Inflacja CPI w lipcu w Polsce zrobiła niespodziankę!

W piątek Główny Urząd Statystyczny podał szybki szacunek dotyczący inflacji konsumenckiej za lipiec. Po raz pierwszy od dłuższego czasu wskazują one na stabilizację tempa wzrostu cen. Lipcowy odczyt okazał się bowiem identyczny jak w czerwcu. Z jednej strony stabilizacja inflacji w dobie galopujących cen brzmi optymistycznie, z drugiej jednak nie wolno zapominać o tym, że większość analityków spodziewała się jednak spadku tempa inflacji.
Wg szacunkowych danych Głównego Urzędu Statystycznego, wskaźnik inflacji konsumenckiej w lipcu wyniósł 15,5% w perspektywie rocznej i 0,4% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Wg szacunkowych danych ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 15,3% w perspektywie roku i o 0,6% w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Nośniki energii podrożały o 36,6% w porównaniu do lipca zeszłego roku i o 1,3% w ciągu miesiąca. Ceny paliw poszły w górę 36,8% rok do roku i spadły o 2,6% w porównaniu do czerwca. Lipiec jest czwartym z rzędu miesiącem, w którym wyraźnie spada dynamika inflacji w perspektywie miesięcznej (w czerwcu wskaźnik CPI wyniósł 1,5% m/m).
W lipcu 2022 r. #ceny żywności i napojów bezalkoholowych wg szybkiego szacunku wzrosły w porównaniu do lipca 2021 r. o 15,3% (wskaźnik cen 115,3), a w stosunku do czerwca 2022 r. wzrosły o 0,6% (wskaźnik cen 100,6). https://t.co/sfQBzzPW84 #GUS #statystyki #CPI #WskaźnikCen pic.twitter.com/FHx8Ds0fYJ
— GUS (@GUS_STAT) July 29, 2022
Prognozy ekonomistów wskazywały na możliwość pierwszego od wielu miesięcy spadku dynamiki inflacji rok do roku (nie licząc odczytu w lutym, w którym spadek wynikał efektu Tarczy Antyinflacyjnej). Taki scenariusz obstawiali analitycy
Inflacja CPI w lipcu pozostała na poziomie z czerwca i zgodnie z naszą prognozą wyniosła 15,5% r/r. Ceny żywności wzrosły o 0,6% m/m – nieco silniej niż sezonowo (m. in. za sprawą cukru). O 2,6% m/m spadły ceny paliw, a wzrosty cen nośników energii wyhamowały do 1,3% m/m. pic.twitter.com/wravlhkvDN
— PKO Research (@PKO_Research) July 29, 2022
Jedynie analitycy Credit Agricole stawiali na niewielki, ale jednak wzrost lipcowej inflacji w stosunku do czerwca: Uważamy, że wyższa inflacja w lipcu będzie efektem wyższych dynamik cen żywności i nośników energii. Z kolei inflacja bazowa nie zmieniła się w lipcu w porównaniu do czerwca, a tempo wzrostu cen paliw obniżyło się. Nasza prognoza kształtuje się powyżej konsensusu (15,7 proc.), a tym samym jej materializacja będzie lekko negatywna dla kursu złotego i rentowności polskich obligacji - pisał dział analityczny polskiego oddziału Credit Agricole.
???????? Obiecaliśmy Wam (lokalny) szczyt inflacji w czerwcu i słowa dotrzymujemy*. Uważamy, że lipcowy odczyt uplasuje się w przedziale 15,1%-15,4%, ale najbardziej podoba nam się liczba 15,3%. Bazowa rośnie z 9,1% do 9,2%.
— mBank Research (@mbank_research) July 28, 2022
*oby GUS był tego samego zdania (publikacja jutro 10:00). pic.twitter.com/gJBCn1T2wW
Warto przypomnieć, że szybki odczyt GUS ma charakter szacunkowy i nie daje wglądu w poszczególne kategorie produktów i usług. Możliwy jest również scenariusz, w którym dzisiejszy odczyt zostanie zrewidowany w górę, co miało miejsce chociażby w kwietniu, kiedy ostateczny wskaźnik wzrostu cen dóbr i usług konsumenckich wyniósł 12,4%, ze wstępnych 12,3%, choć bardziej prawdopodobny jest scenariusz rewizji ostatecznych danych w dół. Tak stało się w przypadku danych za czerwiec - szybki odczyt wskazywał na 15,6% inflacji r/r, natomiast kompletne dane zrewidowały odczyt o 0,1 pkt. proc., do 15,5%. Na ostateczne dane za mijający miesiąc, będziemy musieli poczekać jeszcze dwa tygodnie: do piątku 15 lipca.
Inflacja w Polsce rośnie od lutego 2021 roku, z jedynymi wyjątkami w czerwcu zeszłego roku i w lutym 2022 roku. Wskaźnik CPI w poprzednim miesiącu (czerwcu) wyniósł 15,5% rok do roku i 1,5% w porównaniu do maja, co było najwyższym odczytem inflacji w perspektywie rocznej od marca 1997 roku. Jedynymi optymistycznymi akcentami była spadająca dynamika wzrostu cen miesiąc do miesiąca (w marcu wzrost CPI m/m wyniósł 3,3%, w kwietniu 2%, a w maju 1,7%) i rewizja w dół ostatecznych danych w stosunku do szybkiego odczytu GUS (który wskazywał na 15,6% inflacji rok do roku). Inflacja bazowa (czyli po wyłączeniu cen żywności i energii) w czerwcu wyniosła 9,1% rok do roku, w porównaniu do 8,5% r/r w maju, co jest najwyższym odczytem w historii prowadzonych od 200 roku przez GUS statystyk Core CPI.
W czerwcu żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 14,2% w porównaniu do poprzedniego roku, koszty transportu poszły w górę o 33,4% r/r, zaś koszty użytkowania mieszkania (w tym nośniki energii) zanotowały wzrost cen o 24,2%w perspektywie rocznej. Koszty wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego podrożały o 10,9% rok do roku, restauracje i hotele zanotowały wzrost o 15,9% r/r, natomiast w kategorii kultura i rekreacja odnotowano wzrost o 11,5%.
W czerwcu mocno drożały paliwa - o 9,4% w porównaniu do poprzedniego miesiąca i aż o 46,7% w porównaniu do czerwca zeszłego roku. Najwyższy wzrost odnotowały jednak ceny opału (wzrost o 122% w perspektywie rocznej), do czego w głównej mierze przyczyniły się szalejące ceny węgla.
Ostatnie wystąpienia prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego były dość jednoznaczne w swojej wymowie: inflacja powoli odpuszcza, tempo wzrostu cen osiągnie tegoroczny szczyt w czerwcu lub w wakacje, a później dynamika inflacji będzie spadać. Do spadku presji inflacyjnej mają przyczynić się przede wszystkim niższe ceny surowców energetycznych, w tym przede wszystkim ropy naftowej. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że zapewnienia Adama Glapińskiego nie do końca pokrywają się z opublikowaną w połowie lipca przez NBP centralną ścieżką projekcji inflacji na 2022 rok i dwa kolejne lata. Najnowsza projekcja NBP zakłada, że inflacja konsumencka (wskaźnik CPI) w całym 2022 roku wyniesie aż 14,2 proc. r/r. Co gorsza, w 2023 roku wskaźnik CPI ma spaść do 12,3 proc. r/r, co jest jasnym sygnałem tego, że NBP nie widzi szans na szybki spadek dynamiki wzrostu cen w gospodarce i daje do zrozumienia, że w przyszłym roku również musimy przygotować się na comiesięczne dwucyfrowe odczyty inflacji. Presja inflacyjna ma odpuścić dopiero w 2024 roku, kiedy średnioroczna wartość wskaźnika CPI wg NBP osiągnie poziom 4,1 proc. w porównaniu do poprzedniego roku.
Jeśli chodzi natomiast o inflację bazową (wskaźnik Core CPI, czyli bez uwzględnienia cen żywności i kosztów energii), to najnowsza ścieżka projekcji banku centralnego zakłada, że w tym roku wyniesie ona 8,9 proc. w porównaniu do 2021 roku, a w 2023 roku spadnie zaledwie o niecałe półtora punktu procentowego, do 7,5 proc. Co ciekawe, wg NBP inflacja bazowa w 2024 roku będzie nieznacznie wyższa (o 0,1 pkt. proc.) niż ogólny poziom wzrostu cen w gospodarce - wg prognozy ma ona wynieść 4,2%. Dla porównania, marcowa centralna ścieżka projekcji inflacji zakładała, że wzrost cen konsumenckich w 2022 roku wyniesie 10,8 proc. r/r i równe 9 proc. r/r w 2023 roku. Prognozowana inflacja w 2024 roku miała natomiast wynieść 4,2 proc. r/r i jest to jedyna wartość dotycząca dynamiki wzrostu cen, która w lipcowej projekcji została zrewidowana w dół. Projekcja zakłada więc, że wbrew słowom Adama Glapińskiego z ostatnich wystąpień, w 2024 roku inflacja nie spadnie do poziomu górnych widełek celu NBP.
Skupiając się na odczytach inflacji konsumenckiej, często nie zwracamy na inne ważne wskaźniki, które mogą być wskazówką dla tego, co będzie działo się z cenami w kolejnych miesiącach. Mowa przede wszystkim o wskaźniku PPI, czyli inflacji producenckiej, która jest miernikiem zmiany poziomu cen ustalanych przez producentów na różnych etapach produkcji. Wzbudza on znacznie mniejsze zainteresowanie, mimo tego, że jest ważny również z perspektywy konsumentów, czyli nas wszystkich. Wzrost kosztów produkcji (w tym również wynagrodzeń) i prowadzenia działalności gospodarczej jest bowiem w istotnym stopniu przerzucany na odbiorców końcowych, czyli właśnie konsumentów. Można więc traktować odczyty PPI jako swego rodzaju wskaźnik wyprzedzający dla inflacji konsumenckiej. Sytuacja, z którą mamy do czynienia od wielu kwartałów, czyli szybko rosnącą inflację producentów, zauważalnie przekłada się na wzrost wskaźnika CPI. Powiedzieć, że inflacja konsumencka jest w odwrocie będzie można wtedy, gdy dynamika PPI zacznie spadać i finalnie odczyt inflacji producenckiej za dany miesiąc będzie niższy niż inflacji konsumenckiej. Nie ma co jednak na to liczyć w najbliższych miesiącach.
W marcu wskaźnik inflacji producenckiej po raz pierwszy w XXI wieku przekroczył 20%, a w kwietniu jego wartość wzrosła do 241,% w skali roku, co było odczytem znacznie powyżej rynkowych prognoz (20,4% r/r). W maju natomiast inflacja producencka wyniosła 24,7% w skali roku, do czego w głównej mierze przyczyniły się wzrosty cen energii i surowców. Czerwcowa inflacja PPI przyśpieszyła natomiast do 26,6% w skali roku i wzrosła o 1,6% w porównaniu do maja.
Inflacja PPI w czerwcu dalej przyspieszyła do 25,6% r/r, blisko naszych oczekiwań. Ale... jakby wziąć poprawkę na bardzo wahliwe i kształtowane zewnętrznie hurtowe ceny paliw – inflacja PPI z wył. tej kategorii obniżyła się i utwierdziła szczyt. Ważny sygnał dla inflacji CPI. pic.twitter.com/pYiMsB4Etr
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) July 20, 2022
Komentarze
Sortuj według: Najistotniejsze
Nie ma jeszcze komentarzy. Skomentuj jako pierwszy i rozpocznij dyskusję