Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
profile icon

Kryzys demograficzny — Polacy nie chcą mieć dzieci? Ekspert o rozwiązaniach

Problem demograficzny Polski stale się pogłębia. Współczynnik dzietności w naszym kraju jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej — w 2024 roku wyniósł 1,12 (GUS). Prof. Ilona Nenko z Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazuje możliwe przyczyny tego zjawiska i mówi o tym, co powinno się zmienić, aby zachęcić polskie pary do tego, aby chciały mieć dzieci.

Kryzys demograficzny — Polacy nie chcą mieć dzieci? Ekspert o rozwiązaniach
Opracowanie FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Kamil Markiewicz (FXMAG): Problem demograficzny w Polsce jest coraz większy, a badania wskazują, że może się pogłębiać. Czy nasz kraj czeka scenariusz koreański? Tam współczynnik dzietności wynosi zaledwie 0,75 dziecka na kobietę.

dr hab. Ilona Nenko, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego (ekspert specjalizujący się w tematach związanych z demografią, zdrowiem reprodukcyjnym kobiet i opieką okołoporodową): Trend, który obserwujemy w zakresie spadającej dzietności, czyli obniżenia całkowitego współczynnika dzietności (liczby dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku reprodukcyjnym), to nie jest dla nas nic nowego. Współczynnik dzietności poniżej poziomu zastępowalności pokoleń (czyli na poziomie 2,1 dziecka na kobietę) mamy w Polsce od ponad 30 lat, czyli od wczesnych lat 90.

Czy czeka nas scenariusz koreański? Wszystko na to wskazuje, ponieważ z roku na rok ten poziom dzietności się obniża. Obecnie oscyluje w okolicach “jedynki”. Dlaczego tak się dzieje? Generalnie, wiemy od lat, że im bardziej wzrasta poziom zamożności społeczeństwa, tym bardziej obniża się liczba narodzonych dzieci. 

 

Czytaj też: Polska podbija kosmos! Ekspert: “Korzyści z tej misji będą niewymierne”

 

Programy rządowe, które miały spowodować poprawę sytuacji demograficznej w naszym kraju, okazały się nieskuteczne. Co można w nich zmienić, aby były bardziej efektywne? 

Badania wskazują, że dla kobiet bardzo ważna jest praca zawodowa, co jest uwarunkowane wieloma czynnikami. Wśród nich to, że kobiety chcą być niezależne finansowo. Zatem, zmiany, które są oczekiwane, powinny pozwolić kobiecie łączyć życie zawodowe i macierzyństwo. Chodzi między innymi o większy dostęp do żłobków, przedszkoli, a także dobrej opieki medycznej, która jest finansowana z budżetu państwa. 

Istotne jest także to, że kobiety oczekują partnerskiego rodzicielstwa. Przeszliśmy rewolucję, która spowodowała, że nie tylko mężczyzna pracuje, ale robi to także kobieta. Natomiast okazuje się, że po powrocie do domu, to kobieta zajmuje się obowiązkami domowymi i dziećmi, a mężczyzna ma czas wolny. Badania wskazują, że jeśli mężczyzna angażuje się w obowiązki domowe, w opiekę nad dziećmi, to w takich rodzinach szansa na decyzję o kolejnym dziecku zdecydowanie wzrasta. A zatem bardzo ważne jest to z kim decydujemy się na założenie rodziny i czy odbywa się to na partnerskich zasadach, w których wszystkie obowiązki dzielone są na oboje partnerów. 

 

Wspomniała pani, że im lepiej ludziom się żyje, tym rzadziej decydują się na potomstwo. 

Przeszliśmy z myślenia o innych na samorozwój, na zaspokajanie własnych potrzeb, na co pozwala lepsza sytuacja finansowa. Wraz ze wzrostem zamożności zaszło wiele innych zmian społecznych. Wśród nich lepszy dostęp do edukacji, która jest rodzajem inwestycji, a co za tym idzie, opóźnianie decyzji o pierwszym dziecku, a także rozpowszechnienie metod antykoncepcyjnych, które umożliwiły parom kontrolę nad reprodukcją, co ma swoje bardzo dobre strony. Badania wskazują, że nowoczesna antykoncepcja doprowadziła do tego, że jest mniej ciąż niechcianych. 

Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to z jednej strony mają one znaczenie, bo z każdej strony słyszymy o tym, że wychowanie dzieci kosztuje. Chodzi zarówno o samo utrzymanie potomstwa, jak i inwestowanie w jego edukację. Doskonałym przykładem jest ten koreański, gdzie dzieci od rana do wieczora uczestniczą w zajęciach. To inwestycja, aby w przyszłości miały one większe szanse na rynku pracy. 

Natomiast patrząc na kwestie finansowe przez pryzmat benefitów przyznawanych przez państwo, nie mają one tak dużego znaczenia, ponieważ ich wysokość nie jest wystarczająca na utrzymanie dziecka. Czy jest to 500, czy 800 plus jest to obojętne, bo i tak to zbyt niska kwota. Z drugiej strony, jeśli partnerzy mają dobre prace, a co za tym idzie wystarczające zabezpieczenie finansowe, nie będą patrzyli na tego typu benefity, podejmując decyzję o potomstwie. 

