego Domu Trump miał wycofać się z nakładania nowych ceł na chińskie towary, dodając do siebie jedynie istniejące już cła. Finalnie jednak te pozostają niezwykle wysokie, wynosząc aż 55%.
Co więcej, ustalenia między USA i Chinami zmierzają w dobrą stronę. Porozumienia otrzymało już aprobatę Trumpa i czeka jedynie na podpis prezydenta Chin Xi Jinpinga. Na mocy wspomnianej umowy, USA rozwiązałoby problem z niedoborem rzadkich minerałów (między innymi magnezu), z kolei Chiny otrzymałby możliwość wysyłania swoich studentów do amerykańskich college.
Zobacz też: Obie strony idą na ustępstwa. Postęp w negocjacjach Chin z USA
Zmiana kluczowego terminu negocjacji
Rozwiązaniem tego problemu wydaje się przesunięcie daty wygaśnięcia dekretu, z czym zgadza się minister finansów Stanów Zjednoczonych.
Mamy 18 ważnych partnerów handlowych. Pracujemy nad porozumieniami w tej sprawie i jest wysoce prawdopodobne, że dla tych krajów — lub bloków handlowych, jak w przypadku UE — które negocjują w dobrej wierze, przesuniemy datę do przodu, aby kontynuować negocjacje w dobrej wierze — powiedział Bessent podczas wystąpienia przed komisją budżetową Izby Reprezentantów.
Trump gotów na kompromis? Ogromne zadłużenie USA wymaga działania
Decyzja Stanów Zjednoczonych o wydłużeniu terminu negocjacji może mieć również swoje drugie dno. Początkowo bowiem Trump zagroził Unii Europejskiej nałożeniem aż 50% ceł na produkty, aczkolwiek wycofał się z tej deklaracji prośbę szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Ustalono wówczas, że negocjacje prowadzone będą do 9 lipca.
Specjaliści zaznaczają jednak, że odważna deklaracja USA mogła być dramatyczną próbą opanowania ogromnego zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Świadczy o tym chociażby odmówienie podania konkretnej daty, w której USA osiągnie poziom prawnego limitu zadłużenia wynoszącego 36 bilionów dolarów.
Bessent przekazał jedynie, że w połowie lub pod koniec lata do tego dojdzie. Do tego czasu Kongres musi podjąć decyzję nad podniesieniem limitu zadłużenia, aby formalnie USA uniknęła ogłoszenia bankructwa. Minister finansów deklaruje, że nie pozwoli na taką ewentualność.
Zobacz też: Decyzja ws. ceł zapadła. Nie tego oczekiwał świat
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję