W piątek Główny Urząd Statystyczny opublikował szybki odczyt inflacji konsumenckiej w czerwcu. Zgodnie z oczekiwaniami, wskaźnik CPI zanotował kolejny wzrost, zaś sam odczyt jest zgodny z prognozami większości analityków. Trzeba jednak pamiętać o tym, że tegoroczny szczyt inflacji najprawdopodobniej dopiero przed nami.
Ceny cały czas w górę
Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik inflacji CPI w czerwcu wyniósł 15,6% w perspektywie rocznej i 1,5% w porównaniu do maja. To najwyższy odczyt inflacji w perspektywie rocznej od marca 1997 roku.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w czerwcu o 14,1% rok do roku i 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Nośniki energii podrożały o 35,3% w perspektywie rocznej i 3,0% w porównaniu do kwietnia, natomiast ceny paliw do prywatnych środków transportu poszły w górę o 46,7% w perspektywie rocznej i o 9,4% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Zgodnie z oczekiwaniami analityków, rosnące w coraz szybszym tempie ceny paliw w głównej mierze wyniosły wskaźnik inflacji konsumenckiej na poziom najwyższy od 25 lat.
Inflacja bazowa (Core CPI), czyli z wyłączeniem cen żywności i energii, wyniosła ok. 9,2% w perspektywie rocznej.
Próbując szukać jakichkolwiek pozytywów, można zwrócić uwagę na słabnącą dynamikę wzrostu cen w perspektywie miesięcznej - to już trzeci miesiąc z rzędu, w którym wskaźnik CPI miesiąc do miesiąca maleje: w marcu wzrost cen w skali miesięcznej wyniósł aż 3,3%, co było najwyższym odczytem inflacji w perspektywie miesięcznej od początku 1996 roku. W kwietniu miesięczna dynamika inflacji wyniosła już równe 2%, a dane za maj wskazywały na spadek do 1,7%. Wg szacunkowych danych za czerwiec miesięczna dynamika inflacji spadła do półtora procenta, choć jest to marne pocieszenie, gdyż kolejne miesiące niemal na pewno przyniosą dalsze wzrosty wskaźnika CPI w perspektywie rocznej.
Szybki odczyt inflacji za czerwiec pokrył się z większością prognoz analityków - ekonomiści PKO BP idealnie strzelili się w dane Głównego Urzędu Statystycznego, analitycy Credit Agricole spodziewali się odczytu na poziomie 15,7%, a Santander Bank prognozował wzrost cen w czerwcu na poziomie 15,5%.
Warto przypomnieć, że szybki odczyt GUS ma charakter szacunkowy i nie daje wglądu w poszczególne kategorie produktów i usług. Możliwy jest również scenariusz, w którym dzisiejszy odczyt zostanie zrewidowany w górę, co miało miejsce chociażby w kwietniu, kiedy ostateczny wskaźnik wzrostu cen dóbr i usług konsumenckich wyniósł 12,4%, ze wstępnych 12,3%. Na ostateczne dane za czerwiec, wraz z odczytem za pierwsze półrocze 2022 roku, będziemy musieli poczekać jeszcze dwa tygodnie: do piątku 15 czerwca.
Zobacz również: Inflacja CPI w czerwcu w Polsce najwyższa od ćwierćwiecza, a to oznacza konieczność dalszych podwyżek stóp
Inflacja w poprzednim miesiącu
Inflacja w Polsce rośnie niemal nieprzerwanie od lutego 2021 roku. W maju wskaźnik CPI wyniósł 13,9% w porównaniu do poprzedniego roku i 1,7% w perspektywie miesięcznej, co było najwyższym odczytem od kwietnia 1998 roku. Ceny towarów zanotowały wzrost o 14,9% rok do roku, a usług o 10,8% w porównaniu do maja zeszłego roku.
Żywność i napoje bezalkoholowe w maju podrożały o 13,5% w perspektywie rocznej i o 1,3% w porównaniu do kwietnia. Koszty transportu poszły w górę o 25,8% rok do roku i o 3,4% w perspektywie miesięcznej. Użytkowanie mieszkania lub domu i nośniki energii zanotowały wzrost o 22% rok do roku i 2,5% miesiąc do miesiąca. Ceny paliw do prywatnych środków transportu poszły w górę o 35% rok do roku i o 5% w porównaniu do kwietnia. Kategoria nośników energii zanotowała wzrost o 31,4% w perspektywie rocznej i 3,5% w porównaniu do poprzedniego miesiąca.
Spośród kategorii szczegółowych w maju najmocniej poszły w górę koszty opału - aż o 101,5% w porównaniu do poprzedniego roku i 14% w perspektywie miesięcznej. Spory wzrost zanotowały również ceny gazu ziemnego, który podrożał o 46,4% w porównaniu do zeszłego roku i o 0,2% miesiąc do miesiąca. Spośród paliw do prywatnych środków transportu po raz kolejny największy wzrost zanotował LPG, którego ceny poszły w górę o 54,1% rok do roku, jednocześnie spadając o 1,1% w porównaniu do kwietnia. Olej napędowy zanotował wzrost cen o 40,1% w skali roku i o 2,8% w porównaniu do poprzedniego miesiąca, natomiast benzyna w maju była droższa o 30,6% w skali roku i aż 7,3% w skali miesiąca.
Z kategorii związanych z żywnością największy wzrost zanotowały ceny cukru, które poszły w górę o 36,4% rok do roku i 1,8% miesiąc do miesiąca oraz mąki, która podrożała o 34% w skali roku i o 5,8% w porównaniu do kwietnia. Mięso drobiowe w maju było droższe o 41,1% niż rok temu i o 2,1% niż w poprzednim miesiącu, natomiast mięso wołowe podrożało o 32,6% rok do roku i o 2,9% miesiąc do miesiąca.
Ceny w kategorii usług turystyki zorganizowanej w kraju poszły w górę o 16,3% roku do roku i 3,7% miesiąc do miesiąca, zaś turystyka zorganizowana za granicą podrożała o 33,3% w perspektywie roku i potaniała o 0,7% w porównaniu do kwietnia. Z usług zdrowotnych największy wzrost zanotowały usługi stomatologiczne - o 14,4% rok do roku i równy 1% miesiąc do miesiąca. Tuż za nimi znajdują się usługi lekarskie, które podrożały o 13,9% rok do roku i 0,8% w skali miesiąca.
Inflacja bazowa w maju wyniosła natomiast 8,5% w perspektywie rocznej.
Zobacz również: Inflacja w maju 2022 roku w Polsce nie zwalnia. Szczyt dopiero przed nami
Kiedy ceny przestaną rosnąć?
Chyba każdy w ostatnim czasie (nie tylko w Polsce) zadaje sobie to pytanie. W obecnej sytuacji trudno jednak liczyć na to, że czerwcowy odczyt inflacji konsumenckiej będzie tegorocznym szczytem wzrostów cen. Większość analityków prognozuje, że szczyt inflacji może nastąpić w okresie wakacyjnym lub krótko po nim, a wskaźnik CPI nie powinien przekroczyć 17% w skali roku. Z drugiej strony, może też dojść do sytuacji, w której lipiec i sierpień przyniosą nieznaczne spadki dynamiki wzrostu cen, a kolejne wzrosty nastąpią wczesną jesienią, co byłoby najbardziej pesymistycznym, ale jak najbardziej możliwym do zrealizowania scenariuszem, związanym chociażby z rosnącym popytem na surowce energetyczne, spowodowanym spadającymi temperaturami.
Poza szalejącymi notowaniami na rynkach surowcowych, które są czynnikiem zewnętrznym dla wzrostu cen, motorem napędowym inflacji w Polsce jest również m.in. rozkręcająca się spirala płacowo-cenowa, czyli sytuacja w której pracownicy oczekują wzrostu wynagrodzeń w odpowiedzi na wzrost cen produktów i usług, co z kolei wymusza na przedsiębiorcach… podwyżki cen produktów i usług, po to by utrzymać rentowność biznesu. Wg danych GUS przeciętne wynagrodzenie w pierwszym kwartale tego roku po raz pierwszy w historii odczytów przekroczyło barierę 6000 złotych i wyniosło dokładnie 6235 PLN brutto. Jest to wzrost o 9,7% w porównaniu z pierwszym kwartałem zeszłego roku i o 4% w ujęciu kwartalnym (przeciętne wynagrodzenie w IV kw. 2021 r. wyniosło 5 995,09 złotych brutto).