Patrząc na aspekt finansowy, nasuwa się pytanie, czy nasze wyobrażenie o tym ile dziecko kosztuje, jest realne? Pojawia się pytanie: czy dziecko musi uczestniczyć we wszystkich możliwych zajęciach dodatkowych, które w większości wybierzemy my, jako rodzice, nie samo dziecko? Czy to wszystko, co pary zapewniają swoim potomkom, jest im tak naprawdę potrzebne? 

 

Czy można pokusić się o stwierdzenie, że Polacy nie chcą mieć dzieci? 

Raport Centrum Badań Opinii Społecznej pokazuje, że faktycznie duży odsetek Polaków deklaruje, że nie chce mieć dzieci. Ważnym pytaniem, jest to, czym taka decyzja jest podyktowana? Wśród wymienianych barier były m.in.: wysokie koszty utrzymania, zbyt duża odpowiedzialność, wygoda i potrzeba niezależności, a także obawy przed ciążą. 

 

Część Polaków, która chciałaby mieć dzieci, często ze względów niezależnych od siebie nie może ich mieć. Czy medycyna w innych europejskich krajach może dawać większą możliwość osobom, które zmagają się z problemem niepłodności? 

Myślę, że nie, ponieważ nie wydaje mi się, żebyśmy w tym aspekcie odstawali od innych krajów. Przykładem jest sukces programu In Vitro, który pozwala osobom zmagającym się z problemem niepłodności. 

Przy procedurze In Vitro istnieje bardzo jedna ważna kwestia. Decyzji, czy z niej skorzystać nie można odwlekać w czasie, ponieważ wraz z wiekiem szanse na jej powodzenie maleją. Nie możemy myśleć o tym, że medycyna załatwi za nas wszystko.

 

Dzietność w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej. W 2024 roku w naszym kraju urodziło się blisko 252 tys. dzieci. A przecież pary w Polsce mierzą się z podobnymi problemami, jak te z innych unijnych krajów. Dlaczego akurat u nas dzietność jest tak niska?

 W niektórych krajach Europy wyższa dzietność może być spowodowana tym, że zamieszkali w nich imigranci, którzy mają wysoką dzietność, co wynika z ich kultury i tradycji. Dodatkowo warto zwrócić także uwagę na to, jakie warunki dla kobiety, która decyduje się na dziecko, występują w krajach o wyższej dzietności. Chodzi między innymi o to, czy po urodzeniu dziecka może mieć ona pewność, że będzie mogła wrócić do pracy? Czy może liczyć tam na elastyczny czas pracy? Część kobiet może chciałaby wrócić do pracy, ale nie na pełny, tylko część etatu, po to, żeby mieć więcej czasu dla dziecka i domu. Ważnym czynnikiem jest także dostęp do mieszkań i świadomość, czy taką osobę stać na lokal, który będzie spełniał odpowiednie warunki, aby każdy z rodziny czuł się komfortowo.

Podsumowując, aby dokładniej odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zrobić dogłębną analizę, na jakie udogodnienia mogą liczyć kobiety w krajach, gdzie dzietność jest na wyższym poziomie.

Mówię o kobietach, ponieważ wciąż słyszymy, że w naszym kraju są one wciąż gorzej postrzegane na rynku pracy. Jeśli kobieta zostaje matką, to może oddziaływać na jej postrzeganie w pracy, a w przypadku mężczyzn praktycznie nic się nie zmienia. Ciekawa jestem, czy ta sytuacja się zmieni, gdy ojcowie zaczną wykorzystywać urlop ojcowski, czyli te 9 tygodni, które nie mogą być przekazane matce. Być może okaże się, że szanse na rynku pracy, choć w pewnym stopniu zostaną wyrównane, a ten czas pozwoli także na lepsze zaangażowanie się ojców w obowiązki domowe.

 

Czy imigranci mogą być odpowiedzią na problemy demograficzne występujące w Polsce w kolejnych latach? 

Tak, pod warunkiem, że będą chcieli mieć w Polsce wiele dzieci i że będą chcieli pracować dla polskiej gospodarki? Jeśli będą mieli potomstwo, które później będzie miało legalne zatrudnienie w Polsce, to będzie to miało znaczenie. Czas pokaże, co się faktycznie stanie. 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Zobacz również: Nielegalni imigranci w Polsce. Ekspert o zmianach, które powinny zajść w polityce migracyjnej

 

Reklama

Kamil Markiewicz

Kamil Markiewicz

Dziennikarz, który od 20 lat pracuje w mediach. Zaczynał od relacjonowania lokalnych wydarzeń w regionalnych gazetach ukazujących się w województwie świętokrzyskim. Najdłużej, bo ponad dekadę pisał o sporcie na łamach dziennika Echo Dnia. W swojej dotychczasowej karierze zawodowej zajmował się nie tylko sportem. Przez ponad sześć lat współpracował z Telewizją Polską, gdzie zajmował się tematami społecznymi, gospodarczymi, politycznymi oraz sportowymi. Przez blisko pięć lat współprowadził audycję "Interwencja" na antenie Polskiego Radia Kielce. Pracę w magazynie łączy z pracą w telewizji. Gospodarz programu publicystycznego "Uważam, że..." na antenie Lokalna TV. Oprócz pracy w mediach prowadzi także szkolenia z autoprezentacji.
 


komentarze

Komentarze

Sortuj według:  Najistotniejsze

  • Najnowsze
  • Najstarsze

Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję

Reklama
Reklama

Najnowsze

Polecane