Majowe dane GUS dotyczące wynagrodzeń pokazują jednak, że rynek pracy może zauważalnie wyhamować w najbliższych miesiącach - przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach wzrosło w maju o 13,5 proc. rok do roku i wynosiło 6399 zł brutto miesięcznie (netto na umowie o pracę jest to 4601 złotych z groszami), co oznacza, że wzrost przeciętnego wynagrodzenia był niższy o 0,4 pkt. procentowego od inflacji w maju, która wyniosła 13,9% rok do roku. W praktyce oznacza to zaś, że realne wynagrodzenie spadło w perspektywie ostatniego roku, co ma miejsce po raz pierwszy od maja 2020 roku. Warto też dodać, że przeciętne wynagrodzenie w maju w porównaniu do rekordowego kwietnia spadło - w poprzednim miesiącu było to niecałe 6627 złotych brutto, miesięczny spadek w maju wynosi więc 3,4% i 227 złotych brutto. Spadło również zatrudnienie - wprawdzie liczba zatrudnionych w perspektywie roku poszła w górę o 2,4%, ale liczba miejsc pracy spadła o ponad 5000 w porównaniu do kwietnia.
Dla inflacji i rynku pracy istotne są też decyzje Rady Polityki Pieniężnej, która w ostatnich dziewięciu miesiącach systematycznie podnosiła stopy procentowe do obecnej wartości 6% stopy referencyjnej. Prezes NBP Adam Glapiński na ostatniej konferencji przyznał, że stopy procentowe będą rosły tak długo, jak rosła będzie inflacja. Kolejne posiedzenie RPP odbędzie się w czwartek 7 lipca i wiele wskazuje na to, że może wiązać się z dziesiątą z rzędu podwyżką stóp procentowych NBP.
Zobacz również: Do 10 razy sztuka? RPP znów podnosi stopy procentowe, a wraz z nimi ratę Twojego kredytu!
Inflacja producencka też nie hamuje, a to ważny sygnał
Skupiając się na odczytach inflacji konsumenckiej, często nie zwracamy na inne ważne wskaźniki, które mogą być wskazówką dla tego, co będzie działo się z cenami w kolejnych miesiącach. Mowa przede wszystkim o wskaźniku PPI, czyli inflacji producenckiej, która jest miernikiem zmiany poziomu cen ustalanych przez producentów na różnych etapach produkcji. Wzbudza on znacznie mniejsze zainteresowanie, mimo tego, że jest ważny również z perspektywy konsumentów, czyli nas wszystkich. Wzrost kosztów produkcji (w tym również wynagrodzeń) i prowadzenia działalności gospodarczej jest bowiem w istotnym stopniu przerzucany na odbiorców końcowych, czyli właśnie konsumentów. Można więc traktować odczyty PPI jako swego rodzaju wskaźnik wyprzedzający dla inflacji konsumenckiej. Sytuacja, z którą mamy do czynienia od wielu kwartałów, czyli szybko rosnącą inflację producentów, zauważalnie przekłada się na wzrost wskaźnika CPI. Powiedzieć, że inflacja konsumencka jest w odwrocie będzie można wtedy, gdy dynamika PPI zacznie spadać i finalnie odczyt inflacji producenckiej za dany miesiąc będzie niższy niż inflacji konsumenckiej. Nie ma co jednak na to liczyć w najbliższych miesiącach.
W marcu wskaźnik inflacji producenckiej po raz pierwszy w XXI wieku przekroczył 20%, a w kwietniu jego wartość wzrosła do 241,% w skali roku, co było odczytem znacznie powyżej rynkowych prognoz (20,4% r/r). W maju natomiast inflacja producencka wyniosła 24,7% w skali roku, do czego w głównej mierze przyczyniły się wzrosty cen energii i surowców. Koszty produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej odnotowały prawie dwukrotny wzrost, ceny metali poszły w górę o 45% rok do roku, a przetwórstwo żywności odnotowało wzrost o 27% w skali roku.
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję